Dramatyczne wyznanie Katarzyny Pakosińskiej. Wzięła ślub pod wpływem rodziców
Katarzyna Pakosińska zaskarbiła sobie sympatię widzów za sprawą Kabaretu Moralnego Niepokoju. Fani do dziś kojarzą ją z zaraźliwym, perlistym śmiechem i niedającym się ukryć entuzjazmem. Prywatnie gwieździe nie zawsze się jednak układało. Dopiero po latach obecna prezenterka "Pytania na śniadanie" wyznała, że do pierwszego małżeństwa skłonili ją rodzice.
Zdecydowanie bardziej znana jest historia aktualnego związku Katarzyny Pakosińskiej. Pewnego razu w czasie podróży do Gruzji kobieta doznała zapaści w wyniku przyjęcia nieodpowiednich, choć przepisanych przez specjalistę leków. Do dramatycznego zdarzenia doszło w pokoju hotelowym, obok którego przechodził właśnie jej - jak się później okazało - przyszły mąż. Zaniepokojony dziwnymi odgłosami mężczyzna wyważył drzwi i natychmiast przystąpił do udzielania pomocy. Gdyby nie on, celebrytki mogłoby już dzisiaj nie być.
Po tym wydarzeniu para stała się nierozłączna. Jeszcze na lotnisku, tuż przed powrotem do Polski, Pakosińska potwierdziła pocałunkiem chęć kontynuowania relacji. I tak się stało - w sierpniu 2017 r. zakochani wzięli ślub. To drugie małżeństwo prezenterki - owocem pierwszego jest 20-letnia Maja Antonina. Mało kto jednak wie, w jakich okolicznościach zostało ono zawarte...
Pierwszy raz na ślubnym kobiercu Katarzyna Pakosińska stanęła, mając niespełna 30 lat. To właśnie ta magiczna, przełomowa liczba stanowiła pewnego rodzaju "straszak" - do tego momentu wypadałoby już przecież kogoś mieć. Niemały udział w tak poważnej życiowej decyzji mieli rodzice komiczki.
"Rodzice są bardzo, może trochę za bardzo tradycyjni, tacy pod linijkę. Moja natura zaś od samego dzieciństwa kazała mi się buntować. Ale okoliczności mi nie sprzyjały. Moja młodsza o pięć lat siostra wyszła za mąż za swoją wielką i jedyną miłość, gdy miała 23 lata. To zresztą najszczęśliwsze małżeństwo świata, z trzema córkami. Z tej perspektywy rodzice bardzo naciskali na moje małżeństwo - siostra już założyła rodzinę, a ja się ociągałam. Zaraz miałam skończyć 30 lat, a nie widać było, żebym coś działała w kierunku zamążpójścia" - wyznała w książce "Sama. Rozmowy o samotnym macierzyństwie" pod redakcją Anity Sobczak.
"Wybór" padł na Tomasza Wiadernego. "Decyzja o tym, że wezmę ślub z Tomkiem, moim wieloletnim przyjacielem, została podjęta pod wpływem rodziców. Nie wynikała ze mnie. Pamiętam, że wędrowałam do ołtarza i gdy zatrzymałam się przed kościołem, cała moja natura mówiła: nie. Tak nie powinna czuć się panna młoda. (...) Już po ślubie dostaliśmy do rąk dwa gołębie. Gołąbek Tomka odleciał, a mój się we mnie wtulił i nie chciał polecieć. Umiem czytać takie znaki. Wiedziałam, że jest niedobrze, ale wtedy nie miałam jeszcze takiej siły jak teraz, żeby zadbać o siebie" - wyjawiła.
Sytuacja znacząco się zmieniła, gdy w grudniu 2003 r. na świat przyszła Maja. Wtedy młoda mama postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i wreszcie zaopiekować się własnymi potrzebami.
"Próbowałam rozmawiać o swoich wątpliwościach dotyczących małżeństwa. Ale prawda jest taka, że gdybym któregoś dnia po prostu nie spakowała się i nie wyszła z domu, tkwiłabym w tym do dzisiaj" - oceniła 52-latka. I tak się właśnie stało: wraz z córeczką gwiazda wyjechała do Warszawy pod nieobecność męża.
Dziś uznaje tę decyzję za jedną z najlepszych, jakie podjęła w życiu. Niestety nie spotkała się ona ze zrozumieniem jej bliskich. "Cała rodzina się ode mnie odwróciła, a ja zostałam wyklęta. Uznano, że doprowadziłam do najstraszniejszej tragedii. To były czasy, kiedy zaczęłam być bardziej widoczna publicznie. Bliscy mówili, że woda sodowa uderzyła mi do głowy, że mi odbiło. Nikt nie brał na poważnie mojej decyzji" - pisała we wspomnianej książce. Postanowiła jednak znaleźć w sobie siłę dla córki - by ta w przyszłości umiała być bardziej niezależna i decyzyjna od mamy.
Paradoksalnie wsparcie uzyskała właśnie od byłego partnera, który zaakceptował jej wybór i bardzo pomagał jej w opiece nad dzieckiem. Było to zresztą wyzwaniem - kobieta była wówczas u szczytu swojej popularności za sprawą Kabaretu Moralnego Niepokoju i jego niezwykle napiętego grafiku występów. Na szczęście Katarzyna Pakosińska przetrwała ten trudny okres, a po latach znalazła prawdziwą miłość. Z czasem kontakty z rodziną również się poprawiły.
Zobacz też:
Katarzyna Pakosińska nie mogła powstrzymać się od komentarza. Tak oceniła relację z szefową "PnŚ"
Katarzyna Pakosińska już tego nie ukrywa. To dzięki niemu pracuje w TVP
Wieści od Pakosińskiej nadeszły nad ranem. Celowo omijają rodzinę męża