Jakimowicz rok po roku zostawał ojcem. Kobiety nie miały o sobie pojęcia
Jarosław Jakimowicz i Joanna Sarapata formalnie byli małżeństwem przez 12 lat. Nagle wyszło jednak na jaw, że gwiazdor latami okłamywał żonę. Musiało minąć sporo czasu, zanim malarka mu wybaczyła.
W latach 90. Jarosław Jakimowicz był na absolutnym topie. Aktor amator zrobił prawdziwą furorę jako przystojny "Cichy" w bijącym rekordy popularności filmie "Młode wilki" Jarosława Żamojdy. W tym samym, 1995 roku zagrał jeszcze w "Nic śmiesznego" Marka Koterskiego i "Tacie" Macieja Ślesickiego. Zagrzał też na chwilę miejsce w popularnych serialach: "Klanie" i "Złotopolskich".
Ale to ekranowy debiut zrobił z niego prawdziwą gwiazdę. 26-letni wówczas Jakimowicz nie przejawiał być może wybitnych umiejętności aktorskich, ale miał coś, co było niezbędne do osiągnięcia statusu celebryty: urodę i nonszalancki luz. Kochało się w nim wtedy pół Polski. A do tego licznego grona należała o siedem lat starsza malarka, Joanna Sarapata.
Przyszłego ukochanego zobaczyła w jednej z gazet. Od razu wpadł jej w oko, podobnie jak milionom innych dziewczyn i młodych kobiet. Kiedy koleżanka uświadomiła ją, że nie jest jedyną, która wzdycha do Jakimowicza, wyrzuciła pisemko do kosza. Była wściekła, że musi mierzyć się z tak dużą konkurencją i uznała, że nie ma u niego szans.
Żeby było zabawniej, mniej więcej w tym samym momencie Jarosław zobaczył jej zdjęcie we francuskim czasopiśmie. Nie wiedział, kim jest, ale zrobiła na nim duże wrażenie; tak duże, że po pewnym czasie miał silną potrzebę ponownego spojrzenia na fotografię. Intuicja podpowiedziała mu, że coś z tego będzie.
I faktycznie tak się stało. W 1998 roku artyści spotkali się na wernisażu galerii w stolicy. Wtedy zabrakło im jednak odwagi, by zaproponować spotkanie w cztery oczy. Nic jednak straconego - ich ścieżki przecięły się ponownie niedługo później, przy okazji castingu do reklamy. Wtedy już zaiskrzyło.
Sarapata i Jakimowicz pobrali się zaledwie trzy miesiące później, a po dwóch latach powitali na świecie syna, Jovana. Zdecydowali się zamieszkać w cichej, spokojnej okolicy w Hiszpanii. Galopująca kariera mężczyzny nie sprzyjała jednak budowaniu życia rodzinnego z dala od show-biznesowego zgiełku. W końcu aktor zaczął coraz częściej latać do Polski, a z czasem i coraz dłużej w niej zostawać.
Joanna nie od początku zorientowała się, że coś jest nie tak. Rozciągające się w czasie nieobecności męża tłumaczyła jego obowiązkami zawodowymi. I w dużej mierze było to prawdą. Problem tylko w tym, że sporo przestrzeni w życiu gwiazdora zaczęła zajmować inna kobieta, z którą ten notorycznie zdradzał żonę.
Kochanka pracowała jako kelnerka w jego klubie. Efektem romansu z Joanną Gołaszewską, na domiar złego imienniczką jego "oficjalnej ukochanej", jest 23-letni dziś Jeremiasz. Finalnie ich relacja nie przetrwała, podobnie zresztą jak małżeństwo z Sarapatą. To właśnie niewierność Jakimowicza była główną przesłanką do rozwodu, do którego doszło w 2010 roku.
Najgorsze jest to, że prawda o drugim życiu męża Sarapaty wyszła na jaw dopiero po kilku latach. "O zdradzie dowiedziałam się w 2008 roku, jak byłam w Hiszpanii. Przeżyłam wtedy szok" - wyznała w rozmowie ze Światem Gwiazd.
Wraz z upływem czasu przestała jednak żywić do niego urazę. "Jarek mnie przeprosił. To oznacza pewnego rodzaju przyznanie się do zrobienia komuś przykrości czy krzywdy" - komentowała w wywiadzie dla "Faktu".
Dzisiaj malarka nie próbuje wymazać Jakimowicza ze swojego życia. Pamięta, że - czy tego chce czy nie - jest ojcem jej dziecka, dlatego też wszystkie święta spędzali wspólnie. Obecnie we troje utrzymują dość przyjazne kontakty.
Zobacz też:
Edyta Herbuś straciła głowę dla Jarosława Jakimowicza. Dziś oboje wypierają się romansu
Jarosław Jakimowicz pokrętnie tłumaczy się z zarobków w TVP. Potwierdził krążące plotki