Nie żyje znany stand-uper. Miał wyruszyć w podróż życia. W tle mowa o milionach
Smutne wieści dotarły ze sceny stand-upowej. W wieku zaledwie 28 lat zmarł uwielbiany przez publiczność przedstawiciel młodego pokolenia komików. Ken Flores miał właśnie wyruszyć w ogromną trasę po USA, dzięki której mógł zarobić nawet siedmiocyfrowe kwoty. Do akcji wkroczyli przyjaciele i rodzina zmarłego.
Nie żyje Ken Flores, młody komik i standuper. O jego śmierci we wtorek, 28 stycznia poinformował jego manager wpisem na Instagramie. Znaleziono go martwego w jego domu o godzinie 14:00. Jak na razie nie zostały podane przyczyny śmierci ani okoliczności tego zdarzenia, co już generuje plotki. Tymczasem do akcji wkroczyli przyjaciele i rodzina komika.
Śmierć 28-latka wywołała fale smutku wśród fanów i kolegów po fachu, którzy wspominali go jako utalentowanego komika oraz przyjaciela.
"[Dochód z tej trasy] miał przekroczyć kwotę siedmiocyfrową, razem zostalibyśmy milionerami, to byłoby wyjątkowe. Mam nadzieję, że nadal będziemy mogli to zrobić na jego cześć i przekazać wszystkie pieniądze jego rodzinie czy coś. Zbieg zdarzeń jest pokręcony, ponieważ właśnie dzień wcześniej dowiedzieliśmy się o trasie i wtedy to się stało" - przekazał dla "The Los Angeles Times" zaprzyjaźniony z Kenem, Rene Veca.
Z kolei rodzina wydała oficjalne oświadczenie: "Z wielkim smutkiem potwierdzamy informacje o przedwczesnej śmierci naszego przyjaciela, brata i syna Kenyiego Floresa. Prosimy o uszanowanie naszej prywatności w tym czasie, gdyż jesteśmy zszokowany i zdewastowani tą startą".
Ken Flores, znany również jako Kenyi Flores, był obiecującym komikiem stand-upowym, który zyskał popularność w scenie komediowej w Chicago i Los Angeles. Urodził się w Chicago i w ciągu swojej krótkiej kariery stał się jednym z najważniejszych głosów w amerykańskiej komedii, szczególnie dzięki swojej unikalnej mieszance humoru oraz autentyczności, które przyciągnęły wielu fanów na platformach takich jak TikTok i Instagram.
Flores był znany z bezkompromisowego stylu komediowego, który łączył szybkie riposty z osobistymi historiami. Jego występy charakteryzowały się luźną obecnością na scenie oraz szalonym humorem, co sprawiło, że zdobył rzeszę wiernych fanów, osiągając ponad 250 tysięcy obserwujących w mediach społecznościowych. W styczniu 2025 roku rozpoczął trasę koncertową "Butterfly Effect", która miała obejmować występy w różnych miastach Stanów Zjednoczonych.
Zobacz też:
Zmarł uczestnik programu "The Voice". Przez lata występował z topowymi gwiazdami muzyki
Nie żyje ceniony dziennikarz sportowy. "Zawsze był gotowy, żeby skomentować najnowsze wydarzenia"
Zmarła partnerka sceniczna Elvisa Presleya. W jej karierze nie brakowało sukcesów