Kamil Sipowicz przeszedł spektakularną metamorfozę. Internauci są zdumieni jego nową odsłoną
Kamil Sipowicz postanowił zaskoczyć swoich fanów i w najnowszym poście na Instagramie pochwalił się efektami wizyty w salonie fryzjerskim. Jego fotografia zaskoczyła obserwujących, którzy nie mogli uwierzyć, jak dużą zmianę przeszedł.
Kamil Sipowicz dał się poznać szerszej publiczności za sprawą relacji z legendarną wokalistką Korą. Para stanęła na ślubnym kobiercu w 2013 roku, po 40 latach nieformalnego związku. Owocem ich miłości jest syn Szymon, który przyszedł na świat w 1976 roku.
Od 1975 do 2003 roku Sipowicz prężnie współpracował z grupą Maanam jako plastyk, autor tekstów i wydawca. Jego firma, Kamiling Publishing, zajmuje się dziedzictwem zespołu. Oprócz działalności muzycznej i promowania poczynań grupy, mężczyzna jest także cenionym dziennikarzem, malarzem i pisarzem. Posiada również stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie filozofii.
Oprócz spełniania się w obszarze kultury czy sztuki, Sipowicz chętnie udziela się w swoich mediach społecznościowych. W serwisie Instagram obserwuje go ponad 3600 użytkowników. To właśnie za pośrednictwem platformy, artysta informuje o nowych poczynaniach zawodowych. Tym razem jednak podzielił się z fanami wyjątkowo prywatnym zdjęciem. Okazuje się, że w ostatnim czasie udał się do salonu fryzjerskiego, bo nieco odmienić swój wizerunek. Efektem zmiany jest pozbycie się dotychczasowych długich włosów. Pozując na tle domu w oryginalnych okularach przeciwsłonecznych, pochwalił się odważną metamorfozą.
Internauci nie przeszli obojętnie obok instagramowego posta Kamila Sipowicza i w komentarzach wyrazili swój podziw nad jego świeżym wizerunkiem. Będąc pod wrażeniem nowego looku artysty, zgodnie stwierdzili, że wygląda zaskakująco dobrze.
"O kurde tego to się nie spodziewałam";
"Jaka zmiana";
"Do twarzy Panu!";
"Super" - czytamy.
Zobacz też:
Afera ławkowa. Mąż Kory chce przenieść mogiłę artystki
Kamil Sipowicz nie zawiódł fanów Kory. Wzruszający dowód miłości
Potworne plotki o Korze i Sipowiczu to jednak prawda. Ludzie z otoczenia nie kłamali