Steczkowska dawno nie była tak szczera. Nie wytrzymała i mówi o cienkiej granicy
Justyna Steczkowska podzieliła się swoimi przemyśleniami na temat oczekiwań wobec kobiet występujących na scenie. 52-letnia piosenkarka, zauważyła, że nadal niektórzy wątpią w przydatność artystek w jej wieku. Uczestniczka tegorocznej Eurowizji podkreśla znaczenie autentyczności i mówi, że życie "nie jest opowieścią o czasie".
Justyna Steczkowska już 13 maja zaprezentuje się podczas pierwszego półfinału Eurowizji 2025. Zainteresowanie wokół występu piosenkarki jest duże - i to nie tylko ze strony Polaków, ale i widzów na całym świecie.
Wielu z komentujących zwraca uwagę na wiek Steczkowskiej. 52-letnia gwiazda swoją sceniczną prezencją mogłaby zawstydzić niejedną młodszą o połowę koleżankę z branży. Jaki sama ma stosunek do swojego wieku?
Wokalistka otworzyła się na ten temat w rozmowie z Pudelkiem. Wyrażając swoją opinię, zaapelowała do widzów o życzliwość.
"Tak, trochę się wyznacza kobietom datę ważności, chociaż te czasy się zmieniły bardzo, to jednak wciąż jest to przekonanie, że kobieta w jakimś tam wieku, to jej czegoś nie wypada. Ale moje pytanie: Czego jej nie wypada? Bycia sobą? Tego, co czuje? Robienia tego, co lubi? Nie wydaje mi się. Nie wypada być chamskim, nie wypada być zazdrosnym, gniewnym, oceniającym. (...) Tak się po prostu nie robi w XXI wieku, wiedząc, że słowo jest energią. (...) Każda twoja myśl to jest albo twój skarb, albo twój wróg. (...) Nie ma daty ważności. Życie nie jest opowieścią o czasie, tylko o rozwoju. Tu wiek nie ma żadnego znaczenia. (...) Niech każdy się czuje w swojej skórze najlepiej jak może. (...)" - przyznała Justyna Steczkowska.
Piosenkarka nie widzi niczego niewłaściwego w artystkach, które w uwodzicielski sposób zaznaczają swoją obecność na scenie. Mimo tego Justyna Steczkowska apeluje do granicę.
"Nie ma nic złego (...). Przecież ciało jest naszym skarbem, to jest przecież boski dar, to jest doskonale skonstruowana maszyna. Jest cienka granica między sensualnością a (przesadą - red.) na scenie, (...) i tamta strona jest już nie dla mnie. Nie oceniam tego, niech każdy robi, co chce, ale ta subtelna granica, jeśli jest zachowana, to jest naprawdę super i jest bardzo smacznie. Jest wiele takich artystek (...), które nie przekraczają takich granic, a patrzysz na nie z zachwytem, bo są naprawdę piękne i emanują swoją kobiecością. Czy jest w tym coś złego? Jesteśmy kobietami, lubimy czarować, zachwycać świat. To jest nasze, może nie przeznaczenie, to jest za dużo powiedziane, ale na pewno nasz dar" - powiedziała.
Zobacz też:
Nagle Steczkowska ogłosiła ws. Eurowizji. Padły gorzkie słowa: "Jeszcze będzie normalnie"
Mandaryna nie mogła dłużej milczeć ws. Steczkowskiej i Eurowizji. Mówi o "dziwnych sytuacjach"