Krystyna Janda okradziona
Krystyna Janda poznała smak prawdziwego relaksu. A wszystko dzięki... złodziejom.
Wakacje dla Krystyny Jandy (59 l.) to czas spędzany we Włoszech. Tak jest od wielu lat i aktorka jest pewna, że to się nie zmieni. W tym roku pani Krystyna wybrała Portofino. Spakowała walizki i wyjechała, obiecując sobie, że wyłączy telefon i odetnie się od wszelkich informacji.
Niestety, obiecać łatwo, trudniej zrealizować. Aż pewnego dnia rzeczywiście przestał dzwonić. Okazało się, że decyzję za panią Krystynę podjęli... złodzieje.
- Na szczęście ukradli mi tu telefon. Czuję się świetnie, odpoczywam, mam dobry nastrój i jasno patrzę w przyszłość. Czytam sztukę za sztuką i robię korektę planów repertuarowych na najbliższy sezon - wyznała.
Aktorka wreszcie mogła odpocząć. Odprężyła się i na chwilę zapomniała o wszelkich kłopotach. I to nie tylko tych finansowych, z którymi borykają się jej teatry, ale przede wszystkim tych związanych ze zdrowiem.
Krystyna Janda ma bowiem problemy z kręgosłupem. Bała się że będzie musiała odwoływać spektakle ze swoim udziałem. Na szczęście po urlopie okazało się, że jej kręgosłup jest w lepszej kondycji. A to wszystko dzięki bezstresowemu urlopowi .
Aktorka spokojnie, bez pośpiechu spacerowała po wąskich i stromych uliczkach Portofino. Cieszyła się każdą chwilą spędzoną w tym wyjątkowym miejscu. Życie bez telefonu bywa piękne.
KP