Gustaw Holoubek długo zabiegał o serce Magdaleny Zawadzkiej. Piękna aktorka dopiero po latach to wyjawiła
Gustaw Holoubek był żonaty trzykrotnie. Z ostatnią partnerką Magdaleną Zawadzką przeżył wspólnie 30 lat. Ostatnio aktorka postanowił publicznie wrócić wspomnieniami do tego związku. Wyjawiła szczegóły o ich relacji, których niektórzy mogli się nawet nie spodziewać.
Jeden z najbardziej znanych i cenionych polskich aktorów Gustaw Holoubek miał trzy żony. Pierwszą wybranką jego serca była aktorka Danuta Kwiatkowska, a drugą Maria Wachowiak. Ostatecznie jednak gwiazdor związał się z Magdaleną Zawadzką, którą poznał na planie filmu "Spotkanie w Bajce". Historia ich miłości jest naprawdę wyjątkowa.
Po raz pierwszy Gustaw Holoubek i Magdalena Zawadzka spotkali się 1962 roku na planie filmowym. Uczucie między nimi nie pojawiło się jednak od razu. Artyści w kolejnych latach spotykali się jeszcze kilkukrotnie w podobnych okolicznościach.
W 1973 roku w końcu wzięli ślub, a pięć lat później na świat przyszedł ich syn Jan.
16 lat po śmierci reżysera Magdalena Zawadzka postanowiła zdradzić nieco szczegółów dotyczących jej małżeństwa. Przyznała, że wraz z Gustawem mieli jedną bardzo ważną wspólną cechę.
"Ja przecież do dzisiaj trzymam się w ryzach straszliwych, żeby o czymś nie zapomnieć. Wszystko mam zapisane, zanotowane, podkreślone, sprawdzam, bo jestem roztargniona. Nie przypuszczałam, że spotkam w życiu taką samą osobę jak ja. (...) Na przykład ja powiedziałam: 'Gustaw, jak nie zaczniesz zapisywać w kalendarzyku i nosić przy sobie, to nie będziesz niczego pamiętał. Ja się bardzo staram ci to czy owo przypomnieć', a on mówi: 'Ale ja nie będę pamiętał, że mam kalendarzyk'" - wspominała Zawadzka w podcaście "WojewódzkiKędzierski".
Po latach Magdalena Zawadzka postanowiła wyjawić także jedno ze wspomnień z początków jej związku z Gustawem. Dotyczy ono wycieczki nad morze, którą aktorzy zafundowali sobie pewnego roku.
W tamtych czasach Gustaw Holoubek nie miał ani prawa jazdy, ani samochodu. Podczas wycieczki poprosił ukochaną, aby dała mu poprowadzić. Na nieszczęście artystów zatrzymano ich wtedy do kontroli. To co wydarzyło się potem, zaskakuje.
"Jedziemy nad morze, ja prowadzę. On mówi: 'Daj mi poprowadzić, daj mi. Proszę, no kawałeczek'. Przesiadł się i rzeczywiście śmignął wspaniale i nagle milicja nas zatrzymuje. On zamienił się w słup soli, trzymał się kierownicy i tak został. A ja wdzięcznie otworzyłam okienko i mówię: 'O co chodzi?', 'Prawo jazdy proszę'. Ja wyjęłam swoje, wylegitymowałam się, zasalutował i powiedział: 'Do widzenia państwu'. I odjechaliśmy. Czy to nie jest cudne? Tak zaczarowałam swoją pewnością siebie milicjanta, który jest czujny jak zając przy miedzy, że on wylegitymował mnie, a Gustaw odjechał" - opowiadała Zawadzka.
Magdalena Zawadzka w podcaście wspominała także, że nie zakochała się w Gustawie Holoubku od razu. Długo zwodziła go i zgrywała niedostępną. Choć uwielbiała to, w jaki sposób zakochany reżyser się do niej zalecał, to po latach było jej trochę wstyd, że była aż tak niedostępna.
"Potem było mi wstyd, że go tak obcinałam, bo na przykład wychodzimy z teatru po próbie, on pyta: 'W którą stronę pani idzie?', a ja bezczelnie: 'W przeciwną niż pan' i poszłam. Bo ja byłam bardzo zbuntowana" - tłumaczyła się Zawadzka, która była z mężem aż do jego śmierci w 2008 roku.
Zobacz też:
Pierwsza żona Gustawa Holoubka mogła być wielką gwiazdą. Wybrała inną drogę
To z nim Zawadzka miała zdradzać męża. Po latach prawda wyszła na jaw
Nikt o to nie posądzał Śleszyńskiej. Wyznała prawdę o synu Gąsowskiego