Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski mają powody do radości. Dane nt. "halo tu polsat" mówią wszystko
W ostatni weekend sierpnia doszło do historycznego momentu: w telewizji zadebiutowało nowe pasmo poranne, "halo tu polsat". Wyróżniający się na tle konkurencji tytuł przyciągnął przed ekrany pokaźne grono widzów. Dane nie pozostawiają wątpliwości - śniadaniówka już odniosła pierwszy sukces.
Na rodzimym rynku telewizji śniadaniowych od dłuższego czasu nie dochodziło do poważnych zmian. Owszem, powracały doniesienia o przetasowaniach kadrowych, ale nie o nowych tytułach. Od ponad 20 lat poranni widzowie dzielą swoją uwagę między "Pytanie na śniadanie" (na antenie od 2002 r.) i "Dzień dobry TVN" (młodsze od trzy lata od konkurenta). Pionier, tj. "Kawa czy herbata?" (1992-2013), już dawno odszedł w niepamięć, a "Wstajemy" w telewizji Tomasza Sakiewicza trafia tylko do konkretnego grona odbiorców.
Nic więc dziwnego, że pierwsze wydanie "halo tu polsat" było długo wyczekiwane zarówno przez telewidzów, jak i samych twórców show. Oficjalny start nastąpił 30 sierpnia, a wówczas wszystkie media obficie relacjonowały, co dzieje się na małym ekranie. Od tego dnia śniadaniówka towarzyszyć będzie publiczności w każdy weekend, od piątku do niedzieli, w godzinach 8.00-11.00. Na tle oferty rywali format odznacza się pełnym kolorów studiem nagraniowym, dłuższym, pozwalającym na głębsze rozwinięcie tematu modelem rozmów z gośćmi i przede wszystkim, co jest całkowitą nowością, obecnością publiczności.
Nie bez znaczenia dla sukcesu śniadaniówki Polsatu są duże gwiazdy, a jednocześnie osoby z niemałym doświadczeniem w tzw. prezenterce. Paulina Sykut-Jeżyna i Krzysztof Ibisz, Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski oraz Agnieszka Hyży i Maciej Rock - duety te wcześniej, i to niejednokrotnie, sprawdziły się w roli prowadzących, stanowią więc gwarancję wysokiej jakości. A co najważniejsze, widownia darzy je sympatią.
Powiew świeżości wynikający z wprowadzenia nowego tytułu do ramówki, znane nazwiska gospodarzy, dogodne godziny emisji, interesujący goście i tematy oraz nastrajające pozytywnie wnętrze studia - wszystko to złożyło się na sukces "halo tu polsat". Jak to zwykle bywa, największe zainteresowanie show przypadło na weekend, czyli czas wolny od pracy, ale i w piątek format przyciągnął sporo ciekawskich (133 tys.).
Jak pokazują dane opublikowane przez Wirtualne Media, przez pierwsze trzy dni nadawania tytuł oglądało średnio 169 tys. widzów. Najwięcej, bo aż 195 tys., zasiadło ich przed telewizorami w niedzielę, 1 września. Dane te przekładają się na 3,68 proc. udziału w grupie wszystkich widzów (4+), 4,16 proc. w grupie komercyjnej 16-49 lat i 4,23 proc. w grupie 16-59.
Wygląda na to, że Edward Miszczak miał rację: jesień upłynie pod znakiem rywalizacji śniadaniówek.
"Są trzy na rynku i czy chcemy, czy nie chcemy, to wszyscy będą patrzeć, co tam się dzieje. Już mamy za sobą fascynację studiem, już mamy za sobą, może nie do końca, ale prawie, fascynację prowadzącymi. Teraz zobaczymy kontent. Musimy zobaczyć kontent, dlatego ja też dzisiaj, jak patrzyłem na ten poranny program, na tę dziewczynę, której zabrali złoto [mowa o Róży Kozakowskiej, uczestniczce Igrzysk Paralimpijskich - przyp. aut.], to też płakałem, bo tego się nie da zostawić normalnie. (...) Fajnie, że łapiemy tematy z wczoraj, że nie tylko zaplanowane, tylko że coś jeszcze fajnego się w naszym programie znajdzie. Powodzenia wam bardzo życzę" - mówił dyrektor programowy w rozmowie z Kasią Cichopek i Maćkiem Kurzajewskim w niedzielnym wydaniu "halo tu polsat".
Zobacz też:
Rekordzista Polski skradł show "halo tu polsat". Ukryty talent Józefa Panusia
Szefowa "PnŚ" obejrzała nową śniadaniówkę Polsatu. Nie mogła się powstrzymać, tak ją ocenia
Nagle padły słowa o weselu Cichopek i Kurzajewskiego. Wszystko poszło na żywo
