Zalewski przez lata wychowywał się bez znanego ojca. Teraz mówi otwarcie: "Kompletnie nie umie"
Krzysztof Zalewski w życiu prywatnym nie miał łatwo. Od małego wychowywał się bez ojca, którego poznał dopiero po latach. Gdyby nie stan, w jakim znalazła matka chłopca, prawdopodobnie jeszcze długo nie wiedziałby, że jego tatą jest znany aktor. Dzisiaj panowie utrzymują kontakt, a starszy mężczyzna stara się nawiązać relacje także i z synem wokalisty, Lwem. Idzie mu to jednak dość nieporadnie...
Krzysztof Zalewski od dłuższego czasu działa w branży muzycznej. Trampoliną do kariery był dla niego udział w "Idolu", a w ostatnim czasie jego pozycję umocnił chociażby udział w inicjatywie "Męskiego Grania".
Nie od dziś wiadomo, że gwiazdor ma za sobą trudne osobiste doświadczenia. Wychowywał się bowiem bez taty i przez lata nie miał nawet pojęcia, kim on jest. Dopiero w 1997 roku, kiedy matka artysty poważnie zachorowała, bliscy postanowili odszukać biologicznego ojca chłopca, w razie gdyby miał on zostać jego jedynym rodzicem. Jakie było zdziwienie wszystkich, kiedy okazał się nim znany aktor Stanisław Brejdygant.
Wtedy właśnie wyszło na jaw, że mężczyzna, który stawał na ślubnym kobiercu cztery razy, w przeszłości miał także romans z matką Zalewskiego. Niestety nie miał pojęcia o istnieniu syna, ale od kiedy tylko stał się tego świadomy, starał się nawiązać z nim relację.
Początkowo chłopak miał pretensje, że nie był obecny w jego dotychczasowym życiu, w końcu jednak ciekawość okazała się silniejsza.
"Ja miałem duży żal do ojca. Jak miałem osiem lat, to wykrzykiwałem, że jak go spotkam, jak będę duży kiedyś, to po prostu mu przywalę za to, że zostawił mamę i mnie, dodajmy - zanim się urodziłem. Natomiast w momencie, kiedy miałem się z nim spotkać - moja mama leżała wtedy w szpitalu i nie było wiadomo, czy w ogóle z tego wyjdzie - to jedyne uczucie, jakie miałem, to 'wow, ale super, mam ojca w końcu'" - przyznał w podcaście "Bliski kadr" Beaty Biały z magazynu "Zwierciadło".
Dzisiaj Zalewski zdaje sobie sprawę, jak w pewnym sensie niesprawiedliwe było jego ówczesne nastawienie.
"Tatuś jest bohaterem, tata wjechał na białym koniu. I tu było podobnie. Ja byłem zafascynowany, chciałem go bliżej poznać" - mówił.
Od tamtego momentu panowie utrzymują kontakt. Brejdygant wspierał Zalewskiego w przesłuchaniach do "Idola", a na planie talent show zapoznał go ze swoim drugim synem, Igorem. Kibicował mu również, gdy przygotowywał się do filmu, w którym miał zagrać główną rolę.
Nawiązanie bliskiej relacji wcale nie było jednak łatwe. Gwiazdor zdaje sobie sprawę z nietypowego charakteru ojca, który najlepiej uwidacznia się dzisiaj w kontaktach z jedynakiem wokalisty. Chłopiec jest owocem związku z Olgą Tuszewską, z którą niestety niedawno piosenkarz się rozstał.
"A on też jest specyficzny, kompletnie nie umie z dziećmi rozmawiać, co widzę po moim synu (...). Wpadł kiedyś, z rok temu to było (...). Lew biega w tę i we w tę; przywiozłem go po to, żeby [ojciec] jakoś z wnuczkiem (...) [spędził czas], a mój tata gada i gada, bo on jest gadułą. W końcu się nachyla i mówi: 'Synek, a co on się tak mną nie interesuje?'. On takie ma podejście do dzieci. 'Jak to nie chce słuchać o Churchillu? Jak to Dostojewskiego jeszcze nie czytał?'" - wyjawił Zalewski we wspomnianej rozmowie.
Co ciekawe, bardzo podobnie wypowiadał się o początkach ich znajomości.
"Przyjeżdżał raz na miesiąc, chodziliśmy na spacery, rozmawialiśmy, on pukał się w czoło: 'Jak to, nie czytałeś Dostojewskiego, to czego oni ciebie w tej szkole uczą?'. I też wydawało mi się, że to bohater i wielki erudyta. Później jednak im dalej w las, nasza relacja zaczęła być prawdziwsza" - opowiadał dla "Twojego Stylu".
Zobacz też:
Potwierdziły się plotki ws. Krzysztofa Zalewskiego. To już koniec
Zalewski nie hamował się na wizji. Dla Prokopa to było już za dużo
Zalewski przekazał gorzkie wieści ws. Podsiadło. Już nawet ze sobą nie rozmawiają