Najpierw Englert, a teraz oni. Urbańska stanęła w obronie córki [POMPONIK EXCLUSIVE]
Po ostatniej burzy, którą wywołała decyzja Jana Englerta o zaangażowaniu do jego pożegnalnego spektaklu córki, fani coraz uważniej przyglądają się temu, w jaki sposób aktorzy teatralni i filmowi dostają swoje role. Teraz z decyzji o zaangażowaniu córki do musicalu "Metro" wytłumaczyła się Natasza Urbańska. Aktorka nie ma sobie i mężowi nic do zarzucenia.
Nie tak dawno głośno było o pożegnalnym spektaklu Jana Englerta, który w "Hamlecie" obsadził swoją córkę Helenę Englert. Internauci od razu wyłapali fakt, że aktorka na co dzień nie jest związana z Teatrem Narodowym i rolę dostała prawdopodobnie "po znajomości". Fakt angażu Heleny tak wzburzył fanów, że w sieci rozpętała się prawdziwa burza. Padły argumenty dotyczące nepotyzmu oraz interesowności rodziny Englertów.
W obronie jednej z najbardziej znanych rodzin aktorskich stanęło wiele osób z branży. Wszyscy zaznaczali, że Helena jest świetną aktorką, a nie osobą z ulicy, która dostała rolę przez przypadek. Wydawało się, że nikomu ze świata show-biznesu nie przeszkadza praktyka zatrudniania osób spokrewnionych w najstarszym teatrze w Polsce.
Niedługo na scenie Teatru Buffo w musicalu "Metro" zadebiutuje córka Janusza Józefowicza i Nataszy Urbańskiej. Wiele osób ma oczywiście wątpliwości, co do jej angażu do spektaklu, który reżyseruje jej ojciec. Choć o tej sprawie nie jest tak głośno jak o niedawnej aferze w Teatrze Narodowym, to nasz reporter postanowił wyjaśnić z Nataszą Urbańską to, w jaki sposób Kalina dostała swoją rolę.
"Pracowała ciężko i zasłużyła sobie na to" - zaznaczyła na wstępie Urbańska.
Aktorka jest pewna, że jej córka w pełni zapracowała sobie na to, żeby móc wystąpić na scenie jednego z najbardziej rozpoznawalnych teatrów w kraju.
"Były catingi, była cała grupa młodzieży, która uczyła się wszystkich głosów całego spektaklu i ta grupa po paru miesiącach się tak przesiewała, przesiewała [...], a Kalina przechodziła przez każdy kolejny casting, była myślę jeszcze surowiej oceniana przez reżysera niż inni, ale też dzięki temu jeszcze bardziej nad sobą pracowała" - opowiedziała Natasza.
W rozmowie z naszym reporterem celebrytka nie mogła nachwalić się swojej córki. Kalina - mając tak znanych rodziców - raczej nie mogła pójść inną ścieżką zawodową. Jej życie od małego było związane ze sceną.
"Ja widzę, że jej bardzo zależy. Jest taka systematyczna, pokorna i kocha scenę więc, czy w Buffo, czy gdzie indziej ona sobie dawała radę, bo wyrosła obok sceny i na scenie" - zaznaczyła Natasza.
O tym, czy Kalina rzeczywiście ma tak duży talent, jak opowiadają jej rodzice, najlepiej przekonają się osoby, które wybiorą się do Buffo, by na żywo zobaczyć jej występ w "Metrze".
Zobacz też:
Natasza Urbańska reaguje na aferę z udziałem Jana Englerta. Jasne stanowisko [POMPONIK EXCLUSIVE]
Potwierdziły się doniesienia w sprawie Urbańskiej i Józefowicza. Jest tak, jak ludzie myśleli
Zostawił ją dla Nataszy. Poświęciła karierę, by on mógł robić to, co kocha