Znana aktorka usłyszała poważną diagnozę. Zdecydowała się zaufać intuicji
Elle Macpherson to znana aktorka i modelka. Kilka lat temu gwiazda usłyszała straszną diagnozę, która wywróciła jej życie do góry nogami. Po konsultacjach u kilkudziesięciu specjalistów gwiazda podjęła ryzykowną decyzję o zaprzestaniu leczenia. Pomimo fali krytyki, jaka na nią spłynęła, celebrytka postanowiła sama poradzić sobie z chorobą.
Elle Macpherson to australijska modelka, która największą sławę zyskała dopiero dzięki amerykańskim wybiegom. W 1990 r. brytyjski "Vogue" okrzyknął ją jedną z pierwszych supermodelek, m.in. obok Naomi Campbell czy Lindy Evangelisty. Pierwszy kontrakt z agencją podpisała w wieku zaledwie 16 lat.
Była na okładkach największych magazynów modowych na świecie. O jej pojawienie się na wybiegu zabiegały zespoły najsłynniejszych projektantów.
Do swojej komedii romantycznej "Alicja" zaprosił ją sam Woody Allen. Prawdziwym aktorskim debiutem były dla niej jednak dopiero "Syreny" Johna Duigana z Hugh Grantem i Samem Neillem. Najwierniejsi fani "Przyjaciół" na pewno pamiętają też kilka odcinków z jej udziałem. W sitcomie piękność wcieliła się w Janine LaCroix, atrakcyjną współlokatorkę Joeya.
We właśnie wydanej przez siebie książce Macpherson wyjawiła, że siedem lat temu usłyszała druzgocącą diagnozę. Podobnie jak 1,5 mln kobiet na świecie (i to tylko roczne statystyki) dowiedziała się, że ma raka piersi.
"To był dla mnie szok, coś niespodziewanego, wywołującego potężne zamieszanie w moim życiu, które dało mi możliwość sięgnięcia głębiej do siebie, by znaleźć rozwiązanie, które mi pasowało" - mówiła w rozmowie z "Women's Weekly".
Zamiast bowiem podążyć tradycyjną ścieżką leczenia, 60-latka zdecydowała się zaufać... swojej intuicji. Do medycyny konwencjonalnej zniechęciły ją wizyty u 32 lekarzy, których metody jej nie satysfakcjonowały. "Powiedzenie 'nie' standardowym medycznym procedurom było najtrudniejszą rzeczą, jaką zrobiłam w życiu. Ale powiedzieć 'nie' moim wewnętrznym przekonaniom byłoby trudniej" - zaskoczyła wyznaniem celebrytka.
Nietrudno się domyślić, że nie wszyscy przyjęli jej decyzję ze spokojem. Wielu oskarżało ją o szaleństwo, a w ocenie sytuacji nie byli zgodni nawet synowie kobiety, owoce jej drugiego małżeństwa z francuskim finansistą. Młodszy popierał ryzykowny wybór matki, ale starszy nie był przekonany.
Chora gwiazda tak czy siak wynajęła dom na osiem miesięcy i w tym czasie przyjęła w nim m.in. neuropatów, osteopatów, terapeutów i kręgarza. Teraz przekonuje, że nowotwór jest w reemisji, co nie stanowi jednak bezpośredniego dowodu na skuteczność przyjętej przez nią nietypowej strategii leczenia.
Zobacz też:
Agnieszka Włodarczyk otrzymała diagnozę. Przekazała wieści ze szpitala
Ujawniono, jak wyglądały ostatnie chwile Shannen Doherty. To rozdziera serce