Mandaryna i Fabienne Wiśniewska mówią wprost o Głowackich. Nie do wiary, jak nazywają Agnieszkę [POMPONIK EXCLUSIVE]
Mandaryna wraz z córką Fabienne wzięły udział w najnowszej edycji "Azji Express". Ale to nie one stanowią najgłośniejszą parę programu. Mowa bowiem o Agnieszce i Piotrze Głowackich, którzy wzbudzają sporo emocji w widzach. W rozmowie z Pomponikiem kobiety wyjawiły, jak naprawdę wygląda małżeństwo Głowackich.
Mandaryna i Fabienne Wiśniewska pokazały się w "Azji Express" z dobrej strony. Widać, że mama i córka mają świetny kontakt, dużo o sobie wiedzą i potrafią współpracować nawet w najbardziej stresujących sytuacjach. Duet szybko zyskał dużą sympatię odbiorców. "To była wspaniała, szalona przygoda życia" - mówią zgodnie.
Paradoksalnie udział w programie wcale znacząco nie wpłynął na relację kobiet, która i tak była już bardzo bliska.
"Nie zmieniła się, raczej jest jeszcze silniejsza. Ta wyprawa dała nam poczucie, że możemy jeszcze więcej, że jesteśmy fajnym teamem" - wyjawiła Pomponikowi Mandrykiewicz.
"Ja wiedziałam, że mama potrafi cisnąć i że siłowo też wytrzyma wszystko, bo przy adrenalinie człowiek jest w stanie dużo [zrobić - przyp. aut.]. Przez całe życie pielęgnujemy swoją relację, więc program nie pokazał nam, że jesteśmy kimś innym, tylko że ciągle jesteśmy takie same" - dodała 21-latka.
W kontekście udziału w "Azji Express" nie mogło zabraknąć pytania o chyba najbarwniejszych uczestników obecnej odsłony, czyli o małżeństwo Głowackich. Jak wiadomo, niezwykle emocjonalne zachowanie Agnieszki, która nie ma oporów, by na wizji zrugać męża za każde głupstwo, budzi niemałe emocje wśród fanów formatu. Niektórych to irytuje, inni natomiast twierdzą, że właśnie napięcie między małżonkami "robi telewizję".
"Dla nas to jest mamita [słowo to po hiszpańsku znaczy "mama"] - taką ksywkę od nas dostała, przez cały program tak na nią mówiłyśmy. To jest wrażliwy człowiek, a to, że emocje ma tak blisko, na wyciągnięcie ręki, to może po prostu niektórzy za mocno to podkręcają" - skomentowała dyplomatycznie tancerka.
Mandaryna nie odniosła się wprost do pytania o to, czy w takim razie rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej, a usposobienie aktorki to jedynie wizerunek wykreowany na potrzeby programu. Zapewniła jednak, że Głowaccy są znakomitymi kompanami.
"Znamy Agnieszkę i Piotra prywatnie, są fajnymi, mądrymi, życzliwymi ludźmi, dlatego bardzo miło spędza się z nimi czas" - dodała.
Kobieta nie chciała zagłębiać się w ten temat, tak naprawdę to oni bowiem powinni odpowiedzieć na te pytania.
"Taki mają styl życia, tak im odpowiada i bardzo się kochają, naprawdę. Ja nie wróżę im rozwodu, tylko jeszcze większą miłość, na ich własnych zasadach" - podsumowały obie panie w wypowiedzi dla Pomponika.
Co ciekawe, podobnymi przewidywaniami podzieliła się z naszym reporterem Daria Ładocha, prowadząca "Azji Express", która również mocno broniła Agnieszki.
Przypomnijmy, że cała ta kwestia rozwodu, o którą pytani są zarówno Głowaccy, jak i inne biorące udział w show gwiazdy, ma swój początek w wypowiedzi samej bohaterki zamieszania.
"Będziemy pośmiewiskiem tego programu, przez ciebie, bo drzesz się na mnie. Wszyscy mówią, że małżeństwa nie powinny brać udziału w czymś takim, bo to jest rozwód i to jest prawda" - wykrzyczała niespodziewanie w trzecim odcinku show.
42-latka próbowała się już z tego tłumaczyć, ale niewygodny temat wciąż wraca. Ostatnio zagadnął o niego Kuba Wojewódzki. Nieoficjalne nagrania ze studia talk-show, które opublikował Świat Gwiazd, udowodniło, że Głowacka wciąż gwałtownie reaguje na każdą wzmiankę z tym związaną.
Zobacz też:
Głowaccy znowu to zrobili na ekranie. Rozwód coraz bardziej realny?
Mandaryna i Fabienne oficjalnie się przyznały. To stało się w programie TVN
Córka Mandaryny nie gryzła się w język ws. młodszego partnera matki. Wyjawiła co zrobił