Reklama
Reklama
Tylko u nas

Jest największą przegraną preselekcji Eurowizji. "Ja się tego spodziewałam" [POMPONIK EXCLUSIVE]

Wygrana Justyny Steczkowskiej w preselekcjach do tegorocznej Eurowizji oznacza, że 10 innych kandydatów musiało pożegnać się z marzeniami o reprezentowaniu kraju w tym wyjątkowym konkursie. W gronie przegranych znalazła się m.in. Daria Marx. Już kilka dni temu wokalistka ogłosiła tajemniczo, że o tym, "co zaszło przez ostatnie tygodnie, mogłaby prawdopodobnie napisać książkę", sugerując coś, co mogłoby wywołać ogromną sensację. W rozmowie z Pomponikiem wokalistka zdradziła na ten temat nieco więcej.

Daria Marx o przegranej w preselekcjach do Eurowizji. Wspomniała o Steczkowskiej

Dwa tygodnie temu spełniło się to, czego wszyscy się spodziewali i - w przeważającej większości - oczekiwali. Decyzją głosów widzów Justyna Steczkowska została wybrana  reprezentantką Polski na "Eurowizji". Artystka od początku uchodziła za faworytkę i miała wielkie wsparcie w środowisku. Teraz 52-latka intensywnie przygotowuje się do majowego show w Bazylei.

Reklama

Dokładne wyniki pokazały, że największą przegraną rywalizacji jest Daria Marx. Na piosenkarkę wysłano zaledwie 647 SMS-ów, co przekłada się na 0,8 proc. całej puli. W wywiadzie z Pomponikiem odniosła się ona do przykrych komentarzy dotyczących tego niezbyt powalającego rezultatu.

"To bardzo nieelegancko, jeśli ktoś nazywa mój występ 'wielką porażką'. Względem tego, co większość typowała, to zdecydowanie była to porażka, jak najbardziej. (...) Ale ja już nieraz byłam na dnie po to, żeby się z niego odbić (...) i udowodnić, że jest wręcz odwrotnie. Na tym polega show-biznes. On nie jest o upadkach, ale o upadkach i wzlotach" - mówiła.

Taka jest nawet historia "Jusi".

"Justyna Steczkowska była na Eurowizji i jej nie poszło [30 lat temu zajęła 18. miejsce - przyp. aut.]. Tym razem powinniśmy jej kibicować. Mam nadzieję, że będzie przynajmniej w TOP5. Tego jej szczerze życzę" - ogłosiła.

Zajęła ostatnie miejsce w preselekcjach do Eurowizji. "Ja się tego spodziewałam"

Już kilka dni temu Daria sugerowała, że za tak słabym odbiorem jej występu może kryć się nie tyle niechęć widzów, ile inne, zakulisowe sprawy.

"O wszystkim, co zaszło przez ostatnie tygodnie, mogłabym i prawdopodobnie napisze książkę i będzie to prawdziwa sensacja. (...) Cieszę się, że udało mi się jak zawsze pozostać wierną swoim przekonaniom" - napisała w social mediach.

Wygląda na to, że 29-latka spodziewała się, że właśnie z tego względu nie zdobędzie wysokiego miejsca w preselekcjach.

"Przyznam, że było wiele rzeczy, które prowadziły do tego dnia, które odbywały się na backstage'u. (...) To prywatno-biznesowe sprawy (...). Powiem tak, ja się tego spodziewałam" - wyjawiła Pomponikowi.

Gdy nasz reporter zapytał ją, czy nadepnęła komuś na odcisk, wokalistka z filuternym uśmiechem odpowiedziała: "Znacie mnie".

"Ja żyję w takim przekonaniu, że wszystko, co robię, musi się ze mną zgadzać. I wiem, że to czasami jest bardzo zawiła droga. Mimo wszystko zawsze warto żyć zgodnie ze sobą. (...) Ja bym wolała, żeby ktoś mnie nie lubił, niż żeby lubił mnie za jakąś nieprawdziwą wersję mnie. (...) Mam taki konflikt sama ze sobą, który polega na tym, że nie wierzysz, że ktoś cię lubi za to, jaki jesteś (...), chociaż wszystko, co przedstawiasz, jest prawdziwe" - wyjaśniła swój punkt widzenia, dodając jednocześnie, że już w ciągu tych dwóch tygodni zdążyło się wydarzyć "parę niesamowitych rzeczy", które wkrótce ujrzą światło dzienne.

Daria Marx żali się na "Eurowizję". "Jak mam się teraz czuć?"

Przygotowując się do Eurowizji, Marx współpracowała z producentami wielkiej gwiazdy przeglądu, Loreen.

"Było im przykro, ale mają tak duże doświadczenie z Eurowizją, że wiedzą, że bywa różnie. To jest bardzo zawiły konkurs, jak chyba każdy o takiej skali. Ja nawet napisałam do nich z przeprosinami, ale oni oglądali i powiedzieli: 'ale ty super zaśpiewałaś. Nie rozumiemy werdyktu'" - zdradziła.

Ponoć dobre słowa po występie usłyszała też od samej Steczkowskiej.

"Bardzo doceniam i pamiętam, kto mi te wiadomości wysłał, a kto mi ich nie wysłał" - powiedziała Pomponikowi.

Marcinkowska przyznała, że jeśli miałaby jeszcze startować na "Eurowizję", to na pewno nie w barwach Polski.

"Jak mam się teraz czuć? Nie chciałabym nigdy reprezentować Polski, jeśli mam się czuć niechciana w tej reprezentacji. (...) Jeśli taki jest wybór Polaków, to ja jak najbardziej będę go szanować, bo chcę, żeby to była decyzja kolektywna" - podsumowała piosenkarka, wymieniając wśród swoich faworytów, jeśli chodzi o potencjalną przyszłą współpracę, takie kraje jak Niemcy, Wielka Brytania czy Szwecja.

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:
Wiśniewski w mocnych słowach o znanej kandydatce na Eurowizję. "Szału nie było"

Daria Marx już tak nie wygląda. Miała dość wpadek. "Czy pani to Cleo?"

Daria była sceptyczna ws. zgłoszenia się na Eurowizję. Zrobiła utwór w 3 godziny

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: "Eurowizja" | Daria Marcinkowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy