Kochała się w niej cała Polska. Karin Stanek nigdy nie wyszła za mąż, bo... zakochała się w żonatym
Karin Stanek była w latach 60. jedną z największych gwiazd rodzimej sceny muzycznej. Jej piosenki - "Malowaną lalę" i "Autostop" - śpiewała cała Polska. Uchodziła za kobietę o ogromnym temperamencie, nazywano ją nawet "petardą", ale tak naprawdę była skromna, cicha i nieśmiała. Choć nigdy nie mogła narzekać na brak adoratorów, nie zdecydowała się wyjść za mąż.
W pochodzącej z Bytomia Karin Stanek kochało się przed laty mnóstwo chłopców - była przecież wielką gwiazdą polskiego bigbitu, na koncerty Czerwono-Czarnych, z którymi występowała, przychodziły tłumy, a jej piosenki śpiewali dosłownie wszyscy. Choć nie mogła wręcz opędzić się od zalotników, przed żadnym z nich nie chciała otworzyć swego serca, nie mówiąc już o tym, by z którymś z nich stanąć na ślubnym kobiercu.
"Nie chciałam wyjść za mąż i mieć dzieci, bo wcześnie stałam się młodą matką dla mojego rodzeństwa" - napisała w autobiografii.
Karin wychowała się w wielodzietnej rodzinie górniczej i to na niej ciążył obowiązek opiekowania się młodszym rodzeństwem. Przez to musiała zakończyć edukację na siedmiu klasach szkoły podstawowej...
"Mogłam iść do liceum czy jakiejś zawodówki, ale wtedy stałabym się ciężarem dla mamy. Nie mogłam sobie na to pozwolić" - wyznała na kartach książki "Malowana lala".
Pierwszą wielką miłość Karin Stanek przeżyła, dopiero gdy była prawie 40-letnią artystką, której gwiazda dawno zgasła. Mieszkała już wtedy w Niemczech, dokąd wcześniej wyemigrowała cała jej rodzina. W Kolonii skierowano ją na kurs językowy.
"Na występy nie miałam czasu" - wspominała w autobiografii, dodając, że poświęciła trzy lata, by ukończyć szkołę.
Po zdaniu egzaminów końcowych Karin zgłosiła się do agencji organizującej występy artystyczne, ale usłyszała, że nadaje się jedynie do śpiewania w restauracjach "do kotleta". Była załamana.
"Jedyną moją radością w tym trudnym okresie była miłość. Zakochałam się i to zupełnie bez pamięci" - napisała w "Malowanej lali", ale imienia ukochanego nie zdradziła.
"Niestety, był żonaty. To bardzo utrudniało nasze spotkania, ale i dodawało im uroku. Uczucie z jednej strony dodawało mi sił, a z drugiej przygnębiało niesamowicie. Z czasem bolało mnie to wieczne ukrywanie się, potajemne spotkania, kradzione chwile czułości" - wyznała po latach.
Karin w końcu zerwała z kochankiem - jak stwierdziła w autobiografii - pod presją rodziny, która była przeciwna temu związkowi.
"Moja wielka miłość trwała kilka lat i pewna jestem, że już takiej drugiej nie przeżyję nigdy. Kiedy się rozstaliśmy, byłam na skraju przepaści, zdruzgotana doszczętnie. Nie umiałam śpiewać (...)" - wyznała.
Karin Stanek już nigdy nie wpuściła do swego serca żadnego mężczyzny.
"Pozostałam sama i przywykłam do tego. To nie znaczy, że nikt się mną nie interesuje, tego powiedzieć nie mogę" - napisała w 1993 roku.
Dwa lata wcześniej, podczas pierwszej od lat wizyty w Polsce, Karin poznała mieszkającego w Bytomiu Stefana Papierowskiego, który od lat był jej wielkim fanem i z którym od dawna korespondowała.
"Kocham ją od dziewiątego roku życia, biłem się o nią z kolegami z liceum (...), gdy śmiali się, że moja ukochana występuje w spodniach, bo ma krzywe nogi. Wszystkie porównywałem do niej, to psuło moje relacje z kobietami" - opowiadał "Gazecie Wyborczej" wiele lat po śmierci piosenkarki.
Stefan Papierowski miał 16 lat, gdy napisał list do swej idolki. Wysłał go na adres Stowarzyszenia Muzyki Estradowej w Łodzi, z którym Karin współpracowała. Miesiąc później dostał odpowiedź.
"Podziękowała mi za list, wysłała zdjęcie z dedykacją. Zaczęliśmy pisać do siebie" - wspominał w cytowanym już wyżej wywiadzie.
"Kiedy w 1991 roku poznaliśmy się osobiście, zrobiliśmy sobie mnóstwo wspólnych zdjęć. Od tego czasu jużeśmy siebie nie puścili" - dodał.
Papierowski przekonywał Karin, by wróciła do Polski na stałe. Marzył, że razem spędzą jesień życia. Gdy w lutym 2011 roku dowiedział się, że miłość jego życia nie żyje, był niepocieszony.
"Do końca mieliśmy kontakt. Nie odważyłem się pojechać na jej pogrzeb. Nie dałbym rady" - wyznał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". "Ciągle ją kocham" - dodał.
Źródła:
1. A. Karpeta, "80. rocznica urodzin Karin Stanek. 'Jest miłością mojego życia' - mówi Stefan Papierowski z Chorzowa", wywiad ze S. Papierowskim, "Gazeta Wyborcza. Katowice", 18.08.2023, dostęp: 22.11.2024.
2. A. Kryszkiewicz, "Karin Stanek. Autostopem z malowaną lalą", Lozanna 2015.
3. K. Stanek, "Malowana lala", Warszawa 1993.
Zobacz też:
Wojciech Gąssowski ma 81 lat i wciąż koncertuje. Nie ciągnie go na emeryturę
O romansach aktora opowiadano legendy. Czesław Wołłejko uwiódł nawet ją
Rynkowski raz zastąpił Markowskiego na scenie. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie