Reklama
Reklama

Była u szczytu kariery, gdy poleciała do Ameryki na wakacje. Została na zawsze!

Beata Poźniak (63 l.) to jedna z niewielu polskich aktorek, którym udało się nie tylko zaistnieć, ale też przetrwać w Hollywood. Miała dużo szczęścia, że już na starcie dostała rolę marzenie: zagrała u boku Gary'ego Oldmana w nominowanym do siedmiu Oscarów "JFK" Oliviera Stone'a, co - jak wspomina - otworzyło przed nią wszystkie drzwi w Fabryce Snów. Dziś mieszka w okazałej willi w Beverly Hills, przyjaźni się z największymi gwiazdami i cieszy się opinią najbardziej wpływowej Polki w Los Angeles.

Niewiele osób wie, że gdy latem 1985 roku Beata Poźniak wylądowała w Nowym Jorku, wcale nie miała zamiaru zostać w Stanach. 

"Pojechałam na wakacje" - wspominała w wywiadzie dla "Echa Dnia", dodając, że dopiero gdy zaczęła poznawać Amerykę, zafascynowała się nią i postanowiła właśnie tam poszukać szczęścia, zwłaszcza że miała błogosławieństwo od samego Andrzeja Wajdy

"Dostałam od niego list polecający. Andrzej Wajda namawiał mnie, żebym wyjechała, a jak wyjechałam, nadzorował moją tam karierę" - powiedziała "Angorze". 

Reklama

Beata Poźniak: W Stanach była nikim. Jeden casting zdecydował o całym jej życiu

W chwili, gdy Beata Poźniak zdecydowała się wyruszyć na podbój Ameryki, miała już na swoim koncie mnóstwo świetnych ról i cieszyła się opinią jednej z najzdolniejszych polskich aktorek młodego pokolenia. W swym CV mogła pochwalić się udziałem w filmach Stanisława Jędryki, Anny Sokołowskiej, Janusza Kidawy i Andrzeja Wajdy oraz w serialach "Białe tango" i "Życie Kamila Kuranta". Niestety, sytuacja w kraju nie sprzyjała artystom... 

Tak naprawdę o tym, by zostać w Stanach, zdecydował jeden casting, o którym dowiedziała się z ogłoszenia.  

"Off-owy teatr szukał kandydatki do roli prokuratorki w sztuce, która piętnowała brutalność nowojorskiej policji. Zgłosiłam się na przesłuchanie i wygrałam. To wtedy postanowiłam, że nie wracam do kraju" - wyznała w rozmowie z serwisem wyborcza.pl. 

Po kilkunastu miesiącach w Nowym Jorku Beata Poźniak poleciała do Los Angeles. Uznała, że skoro udało się jej w stolicy świata, to uda się jej też w stolicy filmu. Postanowiła od razu mierzyć naprawdę wysoko i - wiedząc, że Olivier Stone kompletuje właśnie obsadę do swojego nowego filmu - zgłosiła się na zdjęcia próbne do roli Mariny Oswald w "JFK". 

"Byłam nikomu nieznaną dziewczyną ze wschodniej Europy. Na tamtym rynku byłam nikim, ale chciałam spróbować, chciałam spotkać Stone'a" - opowiada, wspominając moment, gdy zaczął się spełniać jej amerykański sen. 

Beata Poźniak: Dzięki niej Amerykanki obchodzą Dzień Kobiet

Dziś - 32 lata po premierze nagrodzonego dwoma Oscarami "JFK" - Beata Poźniak jest jedną z najbardziej wpływowych Polek w Hollywood. Amerykańscy krytycy nazywają ją "mistrzynią wielu akcentów". Aktorka jest pierwszą nieanglojęzyczną lektorką, która nagrała audiobooka w Stanach! O współpracę z nią (także jako reżyserką audiobooków) zabiegają największe wydawnictwa z Penguin Random House na czele. W ciągu ostatnich paru lat Beata aż trzykrotnie uznana została za najlepszego amerykańskiego lektora i uhonorowana prestiżowymi nagrodami The Earphones Award i Voice Arts Award.  

Beata Poźniak znana jest w USA nie tylko ze swych ról m.in. w serialach "Z archiwum X" (zagrała w 9 epizodach), "Merlose Place" (była "special guest star" w 7 odcinkach) czy "Kroniki młodego Indiany Jonesa", ale też z... gier komputerowych (jej głosem mówi m.in. Skarlet z serii "Mortal Kombat") oraz z działalności społecznej i politycznej. To ona była prekursorką uchwalenia ustawy wprowadzającej uznanie w Stanach Dnia Kobiet jako oficjalnego święta. To ona założyła organizację Women's Day USA, w czym wspierali ją Stevie Wonder i Diane Lane. Oprócz tego maluje, rzeźbi i pisze wiersze.  

Nie sposób wymienić wszystkich aktywności Beaty Poźniak - aktorki, reżyserki, producentki (za swój ostatni film, "Cremation of Time", który wyreżyserowała według własnego scenariusza i wyprodukowała, dostała w 2022 roku na różnych amerykańskich festiwalach filmów krótkometrażowych aż 11 nagród!).  

Mimo że Beata nie może narzekać na brak pracy w Ameryce, od czasu do czasu przyjmuje też zaproszenia do udziału w polskich produkcjach - widzieliśmy ją choćby w "Ojcu Mateuszu" i w filmie Angieszki Holland "Mr. Jones". 

Beata Poźniak: Czuje się spełniona i jako artystka, i jako kobieta

Beata Poźniak nie kryje, że wyjazd do Ameryki był ogromnym ryzykiem, ale nie żałuje, że je podjęła. Kiedy dziś ktoś pyta ją, jak oceniłaby swoją pozycję w Hollywood, skromnie mówi, że "jest nieźle". 

"Czuję się spełniona i jako artystka, i jako kobieta" - wyznała "Angorze", gdy kilka lat temu gościła na Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach, podczas którego odcisnęła swoją dłoń na słynnej Promenadzie Gwiazd. 

Aktorka od wielu lat wiedzie w Beverly Hills życie szczęśliwe u boku męża Jeffa Danielsa (nie chodzi o znanego gwiazdora, to przypadkowa zbieżność nazwisk), z którym ma dorosłego już syna. 23-letni Rylan biegle mówi po polsku i bardzo chętnie odwiedza z mamą kraj swoich przodków. 

Zobacz także: 

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama