Sylwia Bomba ma swój sposób na dietę. Nie wszyscy zgodzą się z jej pomysłem
Swoją spektakularną metamorfozą sylwetki Sylwia Bomba zaskoczyła wszystkich widzów programu "Gogglebox. Przed telewizorem", którzy od pierwszego sezonu śledzili losy uczestników. Fotografka szybko wyrosła na jedną z największych gwiazd stacji i stała się pełnoprawną influencerką. Nad szczupłą sylwetką celebrytki fani zachwycali się już wiele razy. Jak się jednak okazuje, sekret Sylwii tkwi w równowadze, którą zapewnia sobie ona słodyczami i fast foodami.
Sylwia Bomba, którą widzowie obecnie oglądają w telewizji, znacząco różni się od tej, którą fani poznali w pierwszym sezonie programu "Gogglebox. Przed telewizorem". Gwiazda TTV wielokrotnie w wywiadach opowiadała o tym, że to udział w programie i negatywne komentarze fanów formatu w dużej mierze skłoniły ją do podjęcia pracy nad swoją sylwetką.
Efektami metamorfozy Sylwia co jakiś czas dzieli się w sieci, gdzie wrzuca porównania swoich zdjęć sprzed lat i z obecnego okresu. Obserwatorzy celebrytki są pod wielkim wrażeniem jej zaangażowania i chęci do zmian. Często zastanawiają się, czy Bomba co jakiś czas odpuszcza sobie dietę i pozwala sobie na zjedzenie czegoś niezdrowego. Jak się okazuje, gwiazda ma swój sposób na zachowanie zdrowego balansu w życiu.
"Absolutnie wszyscy powinni robić sobie oszukańcze dni. W swojej książce opisuję taką zasadę żywieniową 80/20. Polega ona na tym, że jeżeli przez 80 proc. czasu prowadzimy się dobrze, czyli właściwie się odżywiamy i ruszamy się, a przez 20 proc. zrobimy jakieś odstępstwo, czyli właśnie zjemy dobry obiad u babci, skusimy się na coś słodkiego albo na przykład tak jak ja - raz w tygodniu mamy z córką taką tradycję, że po zajęciach z gimnastyki artystycznej idziemy na kebaba - to nic się nie stanie. Więc ja zjadam z nią tego kebaba, bo wiem, że jeżeli 80 proc. czasu będzie zdrowe i dobre dla mojego organizmu, to te 20 proc. jest mi on w stanie wybaczyć" - powiedziała Sylwia w rozmowie z agencją Newseria.
Turecki przysmak nie jest jednym daniem, które kusi Sylwię Bombę. Gwiazda TTV ma także inne rarytasy, którym nie może się oprzeć, nawet na diecie.
"Takie rzeczy, które zawsze łamały mi dietę, to jest na pewno popcorn w kinie, który jest bardzo wciągający. Bardzo lubię colę zero, wiem, że jest bardzo niezdrowa, ale od czasu do czasu lubię. I generalnie jedną z moich największych niezdrowych przyjemności jest właśnie wspomniany wcześniej kebab. Poza tym ja zawsze kompletnie zapominam o diecie na wyjazdach " - przyznała.
Sylwia Bomba niezbyt lubi wracać wspomnieniami do czasów, gdy jej waga pokazywała 30 kilogramów więcej. W pewnym momencie doszło nawet do tego, że celebrytka postanowiła wyrzucić prawie wszystkie ubrania z tamtego okresu. W jej szafie zostały tylko dwie wyjątkowe rzeczy, które wciąż motywują ją do działania.
"Pierwsza to jest sukienka, którą przeprowadzając się do Warszawy, zobaczyłam w galerii. Największy rozmiar z tej marki to było 38 i bardzo chciałam w nią wejść, więc to była moja motywacja. Wisiała ona na szklanych drzwiach do łazienki, codziennie na nią patrzyłam i mówiłam sobie: kiedyś będziesz moja. A druga rzecz to są szorty dżinsowe, które się nie rozciągają, chyba w rozmiarze 28. I to jest moja miarka. Jeżeli zaczynasz się nie dopinać, to jest SOS, a jak są luźne, to znaczy, że jest dobrze" - dodała.
Zobacz też:
Agnieszka Kotońska zaskoczyła swoim wyznaniem. Nic nie zwiastowało takich wieści
Bomba rozlicza się z bolesną przeszłością. "Śmiali się za moimi plecami"
Metamorfoza Piotra Rubika była dużym zaskoczeniem. "Byłem utuczony"