Reklama
Reklama

Prezenterka TVN-U zaliczyła wpadkę antenie. Wszystko poszło na żywo

Dziennikarka TVN24 Marta Klos na własnej skórze przekonała się nie tylko o tym, jak trudno jest zachować powagę na wizji, ale także o tym, jaką moc może mieć internet. Wideo z jej wpadki właśnie stało się prawdziwym hitem. Oto szczegóły wydarzenia, które miało miejsce na wizji.

Prezenterka TVN nie mogła powstrzymać śmiechu na wizji

Marta Klos jest prezenterką stacji TVN24, dla której prowadzi różne formaty. W programie "Wstajesz i wiesz. Weekend" dziennikarka informowała widzów o dość nietypowym wydarzeniu. Opowiadała o kobiecie, która ukradła klocki i została przyłapana na gorącym uczynku.

"Została przyłapana na gorącym uczynku, a teraz 48-latce grozi pięć lat więzienia. Kobieta została zdemaskowana przez ochroniarza z jednego z supermarketów, kiedy próbowała ukraść klocki. Policjanci..." - mówiła Klos na wizji, po czym zaczęła się śmiać.

Reklama

Cała atmosfera, którą budowała swoimi słowami, w mgnieniu oka się zepsuła. Dziennikarka nie mogła się powstrzymać i cały czas się śmiała.

Na szczęście z pomocą przyszli jej koledzy z pracy, którzy dokończyli przytaczać szczegóły newsa.

Nagranie ze śmiejącą się dziennikarką TVN-u szybko obiegło internet

Fragment z tą wpadką szybko obiegł internet. Wideo na TikToku dotarło do bardzo dużego grona odbiorców. Co ciekawe, reakcje na filmik były bardzo pozytywne. Internauci docenili śmiech prezenterki, jej poczucie humoru oraz autentyczność.

Pewnie sama prezenterka nie sądziła, że nagranie z jej wpadką stanie się takim hitem.

To nie pierwsza wpadka na antenie TVN-u

Nie tak dawno informowaliśmy o innej wpadce, która miała miejsce na antenie TVN-u. Podczas prowadzenia porannego programu "Wstajesz i wiesz" prowadzący ucięli sobie prywatną pogankę. Justyna Kosela, Radosław Mróz i Artur Molęda rozmawiali sobie w najlepsze i nie zauważyli, kiedy minęła przerwa reklamowa. W pewnym momencie widzowie mogli usłyszeć fragment ich prywatnej rozmowy.

Kiedy tylko prowadzący zauważyli, że cały czas są nagrywani, nieco się zawstydzili. Artur Molęda próbował jakoś wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji. Zaraz potem dołączyła się do niego koleżanka z planu.

"My tak sobie tutaj gadu-gadu z naszym kolegą..." - zaczęła Kosela.

Niestety, jednak wszystko zostało puszczone na wizji. Trzeba przyznać, że taka sytuacja w profesjonalnej telewizji raczej nie powinna mieć miejsca.

Zobacz też:

Tak stacja TVN zakończyła współpracę z Bosacką. Decyzja była natychmiastowa

Dom dziennikarza TVN zalany. Przekazał wstrząsające wieści i pokazał straty

Kuźniar odchodził z TVN w atmosferze skandalu. Nie do wiary, czym się dziś zajmuje

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: TVN SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama