Prawda o karierze Stuhra wyszła na jaw po latach. Niewiele brakowało, a świat by o nim nie usłyszał
We wtorkowe przedpołudnie kraj obiegła niezwykle smutna wiadomość. W wieku 77 lat zmarł Jerzy Stuhr, jeden z najwybitniejszych polskich aktorów. Informację tę potwierdził jego znany syn, Maciej Stuhr, który poszedł w zawodowe ślady ojca. Jak się okazuje, niewiele brakło, a świat mógłby nigdy nie poznać się na niekwestionowanym talencie wybitnego artysty. Początki kariery wcale nie były dla niego łatwe...
Dziś trudno wyobrazić sobie historię polskiego kina i teatru bez Jerzego Stuhra. Lutek Danielak z "Wodzireja" Feliksa Falka, Filip Mosz z "Amatora" Krzysztofa Kieślowskiego czy wreszcie Maks Paradys i komisarz Ryba w kultowych komediach Juliusza Machulskiego - to on nadał tym postaciom charakterystyczny język i sprawił, że cytaty filmowe przeniosły się do potocznego języka Polaków.
Jak to często bywa w przypadku aktorów, pierwszą styczność ze sceną miał jeszcze w okresie szkolnym. Stało się to jednak stosunkowo późno, bo dopiero w liceum, kiedy zaczął angażować się w działalność grup teatralnych. Zalążki jego talentu spostrzegła nauczycielka, która zlecała swoim podopiecznym naukę wierszy na pamięć. Gdyby nie jej upór, być może nastoletni Stuhr nie byłby w stanie przełamać swojego strachu.
"Przy całej mojej nieśmiałości, ona zauważyła, że gdy zaczynam mówić wierszyk, staję się pewniejszy, mądrzejszy i się już nie boję. (..) I ona to we mnie podsycała, w tym kierunku popychała. Często zaglądałem do teatru w Bielsku i raz akurat potrzebowali dzieci na statystów do 'Dziadów' Mickiewicza. No i tak się zaczęło, złapałem bakcyla" - powiedział niegdyś aktor w rozmowie z portalem Encyklopedia Teatru Polskiego. W młodości Stuhr pracował we wspomnianej instytucji jako bileter i organizator widowni.
Wkraczający w dorosłość Jerzy postanowił wrócić do rodzinnego Krakowa i to właśnie tam podjąć studia. Jego ojciec, znany prokurator, miał dla pierworodnego przed maturą tylko jeden warunek. "Synu, jest taka tradycja w naszej rodzinie, że mężczyźni studiują na Uniwersytecie Jagiellońskim. Bardzo cię o to proszę. Wydział wybierz, jaki chcesz" - brzmiały ponoć jego słowa.
I faktycznie, Jerzy Stuhr ukończył polonistykę na jednej z najlepszych uczelni w kraju. Ostatecznie to jednak drugi kierunek, aktorstwo w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej, okazał się dla niego bardziej "przyszłościowy". Po studiach rozpoczął pracę w miejscowym Starym Teatrze.
Okres studencki wcale nie był dla niego jednak łatwy. Przyszły gwiazdor wciąż kwestionował swoje predyspozycje do zawodu, w czym zdecydowanie nie pomagali mu wykładowcy. Początkowo nie wierzył w niego m.in. Jerzy Jarocki, uznawany za jednego z najważniejszych rodzimych reżyserów teatralnych. Stuhra podłamała jego krytyka, ale postanowił poprosić o kolejną szansę na wykonanie zadania - przedstawienie monologu Henryka ze "Ślubu" Witolda Gombrowicza.
"(...) jak to zabolało! Ja chciałem być przecież artystą! Jarocki jednak wiedział, do kogo mówi. Poprosiłem o jeszcze jedną próbę, a w oczach miałem mord... On to wiedział, że mówi do człowieka, który taką uwagę przekuje w zwycięstwo. Tak nas wtedy wychowywali! Uwagi były tylko negatywne. Oni wiedzieli, że my pójdziemy w życie i już zawsze będziemy na cenzurowanym. Co wieczór będziemy oceniani, co wieczór każdy będzie mógł wszystko o nas napisać - dobre i złe. A to złe musimy znieść i przekuć w zwycięstwo. (...) Dlatego ja to [negatywne recenzje - przyp. aut.] dobrze znoszę" - wyjawił Stuhr w rozmowie ze wspomnianym serwisem.
Choć jako student wielokrotnie musiał przełamywać własne bariery, lata później powrócił do szkoły, choć tym razem w zupełnie nowej roli. W latach 1990-1996 oraz 2002-2008 był bowiem rektorem ukochanej krakowskiej PWST.
Jerzy Stuhr odszedł we wtorek, 9 lipca w wieku 77 lat.Zobacz też:
Krystyna Janda wspomina Jerzego Stuhra. "Marzył, żeby umrzeć na scenie"
Jerzy Stuhr w ostatnim wywiadzie zapowiedział koniec kariery. Padły gorzkie słowa
Jerzy Stuhr robił karierę nie tylko w polskim filmie. Skąd pochodził?