Wylansowała wiele przebojów i koncertowała na całym świecie. Jak dziś wygląda jej życie?
Piosenki Danuty Mizgalskiej nuciła w latach 80. ubiegłego stulecia cała Polska. "Tylko jeden dom - Casablanka", "Nasz uśmiech losu", czy "Weź mój cały świat" z jej repertuaru były wielkimi hitami "Lata z Radiem" i "Telewizyjnych Koncertów Życzeń" oraz wszystkich chyba polskich wesel i dancingów. Co słychać u uwielbianej niegdyś piosenkarki?
Danuta Mizgalska była młodziutką dziewczyną, gdy - jeszcze jako słuchaczka Studium Sztuki Estradowej przy Estradzie Poznańskiej - nagrała swoją pierwszą piosenkę. Na sukces musiała jednak poczekać parę lat. Zanim zdecydowała się na karierę solową, występowała z zespołem Wojsk Lotniczych "Eskadra", cierpliwie czekając na swój czas. W końcu - dzięki gościnnemu udziałowi w serii koncertów Mieczysława Fogga i Jerzego Połomskiego - została zauważona i dostała szansę na zaistnienie na polskiej scenie muzycznej jako samodzielna piosenkarka.
Przełomowy w życiu i karierze Danuty Mizgalskiej okazał się rok 1978. Właśnie wtedy jej piosenka "Nasz uśmiech losu" okrzyknięta została przebojem "Lata z Radiem", a inna - "Może ja, może ty" - zajęła drugie miejsce w plebiscycie na radiową piosenkę miesiąca. Danuta niemal z dnia na dzień stała się gwiazdą.
Przełom lat 70. i 80. Danuta Mizgalska wspomina jako cudowny czas.
"Grałam sporo koncertów i recitali, byłam częstym gościem w telewizji, nagrywałam teledyski" - opowiadała w rozmowie z "Angorą".
Świetnie rozwijającą się karierę śpiewającej poznanianki przerwał stan wojenny, po którym bardzo trudno było jej wrócić na estradę.
W ciągu zaledwie kilku lat Danuta zjechała niemal cały świat - od Syberii po Afrykę. Na dłużej zatrzymała się w Azji.
"Zafascynowała mnie egzotyka Japonii - bajeczne kimona, ogromne ikebany, piękne ogrody, gorące źródła, kluby karaoke. Miałam okazję zostać w Tokio na stałe, ale za bardzo tęskniłam za Polską, za moją rodziną, więc wróciłam do Poznania" - wyznała na łamach "Życia na gorąco".
Po powrocie do kraju Danuta nagrała słynną "Casablankę", która znalazła się na jej debiutanckiej płycie "Okruchy wspomnień".
Danuta Mizgalska była już wielką gwiazdą z kilkunastoma przebojami na koncie, gdy w 1991 roku po raz pierwszy została zaproszona do udziału w Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.
"Nigdy wcześniej o to nie zabiegałam, bo nie lubię rywalizacji. Lubię śpiewać, ale niekoniecznie dla nagród... Aby wystąpić w Opolu, musiałam nagrać nowe piosenki. Był więc to powód, żeby znowu wejść do studia" - wspominała w rozmowie z "Angorą", opowiadając o genezie nagrania drugiego albumu, płyty "Jestem twoją lady".
Niestety, występ w Opolu - choć sprawił Danucie ogromną przyjemność - nie miał przełożenia na propozycje koncertowe. Artystka doszła do wniosku, że skoro na tzw. rynku nie ma na nią zapotrzebowania, powinna zakończyć karierę.
"Wyruszyłam w podróż po świecie, tym razem już tylko prywatnie" - wyznała "Życiu na gorąco".
Na stałe Danuta Mizgalska wróciła do kraju dopiero w 1998 roku. Zajęła się biznesem i... tęskniła za śpiewaniem.
"Pewnego dnia, latem 2011 roku, przyjaciele namówili mnie, bym zagrała koncert w Warszawie. Miałam wielkie obawy, czy dopisze publiczność, czy mnie jeszcze ktoś pamięta. Publiczność dopisała, atmosfera była fantastyczna. Dostałam owacje na stojąco" - opowiadała Januszowi Świąderowi, autorowi książki "Gwiazdy błyszczały wczoraj".
"Po 13-letniej przerwie znów zaczęłam robić to, co kocham" - dodała.
Piosenkarka była właśnie na tournée po Kanadzie, gdy wybuchła pandemia. Miała poważny problem, żeby wrócić, ale udało się jej dosłownie w ostatniej chwili. "Pandemia wyhamowała nie tylko koncertowanie, ale i wszelką działalność. Myślałam, że to już koniec" - zwierzała się "Angorze".
Danuta Mizgalska nie poddała się. Po odwołaniu lockdownu znów zaczęła spotykać się z fanami... od czasu do czasu.
Najważniejsza w życiu wykonawczyni nieśmiertelnej "Casablanki" zawsze była i wciąż jest rodzina - syn, synowa i dwaj nastoletni już wnukowie.
"Gdy byli dziećmi, byłam babcią na pełny etat, z którą można było pograć w gry planszowe, w piłkę, wyciągnąć na lody. Teraz, jak to nastolatki, mają swój świat. A ja - więcej czasu dla siebie, na przykład na czytanie, które uwielbiam" - zwierzyła się niedawno "Życiu na gorąco".
Danuta Mizgalska, mimo że już jakiś czas temu osiągnęła wiek emerytalny, o emeryturze w ogóle nie myśli.
"Dopóki są ludzie, którzy chcą słuchać moich piosenek, będę śpiewała" - deklaruje.
Zobacz także: