Reklama
Reklama

On pracuje w TVN, a ona dla TVP. Mimo różnic tworzą zgodne małżeństwo

W świecie show-biznesu często zdarzają się małżeństwa osób pracujących przy bardzo różnych produkcjach. Zamiłowanie do zawodu bardzo często łączy aktorów i aktorki w życiu prywatnym. Taka sytuacja dużo rzadziej zdarza się jednak w środowisku dziennikarskim. Justyna Śliwowska i Radosław Mróz udowadniają natomiast, że praca w różnych stacjach telewizyjnych nie przeszkadza w tworzeniu zgranego małżeństwa. Nawet jeśli mowa tu o TVP i TVN.

Justyna Śliwowska i Radosław Miś pracowali w lokalnym oddziale TVP

Choć oboje pochodzą z Podlasia i zaczynali karierę dziennikarską w tamtejszym, lokalnym oddziale TVP to, ich drogi życiowe skrzyżowały się dużo później.

Są jednak dwie wersje tego wydarzenia. Radosław Mróz twierdzi, że był już pracownikiem TVN-u, gdy przepiękna kobieta napisała do niego niespodziewaną wiadomość. Justyna Śliwowska postanowiła pogratulować koledze z regionu awansu do ogólnopolskiej telewizji. Przy okazji zaznaczyła, że codziennie, będąc w pracy widuje jego zdjęcie na korytarzach TVP Białystok. Po tej wiadomości dziennikarze mieli umówić się na spotkanie.

Reklama

Justyna twierdzi jednak, że spotkała Radosława dużo wcześniej, kiedy razem z koleżankami spacerowała po Białymstoku. Wtedy przypadkowo wpadła na swojego kolegę z TVP Białystok, który przedstawił jej Radka. Ten, jednak nie pamięta, żeby takie zdarzanie miało miejsce.

Od początku ich drogi zawodowe były różne

Justyna Śliwowska postanowiła przenieść się do ukochanego do Warszawy. Tam rozpoczęła pracę w TVP Info. Od początku więc zawodowo była związana z "konkurencją" swojego męża.

"Patrzono na nas jak na konkurentów. Do dziś wiele osób nas tak postrzega. Ale jak się okazuje, nawet z konkurencją można stworzyć wartościową relację w życiu prywatnym. Swoją drogą, my stosunkowo rzadko w domu poruszamy kwestie zawodowe" - wyznała dziennikarka w rozmowie z Plejadą.

Para przyznała, że w domu nie porusza kwestii związanych z tym, co danego dnia będą robić w pracy. Małżeństwo wypracowało sobie taki system, że o sprawach zawodowych rozmawia dopiero po programach. Wtedy dziennikarze omawiają swoje występy, za niektóre rzeczy chwalą, a za inne konstruktywnie krytykują.

Mimo że pracują dla różnych stacji, to potrafią się tym nie przejmować

Kwestie zawodowe jednak nie zaprzątają im głowy zbyt często. Zarówno Justyna, jak i Radosław potrafią doskonale oddzielić życie zawodowe od prywatnego.

"Odkąd jesteśmy rodzicami, dzieci tak mocno wypełniają naszą przestrzeń, że nie mamy nawet czasu na to, żeby myśleć o jakiejś rywalizacji i emocjonować się tym, kto z nas miał większą oglądalność. Ja spędzam poranki na Wiertniczej lub Marszałkowskiej, Justyna wieczory na Woronicza. Każdą wolną chwilę poświęcamy naszym dzieciom. I wtedy to, co dzieje się w jednej czy drugiej telewizji, schodzi na dalszy plan" - wyznał w wywiadzie Radosław.

Oboje zgodnie stwierdzili, że raczej nie wyobrażają sobie wspólnej pracy dziennikarskiej. Justyna i Radosław cenią sobie to, że praca dla konkurencyjnych stacji, nie wpływa na ich życie domowe. Dziennikarze na ten moment nie mają zamiaru zmienić tego układu.

Zobacz też:

Dziennikarka TVP po latach wygrywa w głośnej sprawie. Teraz czeka na przeprosiny

Małgorzata Tomaszewska o świcie opuściła dom wraz z dziećmi. Nadała komunikat już z lotniska

Sylwia Dekiert zakończyła małżeństwo z ojcem swoich synów. Niedługo potem los ją zaskoczył

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Justyna Śliwowska | Radosław Mróz | TVN SA | TVP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy