Stanowczo ogłosili ws. Roznerskiego w "M jak miłość". To koniec złudzeń
Pomimo niemal 25 lat obecności na antenie "M jak miłość" wciąż ma wiernych fanów i wzbudza duże emocje. Od dawna jednym z najszerzej komentowanych jest wątek bohatera granego przez Mikołaja Roznerskiego. Widzowie nie mają już cierpliwości do tego, co dzieje się na ekranie. I trudno im się dziwić...
Związany z "M jak miłość" od 2012 roku Mikołaj Roznerski wciela się w Marcina Chodakowskiego. Historia bohatera należy obecnie do jednej z najbardziej dyskutowanych wśród widzów. W ostatnim czasie stracił on bowiem pamięć i kompletnie zapomniał o swojej rodzinie czy nowej ukochanej, Kamie (Michalina Sosna). Znalazłszy się pod opieką lekarki, Martyny Wysockiej (Magdalena Turczeniewicz), szybko zapałał do niej gorącym uczuciem. Ta jednak w końcu wyznała mu prawdę.
"Masz na imię Marcin. Jesteś prywatnym detektywem. Masz byłą żonę i dwoje dzieci. I obecną partnerkę, która ma na imię Kama. Twoja rodzina i przyjaciele szukają cię od miesięcy. Jesteś dobrym człowiekiem... Nie zrobiłeś nic złego" - wyjawiła przez łzy.
To właśnie wtedy fani dopatrzyli się gafy związanej z wyglądem Chodakowskiego.
"Trochę Marcinowi blizny wędrowały z prawa na lewo i odwrotnie..."; "Wpadka w dzisiejszym odcinku. Blizna na czole Marcina raz po prawej stronie, raz po lewej" - pisali z rozbawieniem w sieci.
Od dłuższego czasu dają się słyszeć głosy znudzenia i zniecierpliwienia losami postaci Roznerskiego.
"Czy ten wątek będzie jeszcze długi, wolę dawnego Marcina!", "Jak mnie ta baba [Wysocka] denerwuje", "Niech Marcin wróci do rodziny" - narzekają na profilach serialu w mediach społecznościowych.
Nowe rozterki mężczyzny nie zmieniły tego nastawienia. Powracający do Kamy Chodakowski wciąż myśli bowiem o nowo poznanej Martynie. Choć z całych sił stara się odświeżyć sobie pamięć, serce ciągnie go do życzliwej opiekunki. Fani tytułu kompletnie nie współodczuwają z bohaterem.
"Już dość tego wątku, psują serial", "Beznadzieja. Najgorszy wątek, jaki kiedykolwiek był", "Nudne to już jak flaki z olejem", "Scenarzyści popłynęli z tym wątkiem (…). Mało tego, jak dojdzie jej ciąża, to już pozamiatane" - utyskują.
Sensację wzbudzają obecnie nie tylko ekranowe losy Chodakowskiego, ale i rzeczywiste perturbacje w życiu wcielającego się w jego brata Maurycego Popiela. Wszystko to za sprawą doniesień ws. jego małżeństwa z koleżanką po fachu, Izabelą Warykiewicz. Para poznała się jeszcze w trakcie studiów w szkole teatralnej, ale na ślubnym kobiercu stanęła dopiero po dekadzie bycia razem.
Wszystko układało się dobrze, dopóki syn znanej krakowskiej aktorki, Lidii Bogaczówny, niespodziewanie nie postawił ukochanej przed faktem dokonanym.
"Oni byli przecież razem 13 lat, doskonale się uzupełniali, wiele razem przeszli, planowali mieć dziecko. Maurycy - wrażliwy, inteligentny, tak jak Iza kochał sport, jazdę na nartach, pysznie gotował. Oni mieli podobne poczucie humoru i tak samo patrzyli na świat. (...) On po prostu powiedział, że to koniec i że się wyprowadza" - przytaczał słowa anonimowego informatora serwis ShowNews.
Jego żona wniosła już o rozwód w sądzie, domagając się orzeczenia winy ekspartnera. Mężczyzna rzekomo wdał się w romans z Emmą Giegżno, z którą zagrał w serialu TVP "Matylda". Żadne z nich nie chce jednak komentować tych rewelacji.
Zobacz też:
Łepkowska po latach nagle wraca do sprawy Kożuchowskiej. "To był błąd"
Rola Elki w "M jak miłość" przyniosła jej wielką sławę. Dalszą karierę przekreślił głośny skandal