Zygmunt Chajzer pochwalił się w sieci. Fani szybko dostrzegli pomyłkę
Sezon grzybowy trwa w najlepsze. Pasja do wędrowania po lesie w poszukiwaniu przysmaków ogarnęła także i sporo gwiazd. Jedną z nich jest Zygmunt Chajzer, który właśnie podzielił się w sieci okazami, na które natrafił na swojej drodze. Niepodziewanie internauci pospieszyli z ostrzeżeniem...
Jak co roku dla wielu jesień staje się okazją do zbierania grzybów. Sezonowemu hobby oddają się również znane osoby. Niektóre, jak przed kilkoma laty Małgorzata Rozenek i Radosław Majdan, wybierają się do lasu chyba jedynie po to, by polansować się w drogich ubraniach i pochwalić wyprawą w mediach społecznościowych. Inni jednak podchodzą do sprawy bardzo poważnie.
"To mi się udało grzybobranie!" - pochwalił się tydzień temu Zygmunt Chajzer. Wyraźnie uradowany gwiazdor telewizji opublikował na Instagramie zdjęcie z koszykiem pełnym pysznych zdobyczy. Kolejny post z tego cyklu wzbudził jednak zaniepokojenie wśród obserwatorów.
"Ale mi się trafiło w czasie sobotniego grzybobrania! Wielka rodzinka opieńków... I co tu z nimi robić? Zostawiłem je w spokoju. Niech sobie rosną!" - napisał 70-latek pod fotografią, na której pozuje obok wręcz obrośniętego grzybami ściętego pnia drzewa. Niestety, wygląda na to, że celebryta mocno się pomylił.
Fani od razu pospieszyli z wyjaśnieniem. "Niestety to nie opieńki, ale pięknie wyglądają", "Panie Zygmuncie, to jest maślanka wiązkowa, nie opieńki", "Przecież to nie opieńki!", "To chyba maślanki. Raczej bym się nie cieszyła", "Dobrze, że Pan zostawił, bo to najprawdopodobniej opieńka wiązkowa - silnie trująca" - emocjonowali się znawcy grzybów pod wpisem.
Wygląda na to, że Chajzer podjął słuszną decyzję, że zrezygnował ze zbierania w tym miejscu. Wspomniane gatunki rzeczywiście są do siebie dość podobne: zwykle występują grupowo i to właśnie w bezpośrednim otoczeniu drzew. Co ciekawe, maślanka wcześniej nazywana była nawet "opieńką fałszywą" lub "trującą".
Gdyby jednak ojciec Filipa Chajzera skusił się na spożycie maślanki, zapewne poskutkowałoby to zaburzeniami trawiennymi. Na szczęście objawy zwykle te ustępują po dwóch dniach i nie mają daleko idących następstw.
W ostatnim czasie o Zygmuncie Chajzerze głośno było przede wszystkim z dwóch powodów. Po pierwsze mówiło się, że spotka się z synem na planie "Idź na całość", teleturnieju, który senior prowadził w Polsacie w latach 1997-2000 (potem przez rok zastępował go Krzysztof Tyniec). Niestety plany te spaliły na panewce. Prowadzący "Telegry" powróci jednak w nowym show "Bitwa o palety. Return masters", który zadebiutuje w naziemnym kanale Super Polsatu już w listopadzie.
Drugi z kontekstów to natomiast relacje z Filipem. Ojciec niechętnie komentował niekorzystne wizerunkowo sytuacje, w które co chwila pakował się niespełna 40-latek. Rzadko, ale jednak czasami robił wyjątek od tej reguły.
"Filip jest trochę emocjonalny, rozbiegany, a problemów mu nie brakuje. Działa za bardzo impulsywnie, żywiołowo. Robi kilka rzeczy naraz, a z tą fundacją dziwne rzeczy się działy. Nie dał rady tego dobrze kontrolować" - podsumował niedawno w rozmowie z Shownewsem.
Niedługo później wyszło na jaw, że relacja między panami jest bardziej napięta, niż mogłoby się wydawać.
"Zygmunt już dawno stracił cierpliwość do Filipa i jego pomysłów. Chciałby, żeby zaczął słuchać jego rad i wyszedł na prostą. Ale absolutnie nie zerwał z nim kontaktu ani nie wyrzucił Filipa z domu na Sadybie. To Filip uniósł się honorem i stwierdził, że jeśli ojciec nie akceptuje jego decyzji i stylu życia, to nie mają o czym rozmawiać. Obraził się i wynajął sobie mieszkanie w warszawskim Wilanowie" - wyjawił informator tego samego portalu.
Zobacz też:
Ledwie Chajzer wyjechał nad morze, a już się zaczęło. Grzmi na temat buractwa
Zygmunt Chajzer opublikował kompromitujące zdjęcie. Naraził się szanowanym gwiazdom