Najpierw plotki o kryzysie z Baronem, a teraz to. Kubicka dała jasny sygnał
W ostatnim czasie pojawiły się plotki na temat kryzysu w małżeństwie Barona i Sandry Kubickiej. Modelka nie udaje, że te do niej nie docierają, postanowiła je jednak skomentować w dość wymowny sposób. Niedługo potem nagrała wideo i wrzuciła je do sieci. Ten znaczący szczegół trudno przegapić...
Sandra Kubicka i Aleksander Milwiw-Baron są razem od 2021 roku. Parę miesięcy temu, w kwietniu, stanęli na ślubnym kobiercu, a w maju po raz pierwszy zostali rodzicami. Tak jak wcześniej influencerka skrupulatnie relacjonowała swoje życie w sieci, tak robi to i teraz, z tą jednak różnicą, że - co oczywiste - publikowane przez nią treści dotyczą zazwyczaj różnych kwestii związanych z macierzyństwem.
Celebrytka zawsze podkreślała, że znakomicie odnajduje się w nowej roli, choć czasami faktycznie czuje się zmęczona. Nawet w najnowszych wypowiedziach na InstaStories zaakcentowała, że obecnie jej dochody są równie wysokie jak przed urodzeniem dziecka, ale nowa metoda zarobku (własny biznes, płatne współprace z markami) pozwala jej na częstsze przebywanie w domu i opiekowanie się pociechą.
"Cieszę się, że od urodzenia Leosia byłam przy nim codziennie i nie przegapiłam żadnych pierwszych razy. Byłam, synku, na każdym kroku i zawsze będę, bo czekałam na ciebie całe życie. Nie ma nic ważniejszego, żadna praca, żadne pieniądze" - napisała na Instagramie.
Niektórzy odebrali te słowa jako przytyk pod adresem jej męża, który z kolei poświęca się jurorowaniu w "The Voice of Poland" czy występom z zespołem Afromental.
"Mam wrażenie, że ostatnio sporo tu szpilek w kierunku Barona", "Rozstałaś się już z Alkiem? Da się zauważyć, że ciągle jesteś sama" - pisali na jej profilu.
Poproszona wprost przez portal Jastrząb Post o odniesienie się do tych słów Kubicka odmówiła. "Nie będę tego komentować" - ucięła krótko. Ale na wpis jednej z obserwatorek o samotnym macierzyństwie przyznała, że ma podobne doświadczenie, gdyż jest "praktycznie sama" z dzieckiem od momentu jego narodzin.
Teraz ponownie dała fanom i mediom powód do plotek. Na nagraniach opublikowanych na InstaStories we środę, 27 listopada nietrudno było dostrzec brak istotnych elementów: obrączki i pierścionka zaręczynowego na jej dłoni. Została tylko błyskotka, którą niegdyś celebrytka w symbolicznym geście podarowała... sobie samej.
Wszystkie te szczegóły składają się na niezbyt optymistyczną wizję, jeśli chodzi o kondycję małżeństwa Kubickiej i Barona. Na domiar złego jeszcze niedawno sama Sandra z wyraźną ironią oceniła wypowiedź męża na temat jej nowej roli życiowej. Muzyk zachwalał pełne zaangażowanie żony w opiekę i proces wychowania Leonarda. Zapomniał jednak dodać, że kobieta poza tym wciąż pracuje.
Modelka poczuła się tym wyjątkowo dotknięta. Udostępniony przez nią na InstaStories fragment wywiadu opatrzyła wielkimi emotkami uśmiechniętego klauna, dając wyraz swojemu niemiłemu zaskoczeniu i kpiącemu podejściu. Dopiero gdy dziennikarz WP przypomniał, że Kubicka "jest jedną z (...) najbardziej pożądanych influencerek w Polsce", to Alek skwapliwie mu przytaknął i rozwinął jego myśl. Kłopot w tym, że nie wyszła ona od niego.
"Uff, dzięki, Fifi [Filip Borowiak, prowadzący wywiad - przyp. aut.], bo już myślałam, że nic innego nie robię, tylko siedzę w domu z dzieckiem 24/7, bo muszę. Czyli godzę życie zawodowe z macierzyństwem. Ach, jednak da się" - napisała lekko zgryźliwie na InstaStories.
Zobacz też:
Kubicka nie mogła wytrzymać ws. Lipińskiej. Nagle wyparowała: "Ile można?"
Kubicka pochwaliła się koleżankom, ale nie takiej reakcji się spodziewała. "Jeszcze zobaczycie"
Sandra Kubicka doświadczyła przykrego zdarzenia. To stało się w jednym z klubów