Nagle zastąpił Strasburgera. Niecodzienne sceny w studiu "Familiady"
"Familiada" jest obecna na antenie od ponad 30 lat i nadal cieszy się popularnością wśród widzów. Z teleturniejem od początku niezmiennie związany jest Karol Strasburger, bez którego trudno wyobrazić sobie rozgrywkę. A jednak pojawił się już ktoś na jego miejsce...
Jakiś czas temu, z okazji wyjątkowego jubileuszu programu i emisji okrągłego, 3000. odcinka, producenci zorganizowali wyjątkowy konkurs dla fanów formatu. Nagrodą w rywalizacji była możliwość wejścia na plan zdjęciowy "Familiady". Laureat ujawnił swoją twarz w krótkim wideo, w którym najpierw widzimy, jak mężczyzna wciela się w prowadzącego w zupełnie innym, mniej profesjonalnym anturażu, a później gdy odwiedza studio, w którym powstaje jego ulubione show.
"Co tu się dzieje? Karolów dwóch? Poznajcie księdza Filipa - zwycięzcę konkursu z okazji 30-lecia 'Familiady', którego niedawno gościliśmy na planie. Filip jest wielkim pasjonatem teleturnieju - organizuje go wśród lokalnej, poznańskiej społeczności i w brawurowy sposób odgrywa rolę Karola Strasburgera" - możemy przeczytać na oficjalnym profilu instagramowym ramówkowego hitu.
Panowie mieli sposobność się zapoznać. Prezenter z właściwym sobie bezpretensjonalnym poczuciem humoru zauważył pewien szczegół w wyglądzie swojego gościa.
"Specjalnie włosy zrobił tak jak ja. Ale ty masz ich trochę więcej" - skomentował siwe pasma mężczyzny, które na co dzień są ciemne. Okazuje się, że fan "Familiady" organizuje ją w różnych miejscach, ostatnio np. na studniówce w szkole, w której uczy.
Z właściwym sobie dystansem i spokojem Strasburger wyraził radość ze spotkania i docenił księdza Filipa za zaangażowanie.
"Bardzo się cieszymy, że jesteś osobą, która w jakiś sposób propaguje nasz program, reklamuje go, i że znalazłeś w tym dla siebie coś fajnego. To jest świetna zabawa - byłeś świadkiem tego, co się dzieje naprawdę, kiedy grają prawdziwe pieniądze, prawdziwe radości i smutki" - oznajmił po zakończonym nagrywaniu kolejnego odcinka.
Nie mogło też oczywiście zabraknąć uroczego żarciku.
"Czuję się nieco zaniepokojony faktem, że (...) depczesz mi po piętach! Ale też się cieszę, że jak będę chory, to wiadomo, kto za mnie wskoczy" - skomentował gwiazdor w swoim stylu. "Trzy godziny i przyjeżdżam!" - zapewnił mężczyzna.
Jak wynika ze słów tego ostatniego, obserwowanie "Familiady" na żywo od dawna było jego marzeniem, w którym wspierały go osoby z jego otoczenia. Ponoć na początku "odgrywanie" teleturnieju miało być jedynie rozrywką czy próbą integracji w grupie, ale wkrótce "parodia przerosła najśmielsze oczekiwania".
Podobni do księdza Filipa fani tytułu mogą jednak odetchnąć z ulgą - pojawienie się nowego prowadzącego było tylko jednorazową akcją. Nic nie wskazuje na to, by Strasburger miał pożegnać się z funkcją, która uczyniła z niego postać właściwie kultową w historii rodzimej telewizji. Nie oznacza to natomiast, że show nie czekają pewne innowacje.
Niedawno okazało się, że - jak informowały Wirtualne Media - po 28 latach realizacji z formatem pożegnała się firma producencka. Zadanie to przejmie po niej podmiot, który należy do globalnego koncernu, posiadającego prawa do programu. TVP nie miało żadnego wpływu na te roszady, wszystkie ustalenia odbywały się bowiem tylko między wspomnianymi stronami.
Na ten moment nie wiadomo, czy fakt ten będzie niósł za sobą jakieś istotne zmiany w wyglądzie studia, przebiegu rozgrywki czy - co raczej wątpliwe - w oosbie prowadzącego.
Zobacz też:
Strasburger latami milczał w tej sprawie. Wielki sekret ujawniony
Przez lata nikt o tym nie mówił głośno. W końcu Strasburger ujawnił prawdę
Karol Strasburger ostro o kolegach po fachu. Padło sporo głośnych nazwisk [POMPONIK EXCLUSIVE]