Reklama
Reklama

Wydało się na temat Lopez i Afflecka. Między nimi jest inaczej, niż myślano

Ciemne chmury nad małżeństwem Jennifer Lopez i Bena Afflecka wiszą już od dawna. Obecnie właściwie wszyscy tylko czekają na oficjalne wieści dotyczące ich rozstania i rozwodu. Jak się teraz okazuje, może on być bardziej odłożony w czasie, niż mogło się na początku wydawać. Aktualnie relacja gwiazd jest bowiem dość nietypowa...

Jennifer Lopez i Ben Affleck. Koniec jest blisko

Ich reaktywowany po blisko dwóch dekadach związek trwał niezwykle krótko. Na długo przed drugą rocznicą ślubu z raju zaczęły dochodzić gorzkie wieści na temat kontaktów J.Lo i Afflecka. Supergwiazdy próbowały ponoć ratować relację (wokalistka miała ze względu na to zrezygnować nawet z trasy koncertowej), ale wysiłki nie przyniosły efektów. Kiedy aktor wyprowadził się ze wspólnej willi, a kilka tygodni później zabrakło go na hucznie świętowanych urodzin piosenkarki, chyba nikt nie mógł już mieć wątpliwości.

Reklama

Na domiar złego tego samego dnia gwiazdor zakupił własną posiadłość w ekskluzywnej dzielnicy w Los Angeles, co według doniesień do żywego dotknęło Lopez. Jeszcze niedawno przecież partnerzy starali się zawalczyć o miłość. "Nie byli w stanie dojść do kompromisu. To, co ich łączyło, już nie wróci i oboje się z tym pogodzili" - ucięło domysły anonimowe źródło Daily Mail.

W takiej sytuacji rozwód wydawał się tylko kwestią czasu i to raczej krótszego niż dłuższego, zważywszy na to, że między Jennifer LopezBenem Affleckiem nie układa się od co najmniej kilku miesięcy. "Skompletowali papiery rozwodowe już miesiąc temu, ale czekają na właściwy moment. Wydadzą wtedy wspólne oświadczenie, w którym przekażą, że darzą się ogromną miłością i mocno walczyli o ich małżeństwo, ale po prostu im nie wyszło" - przekazał wspomnianemu portalowi informator należący do bliskiego otoczenia gwiazd. Teraz pojawiły się jednak sprzeczne z tą obserwacją wiadomości.

Wydało się na temat Lopez i Afflecka. Między nimi jest inaczej, niż myślano

Inny zagraniczny serwis, TMZ, dotarł do innych informacji. Okazuje się, że J.Lo i Affleck w ogóle ze sobą nie rozmawiają: przede wszystkim jak ognia unikają kontaktów na żywo, ale i nie są nawet w stanie znieść swojego głosu przez telefon. Taka strategia nie służy szybkiemu i sprawnemu sądowemu rozstaniu, które zapewne zrzuciłoby spory ciężar z barków celebrytów.

"Podpisali intercyzę i jedynym majątkiem, którym muszą się podzielić, jest wystawiona na sprzedaż rezydencja w Beverly Hills (...). J.Lo i Ben nie zatrudnili prawników, a zamiast tego wszystko przechodzi przez ich menedżerów biznesowych, którzy próbują ustalić podstawy finansowe rozwodu. Jest to jednak skomplikowane, ponieważ ich szefowie nie rozmawiają ze sobą (...). Dopóki Ben i Jen nie zaczną znowu rozmawiać, sprawy będą toczyć się w ślimaczym tempie" - przekazał TMZ.

Być może kością niezgody jest fakt, że - jak niedawno donosiły tabloidy - wokalistka zamierza ubiegać się o połowę majątku eks, który szacuje się na 150 mln dolarów. Jeśli to prawda, to Lopez ma ku temu niezłe powody: to ponoć ona opłacała niemal wszystkie wspólne rachunki przez ostatnie lata. Tylko dlatego, że Affleck po prostu... nie chciał wydawać pieniędzy. Czyżby więc szykował się długi i nieprzyjemny proces sądowy? Czas pokaże.

Kibicowaliście związkowi Jennifer Lopez i Bena Afflecka?

Zobacz też:

Najpierw wieści o rozwodzie, a teraz to. Jennifer Lopez przyłapana z innym

Najpierw doniesienia o rozwodzie, a teraz to. Szokujące zachowanie Lopez

Meghan poznała Jennifer Lopez. Prawda wyszła na jaw. "Nie była miła"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Jennifer Lopez | Ben Affleck
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy