Richardson opowiedziała, jak wygląda jej życie po śmierci matki. Wyznała, że jest jej łatwiej
Kiedy 29 czerwca mama Moniki Richardson zmarła, życie dziennikarki nagle się zatrzymało. Kobiety były ze sobą blisko związane, więc odejście Barbary Trzeciak-Pietkiewicz było bardzo emocjonalnym przeżyciem. Teraz Monika postanowiła nieco się otworzyć i opowiedzieć, jak wygląda jej życie po stracie ukochanej matki. Wyznała, że jest jej łatwiej.
Barbara Trzeciak-Pietkiewicz miała 78 lat, gdy w czerwcu tego roku zmarła. Przez lata zmagała się z ciężką chorobą, która powoli odbierała jej radość życia. Informację o śmierci matki przekazała Monika Richardson, za pośrednictwem mediów społecznościowych. Przy okazji dołączyła czarno-białe zdjęcie swojej matki oraz swojego syna Tomasza.
"Mama miała zanikającą, ale jednak świadomość tego, że coś się dzieje bardzo źle. Pamiętam, jak wychodziłyśmy razem z jej wrocławskiego mieszkania i mama się rozpłakała, tak jakby nad tym swoim wrocławskim życiem, wiedząc, że już prawdopodobnie nie wróci. Mama miała zawsze niezwykłą intuicję i była bardzo emocjonalna, więc pewne rzeczy nie docierały do niej już w tym ostatnim okresie życia tak wprost, ale ona czuła, bardzo dużo czuła" - opowiadała Monika Richardson w rozmowie ze Światem Gwiazd.
Półtora miesiąca po śmierci Barbary Trzeciak-Pietkiewicz dziennikarka postanowiła nieco się otworzyć i opowiedzieć o tym, jak obecnie wygląda jej życie i jak radzi sobie z odejściem matki. Monika Richardson udzieliła wywiadu w podcaście "Nie jestem psychologiem".
W emocjonującej i trudnej rozmowie zdradziła, że próbuje poradzić sobie z żałobą na własny sposób - płacze, gdy tego potrzebuje i często wspomina dobre chwile, które przeżyła z ukochaną matką.
"To jest straszny moment, ja się rozsypuje w kawałeczki, nie udaję twardzielki, potem jest żałoba, zaczynasz podsumowywać pewne rzeczy, wracają ci obrazy, wracają ci momenty z życia, ale absolutnie nie pojawia się w żadnym momencie pytanie "ale dlaczego?" - mówiła.
To właśnie piękne wspomnienia życiowe pozwalają Richardson pogodzić się ze stratą.
Nagle w trakcie rozmowy Monika Richardson przyznała, że czuje, iż odejście matki dało jej w życiu przestrzeń na robienie nowych rzeczy, których do tej pory nie mogła się podjąć. Dziennikarka wyjaśniła, że teraz jest jej łatwiej.
"To nie chodzi o to, że jak ona żyła, to mi nie pozwalała. (...) Po prostu jej odejście zrobiło taką dziurę, odejście każdego człowieka czyni taką czarną dziurę. Tylko że udało ją się wypełnić czymś dobrym, czymś takim, na co teraz jest czas, czego ja potrzebuję. (...) Ja mam oczywiście, jak dobrze wychowywana polska dziewczynka, perfekcjonistka, duży problem z wybaczeniem sobie czegokolwiek. Uczę się tego, jest lepiej, ale też wydaje mi się, że mamy odejście sprawiło, że jest mi łatwiej" - stwierdziła.
Prowadząca "Europa da się lubić" wyznała także, że po śmierci matki poczuła, że jej rola w rodzinie nagle się zmieniła. Teraz to ona jest nestorką rodu więc nieco inaczej zaczęła patrzeć na swoje dzieci. Czuje, że musi być dla nich wzorem do naśladowania oraz osobą przekazującą prawdy życiowe. Przy okazji dziennikarka zapewniła, że nie chce niczego narzucać swoim pociechom, ale ma zamiar być przy nich cały czas i pomagać w trudnych chwilach.
Widać, że śmierć Barbary Trzeciak-Pietkiewicz była dla Moniki Richardson ogromnym ciosem. Prezenterka musi teraz zmierzyć się z nową rzeczywistością i przyzwyczaić do tego, że nie ma już przy niej matki.
Zobacz też:
Kiedyś spędzali razem wakacje, a dziś są znanymi dziennikarzami. Richardson i Kraśkę wiele łączy
Grób matki Moniki Richardson już tak nie wygląda. Zmiany wyraźnie zaskakują
Monika Richardson niedawno pożegnała mamę. Pokazała, co odziedziczyła