Zaskakujące, z kim przyjaźni się Joanna Brodzik. Padły sobie w objęcia na wizji
Przyjaźnie w show-biznesie nie zdarzają się często. Dlatego tym cenniejsza wydaje się bliska relacja Joanny Brodzik i Katarzyny Maciąg, które zamiast rywalizować o role, a co za tym idzie i uwagę widzów, wspierają się i chętnie ze sobą współpracują. O łączącej ich więzi aktorki opowiedziały w studiu "halo tu polsat".
Choć obie należą do branży od wielu lat, miały okazję poznać się bliżej dopiero niedawno przy okazji pracy nad spektaklem w reżyserii Macieja Kowalewskiego. Kobiety są dla siebie nawzajem dublerkami, co oznacza, że podobnie jak inne gwiazdy zaangażowane do projektu (m.in. Edyta Herbuś, Michał Koterski czy Michał Piróg) zawsze mają dla siebie zastępstwo. Pomimo że Joanna Brodzik i Katarzyna Maciąg nie spotykają się na scenie, zdążyły się mocno zaprzyjaźnić.
"Było tak fajnie na próbach, że ja w pewnym momencie mówię do Asi: 'Słuchaj, ale my się przecież nie spotkamy w pracy. Nie będziemy grały razem, nie będziemy jeździły razem'" - przyznała w "halo tu polsat" Maciąg.
"To jest rzeczywiście nietypowa sytuacja, kiedy można powiedzieć, że przysłowie 'co dwie głowy, to nie jedna', ma naprawdę bardzo wymierny efekt, bo możliwość obserwowania kogoś tak zdyscyplinowanego, utalentowanego, ale też obdarzonego poczuciem humoru jak Kasia, i móc sobie to wszystko 'ukraść' i jeszcze ta druga osoba jest z tego zadowolona, to jest to naprawdę luksusowa sytuacja" - dodała ze śmiechem Brodzik.
Obie aktorki wcielają się bowiem w główną bohaterkę, Jackie Smith, która prowadzi podwójne życie, dzieląc czas między dwa domy i dwóch mężów. Kiedy dochodzi do niefortunnego wypadku, cały misternie ułożony plan zaczyna się sypać.
Katarzyna Cichopek skomentowała, że zwykle aktorzy nie lubią dzielić się swoimi postaciami i walczą między sobą o każdą reakcję widza. W przypadku Brodzik i Maciąg nie ma jednak mowy o żadnej rywalizacji. Zgodnie wyznały, że nad rolą pracowały wspólnie, dzieląc się pomysłami i "udostępniając" sobie nawzajem wymyślone przez siebie cechy charakterystyczne Jackie.
"Zobaczcie, my nawet jesteśmy do siebie podobne" - zaakcentowała Joanna, a Katarzyna od razu przyznała jej rację.
"Ja to zauważyłam dopiero, jak poznałyśmy się w pracy, wcześniej tego nie widziałam. Myślę sobie: 'Kurczę, coś w tym jest, ale nie wiem jeszcze do końca co'" - wyjawiła Maciąg.
Podkreśliła również, że ta więź jest o tyle wyjątkowa, że tzw. dublury nie zawsze są przyjemne i bezkonfliktowe. Taki sposób organizacji pracy jest jednak dla aktorów wielkim ułatwieniem, zwłaszcza w przypadku przedstawienia objazdowego, z którym ekipa jeździ tygodniami po całej Polsce. Dla artystów oznacza to ogromny komfort pracy: wiedzą, że gdyby wypadła im nagła prywatna sprawa czy choroba, istnieje duża szansa, że wydarzenie i tak się odbędzie, bo będzie miał kto ich zastąpić.
Goszcząca w studiu wraz z celebrytkami psycholożka zauważyła, że między paniami istnieje wspaniała wymiana, bazująca na kobiecej energii, wsparciu, docenieniu i czułej obecności. Trudno o podobną więź między mężczyznami, którzy zwykle nie są w stanie domyślić się, czego potrzebuje druga strona. A u Brodzik i Maciąg intuicja i zmysł obserwacji działają znakomicie.
"[To] możliwość przejrzenia się w oczach drugiej kobiety bez odium porównywania się, a raczej [w celu - przyp. aut.] sprawdzenia, co ona ma takiego fajnego, co ja mogę wziąć (...). Krótka wymiana zdań na początku próby pozwala zweryfikować, która ma więcej, a która mniej energii, której macierzyństwo na tym etapie bardziej dało popalić poprzedniego wieczora, i ta wychodzi na scenę, i ta pracuje, a ta druga może się rozluźnić jak Maciej Kurzajewski, gdy Brodzik przychodzi do studia. Może spokojnie cieszyć się tym, że druga osoba na scenie robi twoją robotę, a właściwie naszą robotę, bo wie, że ty potrzebujesz trochę więcej przestrzeni. I to jest super" - skomentowała Brodzik, żartując z prowadzącego śniadaniówkę, który wcześniej nie omieszkał zaznaczyć, że kobieta świetnie radzi sobie w roli gospodyni, przejmując kontrolę nad przebiegiem rozmowy.
Na koniec 51-latka podkreśliła, że takie pozytywne wibracje między ludźmi nie zdarzają się w pracy na co dzień.
"W takim bardzo dojrzałym życiu, również zawodowym, w którym pozostaje już niewiele przestrzeni do zachwytu, (...) w sytuacji, która jest bardzo rzetelnie przygotowana, to znaczy jesteśmy w pracy, a dla mnie i Kaśki to jest kolejny projekt, nagle zapala się światełko w oczach i masz tak: 'Kurde, spotkałam kogoś naprawdę fajnego' i to jest ekstra" - powiedziała podekscytowana Joanna, zaskakując i nieco wręcz zawstydzając Katarzynę.
Widać, że aktorki świetnie się dogadują i darzą się ogromną sympatią. Na koniec aż dwukrotnie padły sobie w ramiona, wzruszone wyznaniami na temat łączącej ich więzi.
Zobacz też:
Zjawiskowa Brodzik olśniewa na otwarciu sezonu teatralnego. Bez Wilczaka
Zamiast świętować 6. rocznicę, ogłosili rozstanie. Gwiazdorska para przekazała komunikat na antenie
Sikora ogłosił oficjalnie w programie na żywo. Prawda wyszła na jaw