Małgorzata Tomaszewska zdobyła się na szczere wyznanie. Jest inaczej, niż wszyscy myśleli
Małgorzata Tomaszewska była jedną z twarzy TVP. Od pewnego czasu kobieta całkowicie poświęca się jednak życiu prywatnemu i wychowaniu dzieci. Niedawno prezenterka po raz drugi została mamą. Nauczona doświadczeniem, postanowiła w pewnej kwestii nie popełnić tego samego błędu co wcześniej...
Jeszcze na samym początku roku Małgorzata Tomaszewska była gwiazdą Telewizji Polskiej. Wraz z Aleksandrem Sikorą prowadziła "Pytanie na śniadanie", a samodzielnie - "The Voice of Poland". Widzowie często widywali ją również na scenie podczas imprez masowych. Na fali przetasowań kadrowych celebrytka, która była już wówczas w ciąży, została zwolniona.
Wówczas 35-latka skupiła się na rodzinie. W lutym na świat przyszła jej córka, Laura, która do tej pory nie daje mamie spać w nocy.
"Tata się wysypia, ja z małą się nie wysypiam, ale i tak mam energię" - wyznała niedawno Pomponikowi, dodając, że w ciągu dnia wykorzystuje każdą chwilę, by chociaż trochę odespać.
Przy okazji rozmówczyni naszego reportera przyznała się do nietypowej rzeczy...
"W każdym pokoju w domu mam kamerę. Oglądam [Laurę] przez telefon, kiedy nie ma mnie w pomieszczeniu. Staram się nie przybiegać od razu, żeby mogła trochę pobyć sama. Podglądam sobie też innych domowników, kiedy mnie nie ma w domu" - zażartowała.
Z poprzedniego związku Tomaszewska ma również siedmioletniego syna, Enzo. W najnowszym wywiadzie wyjawiła, że doświadczenia po pierwszej ciąży nauczyły ją, jak zachowywać się w trakcie kolejnej.
"Tutaj była moja mądrość jako matki, która rodzi drugi raz. Mianowicie w pierwszej ciąży trochę mi się przytyło. Jadłam zbyt wiele niezdrowych, tuczących rzeczy - chipsy, czekoladę, [czyli] typowe zachcianki. Moje bobo chciało, ale to ja jadłam. Wtedy tych nadprogramowych kilogramów było zbyt wiele. To jest normalne, że (...) [one są] i w ciąży, i po ciąży, tylko ja się z tym nie czułam za dobrze. Pod koniec ciąży było mi ciężko wykonywać zwykłe czynności, dlatego teraz jadłam rozsądnie" - tłumaczyła Plejadzie.
Tym razem gwiazda mocniej przywiązywała wagę do swojego codziennego jadłospisu.
"Jadłam zdrowo - dla dwojga, a nie za dwoje. Nie jadłam dwa razy więcej i starałam się, żeby wszystko było zbilansowane. To chyba był taki klucz do tego, że szybko doszłam do siebie po porodzie, że w czasie 'hodowania dziecka' nie hodowałam również swojego drugiego brzucha" - skomentowała żartobliwie.
W kontekście Tomaszewskiej wciąż powraca temat zamążpójścia. Na ten moment jednak dwukrotnie rozwiedziona kobieta ani myśli o ponownym stawaniu na ślubnym kobiercu. Za bardzo pochłania ją codzienne życie.
"Na razie nie [planujemy kolejnego kroku - przyp. aut.]. Musimy ogarnąć rzeczywistość - rzeczywistość siedmiolatka, który właśnie poszedł do szkoły i to nie jest tak łatwe, jak myślałam, że to będzie po prostu kolejny etap. Jest bardzo dużo emocji w związku z tym: i u niego, i u nas, i w domu. Musimy to okiełznać, musimy logistycznie ogarnąć to z małą, bo - jak widzisz - ja już powoli wracam, pojawiam się medialnie i w pracy, a to wiąże się z ułożeniem harmonogramu tak, żeby wszystko działało. A jak sobie pomyślę, że jeszcze miałabym wybierać karteczki, zaproszenia, kolory kwiatów, to nie jest ten etap" - wyjawiła szczerze w rozmowie z Pomponikiem.
Celebrytka zaznaczyła, że "papierek" nie jest jej do niczego potrzebny. Już teraz ma bowiem wszystko, o czym marzyła. Niewykluczone więc, że do ceremonii... nigdy nie dojdzie.
"Nie wyobrażam sobie tego dnia, nigdy nie miałam marzeń, jak to ma wyglądać, jaka ma być suknia. Ja chciałam mieć szczęśliwą rodzinę, chciałam, żeby ona na co dzień była pięknym obrazkiem, a nie tylko w ten jeden dzień - dzień ślubu czy jakiś inny wyjątkowy, kiedy zapraszamy gości" - zdradziła prezenterka.
Trzeba przyznać, że chyba jej się to udało.
Zobacz też:
Tomaszewska ujawnia prawdę ws. powrotu do TVP. To już nie tajemnica
Małgorzata Tomaszewska nagle wyjawiła w sprawie syna. Robi się poważnie