Andrzej Chyra ubolewa nad emeryturami polskich aktorów. Zwraca uwagę na jedno
Andrzej Chyra w jednym z najnowszych wywiadów wypowiedział się na temat stanu polskiej kinematografii. W trakcie rozmowy poruszył także kwestię emerytur aktorów, wskazując na trudną sytuację finansową swojej grupy zawodowej. Oto szczegóły.
Andrzej Chyra zadebiutował w 1993 roku rolą Benvollo w "Kolejności uczuć" w reż. Radosława Piwowarskiego. Na przełomie lat występował w takich produkcjach jak: "Miodowe lata", "Bar Atlantic" czy "Mowa ptaków". W 1999 roku zagrał w filmie "Dług" w reż. Krzysztofa Krauzego. Kreacja ta przyniosła mu nagrodę w kategorii "pierwszoplanowa rola męska" na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Sukces powtórzył w 2005 roku otrzymując w Gdyni nagrodę za rolę w "Komorniku" Feliska Falka oraz w osiem lat później za rolę w filmie "W imię..." Małgorzaty Szumowskiej.
W ostatnim czasie aktor udzielił wywiadu dla "Gazety Wyborczej", w którym odniósł się obecnego stanu polskiej kinematografii. Jak stwierdził, obecnemu kinu brakuje przede wszystkim solidnych środków finansowych na realizację dobrych produkcji.
"Jesteśmy w kryzysie. Robienie dobrych filmów wymaga pieniędzy. Polskie kino nie będzie miało na razie dobrego okresu" - wyznał.
Na koniec gwiazdor poruszył temat świadczeń emerytalnych polskich aktorów. Według niego, ta grupa zawodowa boryka się z nieuregulowanymi zasadami ubezpieczeń. Emerytury są zwykle na najniższym poziomie, co nie napawa dużym entuzjazmem. 60-latek nawiązał także do pewnej mocno nurtującej go sprawy.
"Artyści to grupa zawodowa, która ma najsłabiej uregulowane stosunki, jeśli chodzi o sprawy ubezpieczenia. Dlaczego nie dostajemy emerytury tak jak np. księża? Nie możemy teraz usiąść i lamentować. Musimy szukać rozwiązań" - stwierdził.
Zobacz też:
Najpierw rozstanie, a teraz to. Na jaw wyszła prawda o synu Andrzeja Chyry. Ludzie zbulwersowani
Po rozstaniu długo nie rozpaczał. Andrzej Chyra przyłapany. I to z kim!
Chyra przyłapany na czułościach na ulicy. Wraca do dawnych przyzwyczajeń