Znana aktorka przez lata zabiegła o względy Marka Grechuty. Ten był jednak nieugięty
Marek Grechuta był jednym z najwybitniejszych polskich wokalistów lat 70. Zachwycał nie tylko wspaniałym głosem, ale także nienagannym wyglądem. Wzdychało do niego grono fanek oraz koleżanek z branży. Głowę straciła dla niego także pewna przepiękna aktorka. Niestety okazało się, że ich uczucie nie ma prawa bytu.
Dorota Pomykała była jeszcze studentką krakowskiej szkoły teatralnej, kiedy zaczęła czuć coś do starszego o 11 lat Marka Grechuty.
"Byłam gotowa na wiele, by zwrócić na siebie jego uwagę" [...] Na jego widok uginały się pode mną nogi" - mówiła w 2006 roku w rozmowie z TVP Kultura.
Aktorka doceniała w Grechucie nie tylko niezwykły talent. Mężczyzna był spełnieniem jej marzeń oraz kobiecych pragnień.
Jednym ze sposobów na to, by jak najczęściej widywać piosenkarza, było odwiedzanie "Piwnicy pod Baranami". W latach 1976-1986 muzyk był związany z tym krakowskim ośrodkiem artystycznym. Studentki tamtejszej szkoły teatralnej były stałymi bywalczyniami "Piwnicy".
"Jedyną drogą, by pracować z Markiem Grechutą, była Piwnica. Wtedy, gdy chciało się tam wystąpić, to trzeba było spotkać się z Piotrem Skrzyneckim i powiedzieć, o co chodzi. On robił próbę i dopuszczał lub nie. A potem był już krok, aby pójść do Marka i powiedzieć, że chce się z nim pracować. Mnie się udało" - powiedziała Dorota Pomykała po latach.
Aktora była bardzo zawzięta i za wszelką cenę chciała oczarować swoim wdziękiem i głosem Marka Grechutę.
Marek Grechuta wydawał się niewzruszony tłumem kobiet, które do niego wzdychały. W 1977 roku swoją uwagę skupił na Krystynie Jandzie, której podarował piosenkę "Guma do żucia". Wtedy także otwarcie wspierał ją podczas festiwalu w Opolu.
Tak jawna zażyłość z Krystyną Jandą nie spodobała się Dorocie Pomykale.
"Jak ja chciałam być wtedy na miejscu Krysi! Która kobieta nie ulegała wówczas czarowi Marka? W nim było to, co lubimy najbardziej: i kowboj, i poeta, czyli wszystko. O takim mężczyźnie to się marzyło od rana do wieczora. Działała na nas i poezja, i jego amorkowaty, efemeryczny wygląd. W jego poezji była taka męskość. Tak chciałam, by ze mną coś nagrał" - mówiła piosenkarka w "Wysokich Obcasach".
W końcu Dorota Pomykała po latach doczekała się atencji ze strony Marka Grechuty. Piosenkarz zaprosił artystkę do współpracy. Para nagrała piosenki, które ukazały się na siódmej płycie muzyka.
"Marek postrzegał mnie jako osobę delikatną, eteryczną, wrażliwą. Taką, jaka się chowała przed światem. A on to "wyciągnął" i światu pokazał" - wspominała w rozmowie z Telewizją Polską Dorota Pomykała.
Znajomość pary zakończyła się tylko na stopie koleżeńskiej. W końcu Dorota Pomykała zrozumiała, że nie ma szans u swojego idola.
Marek Grechuta przez lata związany był ze swoją żoną Danutą. Wzięli ślub w 1970 roku. Doczekali się narodzin syna Łukasza.
Do Marka Grechuty wzdychało wiele kobiet. On jednak był nieugięty i wciąż pozostawał wierny swojej żonie. Mimo starań Dorota Pomykała nie zdołała uwieść piosenkarza. Przez lata pałała do niego platoniczną miłością.
Zobacz też:
Jan Englert zwodził ją przez 10 lat. Nigdy nie doczekała się spełnienia obietnic
Marek Grechuta żonę Danutę kochał ponad wszystko, ale to nie ona była jego pierwszym wyborem
Janda nie mogła inaczej. Podjęła ostateczną decyzję. To oficjalny koniec