Joanna Brodzik na premierze filmowej. Jej stylizacja zrobiła furorę
Nie od dziś wiadomo, że eventy branżowe to nieodłączny element świata celebrytów. Joanna Brodzik w ostatnim czasie wybrała się na premierę filmowej wersji "Śnieżki". Wszystkie oczy uczestników wydarzenia skierowane były na nią.
Oprócz ciągłej pracy na ekranie, celebryci są stałymi uczestnikami branżowych eventów. Premiery filmów, seriali czy spektakli są u nich na porządku dziennym. Ich stylizacje podlegają ciągłej ocenie stylistów, przypatrujących się nawet najmniejszym szczegółom. Tak stało się również w przypadku Joanny Brodzik, która jakiś czas temu pojawiła się na uroczystej premierze spektaklu "Łóżko pełne cudzoziemców". Na tę okazję wybrała jeansową kreację, która nie przypadła do gustu jednemu ze znanych stylistów. W rozmowie z "Show News", Daniel Jacob Dali dobitnie przyznał, że jej ubrania nie pochodziły z wysokiej półki.
"Patrząc na jej stylizację, można śmiało stwierdzić, że wstąpiła do sklepu z odzieżą na wagę i włożyła do koszyka, co wpadło jej w ręce, a za całość nie zapłaciła więcej niż przysłowiowe 10 zł. Dawno niemodny jeans, jeszcze w takim obszernym wydaniu, złota torebka do srebrnej biżuterii i czerwone paznokcie z obuwiem odsłaniającym stopy - to jak groch z kapustą. Nie ma nic pozytywnego w tej stylizacji, jeśli w ogóle można nazwać stylizacją to, w czym się pojawiła" - wyznał.
Aktorka nie przeszła obojętnie i niemal natychmiast zareagowała na złośliwy komentarz stylisty. W instagramowym poście, dobitnie przyznała, że nie widzi nic złego w kupowaniu ubrań z drugiej ręki, a jego słowa były zupełnie nie na miejscu.
"To wielka frajda, móc swobodnie wyrażać się za pomocą wyglądu. Moja niezwykle szykowna, niezależnie od zasobności portfela Babcia mawiała: styl można wypracować, albo... kupić. Klasę masz, albo nie... I w tej kwestii nawet styliście nic nie pomoże" - podsumowała.
W ostatnim czasie celebrytka postanowiła ponownie pojawić się na czerwonym dywanie. Okazją była uroczysta premiera aktorskiej wersji filmu animowanego z 1937 roku - "Śnieżka". Brodzik tym razem postawiła na zdecydowaną klasykę - beżowy garnitur z subtelnie połyskującymi elementami. Stylizację dopełniły starannie dobrane dodatki - wysokie szpilki, które optycznie wydłużyły sylwetkę oraz brązowa kopertowa torebka. Nie zabrakło również biżuterii z motywem pereł.
Największą uwagę zwróciły jednak jej włosy. Podążając za naturalnością, aktorka zdecydowała się rozpuścić ciemne kosmyki, które idealnie kontrastowały z kolorem stylizacji.
Aktorka udowodniła, że klasyka wciąż pozostaje w modzie. Ciekawe, czy tym razem styliści docenią jej wybór.
Zobacz też:
Brodzik powiedziała "tak", a potem uciekła prosto w objęcia innego mężczyzny
Joanna Brodzik wprost o powrocie kultowego serialu. Ma duże wątpliwości
Brodzik nie obnosi się ze swoim niezwykłym talentem. Niewiele osób wiedziało