Córka Englerta i Ścibakówny o znanych rodzicach. "Ja tego pytania nie lubię"
Choć Helena Englert intensywnie pracuje nad swoim portfolio, nie ucieknie od znanego nazwiska. W najnowszym wywiadzie córka Jana Englerta i Beaty Ścibakówny po raz kolejny odniosła się do kwestii rozwijania kariery w kontekście bycia dzieckiem tak popularnych rodziców. Przyznała też, że przez długi czas wcale nie miała zamiaru podążać ich śladami. "Odkryłam, że w niczym innym nie jestem dobra" - wyznała szczerze w studiu "halo tu polsat".
Mimo młodego wieku Helena Englert ma już na swoim koncie kilka istotnych ról. Tylko w 2023 roku niosła na barkach ciężar dwóch dużych produkcji: serialu "#BringBackAlice" i filmu "Pokusa" Marii Sadowskiej, w którym nie miała się zagrać w odważnych scenach.
Formalnie dziewczyna ukończyła warszawską Akademię Teatralną dopiero w tym roku. Pierwszy raz na planie zdjęciowym pojawiła się jednak już w wieku zaledwie dwóch lat, kiedy zagrała w "Superprodukcji" Juliusza Machulskiego.
Obecnie 24-latka rozwija też swoje umiejętności na scenie. Przy okazji premiery w stołecznym Teatrze Komedia pojawiła się w studiu "halo tu polsat", aby opowiedzieć o przedstawieniu. W "Karnawale Warszawskim" gra jedną z głównych ról.
W trakcie wywiadu, który przeprowadzili z nią Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski, nie mogło zabraknąć tematu rodziny. Nie da się bowiem ukryć, że Helena dorastała w wybitnie artystycznym środowisku.
Jej rodzice, Beata Ścibakówna i Jan Englert, to oczywiście znani aktorzy, którzy poznali się w szkole teatralnej. Ich historia różni się od innych szkolnych miłości tym, że ona była wówczas studentką, a on... rektorem i wykładowcą.
Ale nie tylko oni od zawsze byli związani ze światem sztuki. Stryjem kobiety jest bowiem aktor i reżyser teatralny Maciej Englert, stryjenką Marta Lipińska, a bratem stryjecznym operator filmowy Michał Englert, były mąż Małgorzaty Szumowskiej i zarazem obecny partner Mai Ostaszewskiej.
Takie "towarzystwo" może być źródłem dużej presji. W przypadku Heleny nie może być jednak o niej mowy.
''Bo chodzi o to, czy jest łatwiej, czy trudniej w tej branży, mając znanych rodziców. Ja tego pytania nie lubię, bo nie mam na nie odpowiedzi. Dlatego, że mam taką swoją perspektywę. Jestem z rodziny, z jakiej jestem. Jestem za tę rodzinę bardzo wdzięczna. Bardzo ją kocham i myślę, że kochałabym ich tak samo mocno, jakby się zajmowali czymś innym. No ale ta sztuka u nas w domu była, więc ja po prostu chyba jakoś to wyniosłam'' - wyjaśniła swój punkt widzenia w "halo tu polsat".
Ale w jednej z jej niedawnych wypowiedzi było widać, że brakuje jej pewnego rodzaju - jak sama to nazwała - "czystości".
Kilka miesięcy temu Helena Englert gościła w programie "Top Model". Do jej funkcji należało m.in. ocenienie filmików przygotowanych przez uczestników w parach. Szczególnie poruszył ją materiał nagrany przez jeden z duetów, który miał spore trudności z wykonaniem zadania. Aspirujący gwiazdor kompletnie nie mógł się przebić w towarzystwie dominującej koleżanki. Finalnie ta mu jednak pomogła i razem osiągnęli satysfakcjonujący rezultat.
"(...) Ty, Klaudia, bardzo mi przypominasz mnie. Ty jesteś po prostu gotową modelką, aktorką, osobą do pracy w show-biznesie, jesteś świadoma swojego ciała, (...) ale masz też ogromną empatię" - skomentowała wówczas rozemocjonowana Englert.
W kontekście własnej obecności w branży, którą niejako nasiąkała już od najmłodszych lat, "niewinność" partnera dziewczyny wydała się jej wzruszająca.
"Trochę jest tak, że jak się dorasta w show-biznesie, to się nie zna takich ludzi jak ty. Jakie to jest straszne, po prostu okropne to jest. Ja tak strasznie tęsknię za taką czystością, którą ty masz. I mam ogromny szacunek do tego, że ty masz ten wstyd i że ciebie tyle to kosztuje, że ja niemal nie chcę, żebyś ty ten wstyd tracił. To jest taka wartość, której ja strasznie dawno nie widziałam i to jest po prostu śliczne i ładne" - wyznała wówczas na wizji, wprost odnosząc się do własnych doświadczeń.
W najnowszym wywiadzie Helena wyjawiła, że pomysł pójścia w ślady rodziców przyszedł do niej dopiero wtedy, gdy miała 15 lat. Wcześniej zamierzała rozwijać się w zupełnie innym kierunku.
''To nie było tak, że zawsze tego chciałam. Ja [przez] całe dzieciństwo chciałam robić ciuchy" - ogłosiła niespodziewanie w "halo tu polsat".
Decyzja o aktorstwie była właściwie efektem... odrzucenia różnych innych opcji.
"Po prostu odkryłam, że w niczym innym nie jestem dobra i chyba tylko to mi zostało. Bo liczyć nie umiem, więc na żadne studia prawdziwe się nie dostanę. Psychologia jest fajna, ale wszyscy idą teraz na psychologię. Rysować lubię, ale nie robię tego jakoś wybitnie. Głos mam kontuzjowany, więc śpiewać nie będę. Do szkoły baletowej nie chodziłam, a muzyczną mam tylko pierwszego stopnia skończoną, więc nie mam nic innego do robienia'' - powiedziała z rozbrajającą szczerością Englert.
Sądząc po jej pierwszych krokach stawianych w przemyśle rozrywkowym, wybór ten okazał się całkiem słuszny.
Zobacz też:
Doniesienia ws. córki Englerta i Ścibakówny nie pozostawiają wątpliwości. Ekspert mówi jasno
Beata Ścibakówna przyjaźni się z córką, ale... Wyjawiła, jakie relacje ma z Heleną
Helena Englert szybko pożałowała swoich słów. Dostała nauczkę u Wojewódzkiego