Reklama
Reklama

Niespodziewane doniesienia ws. Steczkowskiej. Musi pracować mimo bólu

Justyna Steczkowska ani na chwilę nie zwalnia tempa. Niestety - nie zawsze wszystko idzie po jej myśli. Dwa tygodnie temu artystka upadła w niezwykle niefortunny sposób w trakcie kręcenia nowego teledysku. Teraz wyjawiła, jak się czuje oraz co planuje w przyszłości. Padły zadziwiające słowa.

Justyna Steczkowska zaliczyła bolesny upadek. Wyglądało to groźnie

Justyna Steczkowska nie może narzekać na nudę. Piosenkarka ciągle koncertuje i intensywnie pracuje na planach zdjęciowych, a w dodatku niekiedy pojawia się jeszcze w programach telewizyjnych. Ostatnio można było zobaczyć ją w "Tańcu z gwiazdami", który teraz wyjątkowo odwiedziła, a w którym przecież przed kilkunastoma laty zajęła drugie miejsce wraz ze Stefano Terrazzino. Niedawno wokalistka została też jurorką w "Twoja twarz brzmi znajomo".

Reklama

Wywiązanie się ze wszystkich obowiązków zawodowych zaplanowanych przez artystkę w pewnym momencie stanęło jednak pod dużym znakiem zapytania. Dwa tygodnie temu kobieta doznała bowiem poważnego urazu na planie najnowszego klipu. Nagranie z miejsca zdarzenia błyskawicznie obiegło sieć. Trzeba przyznać, że sytuacja wyglądała naprawdę groźnie, a przy tym... dość efektownie.

Prezentująca się w srebrnej zbroi i wysokich czarnych szpilkach Steczkowska zapozowała na tle jeziora, stojąc na szklanym pudle z metalowymi obwódkami. Można było się domyślić, że to nie skończy się dobrze. W pewnym momencie szklana tafla dosłownie pękła pod nogami gwiazdy, a ta wpadła do środka.

Justyna Steczkowska nie odwołała żadnego koncertu. Musiała zacisnąć zęby

Idolka szybko zapewniła fanów, że harmonogram jej występów nie ulegnie zmianie ze względu na drobną kontuzję ręki. 

"Boli, a jutro koncert i pojutrze, i kolejnego dnia też. I wszystkie zagram" - zadeklarowała w mediach społecznościowych.

W odpowiedzi na dopytywania Pudelka pozostała konsekwentna, przy okazji wyjawiając, jak się czuje. "Cztery szwy, noga boli, ale koncert wieczorem, więc zbieram się w sobie i wyruszam w drogę" - oznajmiła.

Teraz okazuje się, że Steczkowska nie była i nadal nie jest w najlepszej formie, ale miała dobry powód, by wziąć się w garść i od razu wrócić do pracy.

"Mówiąc szczerze, dochodzę do siebie. Przez pierwsze dni było bardzo ciężko. Ale miałam podpisane już wcześniej koncerty. (...) Nie było innego wyjścia" - przekazała ShowNews.pl.

Steczkowska zrobiła to dla fanów. W rzeczywistości nie jest kolorowo

Widać, że celebrytka jest wierna swojemu etosowi pracy. Oczywiście ewentualne kary wynikające z odwołania performance'ów też pewnie mają znaczenie, ale i tak najważniejsza jest dla artystki widownia.

"Ja nie odwołuję koncertów, chyba że leżę w szpitalu. To z szacunku do publiczności. Więc z utykającą nogą, ale dałam sobie jakoś radę. Starałam się jednak brać tyle środków przeciwbólowych, ile muszę. (...) W zasadzie to prawie z nich nie korzystam, chyba że jestem do tego przymuszona przez pracę" - wyznała w rozmowie z portalem.

Aktualnie Steczkowska czuje się względnie dobrze, choć wciąż mierzy się z bólem.

"Podniosłam się jakoś i myślę, że dwa tygodnie i ból zupełnie minie. Mam stłuczone kolano, rękę i biodro, posiniaczoną całą stronę, ale to wszystko dojdzie do siebie. Nawet wczoraj założyłam kombinezon i zaczęłam ćwiczyć. Wolno, bo wolno, jeszcze z dużym bólem kolana, ale wiem, że jak nie zacznę się ruszać, to nie będzie dobrze. Po prostu trzeba się ruszać, nawet jak występuje ból, bo ruch jest zbawienny dla nas. O każdej porze roku i w każdym wieku" - przekonywała w wypowiedzi dla ShowNews.pl piosenkarka.

Zobacz też:

Justyna Steczkowska wróciła pamięcią do wydarzeń sprzed 20 lat. Wyznała, ile ją to kosztowało

Tak Justyna Steczkowska skwitowała Kubę Badacha. Wystarczyły dwa słowa

Ciężko pracuje, ale może nie dostać emerytury. Powód jest jeden

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Justyna Steczkowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy