Dobrze rozwijającą się karierę nagle przerwał wypadek. Oto co działo się później
Ilona Kuśmierska, której nieśmiertelność zapewniła rola Jadźki Pawlakowej w kultowej serii "Sami swoi", "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć", przez całe życie wierna była jednemu mężczyźnie – poznanemu jeszcze podczas studiów Ireneuszowi Kocyłakowi. Jak na tym wyszła?
Ilona Kuśmierska była 16-letnią gimnazjalistką, gdy reżyser Sergiusz Jutkiewicz wybrał ją spośród kilkuset dziewcząt starających się o jedną z głównych ról w jego filmie "Lenin w Polsce". Tym samym otworzył przed nią drzwi do wielkiej kariery.
Film wszedł na ekrany, kiedy Ilona dopiero rozpoczynała studia w warszawskiej szkole teatralnej. Dostała zaproszenie na Festiwal Filmowy w Cannes, na którym międzynarodowa publiczność miała okazję po raz pierwszy obejrzeć dzieło Jutkiewicza (dostał wtedy Nagrodę Jury za reżyserię) i - jak wspominała po latach - otarła się o wielki świat. Z Cannes wróciła z kilkoma ofertami pracy we Francji, ale postanowiła nie przyjąć żadnej z nich.
"Szkoła była dla mnie najważniejsza" - wyznała po latach w wywiadzie dla "Kuriera Lubelskiego".
Tak naprawdę nie chciała wyjeżdżać z Polski, bo była zakochana w starszym o trzy lata koledze z uczelni.
"Kariera przegrała z miłością" - żartowała.
Ireneusz Kocyłak wypatrzył Ilonę w uczelnianej herbaciarni.
"Byłem ciekaw, jakie dziewczyny tym razem przyjęli. Zobaczyłem ją i stanąłem jak wryty. Coś mnie wtedy trafiło w samo serce" - opowiadał "Dobremu Tygodniowi", wspominając początki swego związku z pochodzącą ze Śląska aktorką.
Ilona też zwróciła na niego uwagę, ale nie od razu pozwoliła mu się adorować. Dopiero kiedy kilka dni po pierwszym spotkaniu wpadli na siebie przypadkiem na imieninach u jednej z koleżanek, uznali, że powinni dać sobie szansę. Wkrótce potem Ilona odkryła, że jest w ciąży.
"Byłam przerażona. Z zaświadczeniem od lekarza poszłam od razu do rektora i chociaż wiadomość pachniała skandalem, szczęśliwie udzielił mi dyspensy" - powiedziała prawie pół wieku później "Rewii", dodając, że nie pozostało jej nic innego, jak wyjść za mąż za "sprawcę całego tego zamieszania".
"Jako pierwsza studentka PWST w historii ośmieliłam się mieć dziecko. Urodziłam bliźniaczki. Do szkoły wróciłam po dziekance" - wyznała z kolei w rozmowie z "Kurierem Lubelskim".
Wkrótce po tym, jak na świecie pojawiły się Adriana i Beata, ich mama dostała rolę w "Samych swoich". Gdy dwa lata później została dyplomowaną aktorką, była już bardzo popularna i - tak jej wróżono - miała przed sobą wspaniałą przyszłość.
Mąż Ilony miał zdecydowanie mniej szczęścia niż ona - kino i telewizja nie miały na niego pomysłu. Spełniał się jednak jako aktor teatralny.
"Nigdy nie było między nami rywalizacji, byliśmy po prostu szczęśliwi, że mamy siebie" - stwierdził Ireneusz Kocyłak na łamach "Dobrego Tygodnia".
Ilona Kuśmierska, choć grała na potęgę, bardzo pilnowała, by nie zaniedbywać rodziny. Codziennie gotowała obiad dla męża i córek, starała się spędzać z najbliższymi jak najwięcej czasu.
20 lat po urodzeniu Adriany i Beaty na świecie pojawił się Krzysztof.
"Jak powiedziałam Irkowi, że będziemy mieli dziecko, wpadł w panikę. Jednak gdy okazało się, że to będzie syn, nie posiadał się z radości" - wspominała aktorka.
"Dopiero przy Krzysiu poczułem się w pełni dojrzałym, odpowiedzialnym ojcem. Adę i Beatę przez pięć i pół roku wychowywali moi rodzice. Nie mieliśmy własnego mieszkania, wynajmowaliśmy pokój z kuchnią na poddaszu. Kiedy zjawił się Krzysztof, nasze życie było w pełni zorganizowane. No i syn wypełnił pustkę po córkach, które wyjechały na studia do Lublina" - opowiadał Ireneusz Kocyłak w rozmowie z "Rewią".
Niedługo po swych 50. urodzinach Ilona Kuśmierska uległa poważnemu wypadkowi, który na wiele miesięcy dosłownie wyłączył ją z życia.
"Z własnej i nieprzymuszonej woli wpakowałam się pod tramwaj... Spieszyłam się do studia, w którym pracowałam jako reżyser dubbingu. Ten wypadek powiedział mi coś ważnego: żeby nie żyć za szybko, nie śpieszyć się, robić tyle, ile się może. Żeby cieszyć się każdym dniem" - wyznała "Kurierowi Lubelskiemu".
Aktorka nigdy już nie wróciła przed kamerę. Gdy po długiej rekonwalescencji odzyskała w końcu siły, poświęciła się rodzinie, która była już wtedy bardzo liczna.
"Obydwie córki skończyły filozofię na KUL, wyszły za mąż, zaczęły sypać się dzieciaki. U jednej co półtora roku, u drugiej co dwa lata. Mam sześcioro wnucząt" - pochwaliła się w wywiadzie.
Ostatnie lata życia Ilona Kuśmierska spełniała się w roli babci i prababci.
18 września 2022 roku zmarła nagle w swym warszawskim domu. Dzień wcześniej wróciła z leżącego pod Wrocławiem Lubomierza, gdzie brała udział w hucznych obchodach 55. rocznicy premiery "Samych swoich"... Miała 74 lata.
"Żegnaj, kochana, odeszłaś tak niespodziewanie. Osłupiali trwamy w żalu, że nie wszystko zdążyliśmy dla Ciebie zrobić. Ale przecież kiedyś się spotkamy. Wespniesz się na palcach, by wtulić głowę w moje ramiona" - napisał w mediach społecznościowych Ireneusz Kocyłak.
"Ja tak okrutnie samotny, opuszczony, zostawiony na pastwę losu myślę: co ze mną będzie... bez Ciebie?" - dodał.
Źródła:
1. Wywiad z I. Kuśmierską, "Kurier Lubelski", grudzień 2005.
2. Artykuł "Nie żałuję swoich wyborów", "Dobry Tydzień", styczeń 2020.
3. Artykuł "Miłość wszystko zwycięża", "Dobry Tydzień", wrzesień 2022.
Zobacz też:
Jak traktowano ją na planie kultowej komedii? Szczere wyznanie Anny Dymnej
Edyta Pazura zaskoczyła gorzkimi refleksjami. "Ocieram łzy i wychodzę"
Janda nie mogła inaczej. Podjęła ostateczną decyzję. To oficjalny koniec