Nagłe wieści ws. związku Rusin i Kujawy. A jednak to nie były tylko plotki. "Nie wytrzymałam"
Kinga Rusin od kilku lat wiedzie życie "obywatelki świata", czym oczywiście obficie chwali się w swoich social mediach. Podczas podróży towarzyszy jej ukochany Marek Kujawa. Przebywanie ze sobą 24 godziny na dobę może czasami jednak wywoływać sprzeczki i nieporozumienia. Tak też się wydarzyło ostatnio podczas ich pobytu w Andach. "Nie wytrzymałam, kiedy mi oświadczył" - wyznała celebrytka. Oto szczegóły.
Kinga Rusin po rozwodzie z Tomaszem Lisem na nowo odżyła. Choć początkowo skupiała się głównie na rozwijaniu kariery w TVN, w końcu podjęła decyzję, by odejść z pracy i żyć "na własnych warunkach".
Dzięki świetnie prosperującej firmie kosmetycznej mogła sobie na to pozwolić. Do tego trafiła na idealnego partnera, który zaczął towarzyszyć jej podczas najodleglejszych eskapad. I tak od tych kilku lat Kinga jeździ po całym świecie, chwaląc się zdjęciami z egzotycznych krain i dzieląc przemyśleniami na tematy wszelakie.
W minioną środę celebrytka przekazała, że z ukochanym znaleźli się w Andach, gdzie poszli oglądać lamy - symbol Peru.
Urocze zwierzaki oczywiście Rusin bardzo zachwyciły, ale przy okazji wywołały niemałą kłótnię z ukochanym. Poszło o jedzenie ich mięsa.
"Słodziaki! Nie wiem, jak można je jeść! Mieliśmy przez to z Markiem ciche... pół dnia. Muszę przyznać, że nie wytrzymałam, kiedy mi oświadczył, że w końcu spróbuje steka z lamy! Przestałam się do niego odzywać" - ogłosiła wzburzona Kinga.
Siła perswazji Rusin była na tyle duża, że prawnik szybko zmienił swoje kulinarne plany.
"Na szczęście trafiliśmy w górach na przełęcz, gdzie przepędzano stado lam, a pasterze pozwolili nam im towarzyszyć. Kilkadziesiąt minut z tymi niesamowicie łagodnymi i delikatnymi zwierzakami wystarczyło, żeby Marek przysiągł mi, że nigdy nie weźmie mięsa lamy do ust. Trzymam go za słowo!" - dodała gwiazda.
Potem dodała, że z Markiem ma problem od dłuższego czasu, bo ten nadal nie chce jadać tylko warzyw, ale Kinga mocno nad tym pracuje.
"Wiem, że nie wszyscy myślą tak jak ja, z moim partnerem włącznie. Jednak z radością i satysfakcją obserwuję, jak od kilku lat Marek się ogranicza. Można powiedzieć, że jest już "fleksitarianinem", bo mięso je naprawdę od czasu do czasu i coraz bardziej docenia różne potrawy z warzyw. Jestem pewna, że kiedyś zrezygnuje z mięsa całkowicie. Cierpliwie czekam" - dodała na koniec.
Zobacz też:
Kinga Rusin postawiła sprawę jasno. Jej słowa zirytują niejednego
Córka Rusin i Lisa zaczęła nowy etap w życiu. Już tego nie ukrywa
Kinga Rusin w bikini pozuje dla Kujawy: "Mogłabym być syrenką"