Reklama
Reklama

W dniu śmierci męża zagrała spektakl. Dorota Segda miała ku temu ważny powód

Dorota Segda i Stanisław Radwan wiedli wspólne życie małżeńskie przez 22 lata. Ich sielankę przerwała śmierć kompozytora w październiku 2023 roku. W jednym z najnowszych wywiadów aktorka wyznała, że kilka godzin po odejściu męża pojawiła się na deskach teatru. "Zadałam sobie wtedy tylko jedno pytanie" - podkreśliła.

Dzieliło ich 27 lat. Dorota Segda i Stanisław Radwan tworzyli zgrane małżeństwo

Dorota Segda poznała przyszłego męża - Stanisława Radwana podczas studiów w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Choć oboje byli już w związkach małżeńskich, szybko podążyli za głosem serca. Para pobrała się w 2001 roku i mimo dzielącej ich różnicy wieku (27 lat), udowodniła, że ich uczucie nie zna przeszkód.

"W moim życiu najważniejsza jest miłość. A miłość jest głosem, za którym trzeba pójść. Wygraliśmy tylko dlatego, że posłuchaliśmy go, i uznaliśmy, że jest on najważniejszy" - mówiła aktorka w rozmowie z "Życiem na Gorąco".

Reklama

Segda nie ukrywała, że z mężem łączyło ją podobne spojrzenie na świat. Razem dostrzegali otaczające piękno i chętnie dyskutowali na tematy sztuki.

"Ze Staszkiem cudownie ogląda się świat, nie tylko krajobrazy, naturę, także sztukę, architekturę. Wspólne przeżywanie piękna jest jednym z najważniejszych doznań w naszym życiu" - opowiadała w wywiadzie dla "Vivy!".

Szczęśliwe życie celebrytów przerwała śmierć kompozytora w październiku 2023 roku. Aktorka otwarcie podkreślała, że smutne zdarzenie było dla niej dramatem.

"Spojrzał, dodał mi urody, a ja wzięłam ją jak swoją. I będę ją miała w sobie już zawsze. Stasiu. Kocham cię razem z twoją śmiercią" - wyznała na cmentarzu w Krakowie.

Segda w dniu śmierci męża pojawiła się na scenie. "Zagrałam przedstawienie, które jest trudne"

Nie wszyscy wiedzą, że dzień śmierci Radwana przyniósł aktorce dodatkową porcję trudnych emocji. Okazało się, że kilka godzin po jego odejściu miała zaplanowany spektakl. Mimo początkowego zwątpienia, ostatecznie pojawiła się na deskach teatru.

"Półtora roku temu, w dniu śmierci mojego męża, zagrałam przedstawienie. Zadałam sobie wtedy tylko jedno pytanie: co ja mam teraz zrobić? W obecności jego bliskich, sióstr, córki. I nikt nie miał wątpliwości, że powinnam zagrać" - wyznała w programie Piotra Jaconia w TVN24.

59-latka dobitnie przyznała, jej decyzja nie wynikała z chęci heroizmu, lecz z głębokiego przekonania, że pogrążanie się w rozpaczy i odcinanie się od świata nie jest właściwą drogą. Doświadczenie osobistej straty pozwoliło jej na nowo odkryć sens teatralnego przedstawienia i nadać mu zupełnie nowy wymiar.

"Zadałam to pytanie przede wszystkim jemu i on na pewno by mi odpowiedział, żebym poszła grać. I to nie w imię heroizmu. Tylko tego, że trzeba żyć. (...) Pogrążanie się w żałobie, odłączanie się od życia, nie jest chyba dla nas dobre. (...) Zagrałam przedstawienie, które jest trudne. (...) Nigdy tak nie zrozumiałam tego przedstawienia, jak wtedy. Od tego dnia gram je na pewno inaczej, dużo głębiej" - podsumowała.

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Segda niedawno pochowała męża, a teraz takie wieści. To koniec

Dorota Segda przejmująco o życiu po śmierci męża. Słowa łamią serce. "Nie znalazłam sensu"

Pół roku temu Segda pochowała męża, a teraz takie wieści z domu. Nagle sama ogłosiła

 

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Dorota Segda | Stanisław Radwan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy