Reklama
Reklama

Najpierw zawiesił karierę, a teraz takie wieści od Karolaka. "Zacząłem zadawać sobie głębokie pytania"

Niedawno Tomasz Karolak musiał zawiesić karierę. Gwiazdor nie powiedział jednak jeszcze ostatniego słowa. W jego życiu zawodowym wciąż dużo się dzieje: teatr celebryty zmienia swój profil, a jego dyrektor artystyczny z zaangażowaniem oddaje się też zupełnie innej działalności. Wszystko zaczęło się od kompletnego przypadku...

Najpierw zawiesił karierę, a teraz takie wieści od Karolaka. To już się dzieje

Tomasz Karolak jest obecny na dużym i małym ekranie od niemal ćwierćwiecza. Rozpoznawalność przyniósł mu angaż do popularnego serialu "Kryminalni". Stosunkowo szybko gwiazdor "39 i pół" wyspecjalizował się w komediach, które - choć zazwyczaj nie trafiały w gusta krytyków - przyciągały tłumy.

Jako jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów w kraju w 2010 roku założył w stolicy Teatr Imka, na którego deskach regularnie występuje. Ostatnio partneruje na scenie m.in. Danielowi Olbrychskiemu, z którym grają razem w "Niespodziewanym powrocie". Półtora miesiąca temu poinformował w mediach społecznościowych, że nie da rady zagrać w spektaklu.

Reklama

"Nie jestem w stanie nawet stać" - przyznał.

Kolejne dwa przedstawienia z jego udziałem miały się odbyć w niedzielę, 12 stycznia. Późniejszy z nich, "z przyczyn niezależnych od teatru", został jednak odwołany.

Mimo to najwyraźniej Karolak wrócił do pracy na pełnych obrotach. W "Pytaniu na śniadanie" opowiedział o najnowszym pomyśle na działalność swojego teatru, który od niedawna zaczął jeździć ze sztukami po całej Polsce.

"Postanowiliśmy dotrzeć do tej publiczności, która z jakichś przyczyn nie może dotrzeć do Warszawy" - wyjaśnił.

Już nie tylko aktorstwo. Nie wszyscy wiedzą, czym zajmuje się Karolak

Poza czuwaniem na Imką 53-latek wkrótce powróci również na plan zdjęciowy "Rodzinka.pl". A i to nie wszystkie aktywności celebryty. Od pewnego czasu próbuje on bowiem swoich sił w stand-upie, jeżdżąc po kraju ze śpiewanym satyrycznym programem "50 i co?". W trasie towarzyszy mu Mr Boomer (właściwie: Paweł Janas), który również pojawił się w śniadaniówce TVP.

Panowie poznali się przy okazji pracy w teatrze dla dzieci w Tychach, który założył wspomniany komik. Obaj zgadzają się, że najmłodsza publiczność jest najlepsza, bo najbardziej szczera.

"Jak jest coś nieinteresującego na scenie, to dzieci zaczynają gadać i mają wszystko gdzieś" - ocenił Karolak.

W programie satyrycznym obu występujących dużą rolę odgrywają bajki z dzieciństwa, które ukształtowały naszą wyobraźnię, i pewne systemy kulturowo-społeczne, w których wzrastaliśmy, a które w sposób nie do końca uświadomiony stworzyły nas jako dorosłych ludzi. Goście Beaty Tadli i Roberta El Gendy'ego przerzucali się wraz z prowadzącymi tytułami znanych wszystkim opowieści, które przed laty niektórych wprost przerażały.

Karolak zaczął nowy rozdział w życiu. O wszystkim zadecydował przypadek

A jak to się stało, że Tomasz Karolak zaczął udzielać się na rodzimej scenie stand-upowej? Zupełnie przypadkiem.

"Zostałem poproszony przez kolegę, by zająć pewne gremium, i zacząłem opowiadać o swoim życiu. I nagle się okazało, że nie dość, że ludzie się strasznie śmieją - ja na początku nie wiedziałem za bardzo dlaczego - to jeszcze zaczęli się utożsamiać z moimi przygodami życiowymi" - opowiedział aktor.

Dość szybko pomysł ten ewoluował w zupełnie inną stronę.

"Potem to się przerodziło w taką próbę analizy siebie samego przed publicznością. To znaczy ja stawiam takie bardzo mocne, głębokie pytanie: dlaczego niektórzy z nas muszą się pchać przed kamerę i wychodzić na scenę, bo jest nam to do czegoś potrzebne - wam też i ciekawe, czy wiecie, dlaczego tu siedzicie i dlaczego nas obserwuje kamera - a części publiczności nie jest to do niczego potrzebne" - zwrócił się do gospodarzy porannego pasma.

"Dlatego że bardzo kochamy naszych widzów" - odpowiedziała mu Tadla, na co Karolak zbył ją niedowierzającym śmiechem i przedrzeźnianiem.

Tomasz Karolak wyznał to wprost na antenie. Nikt by się nie spodziewał

Nie dał się jednak rozkojarzyć.

"W pewnym momencie, kiedy zdałem sobie sprawę, że życie przed kamerą jest jednak pewną iluzją, którą tworzymy, to zacząłem sobie zadawać głębokie pytania. I z tych głębokich pytań nagle zaczęły się rodzić komediowe odpowiedzi. Nagle okazało się, że nasze życie jest komedią omyłek" - wyjaśnił zamysł stojący za jego show, jednocześnie potwierdzając docinki prowadzących - w trakcie studiów na Uniwersytecie Warszawskim faktycznie nauczył się podstaw psychologii.

Co ciekawe "nie stand-upy" Karolaka, jak nazywa je sam twórca, nie mają ściśle określonego scenariusza.

"Nigdy nie wiadomo, w którą stronę ten stand-up pójdzie. Jest improwizowany, a ja uwielbiam improwizować przed publicznością" - wyznał na antenie.

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Musiał nie mógł się powstrzymać w sprawie Karolaka. Padły wymowne słowa

Córka Karolaka sama wyjawiła prawdę o ich relacji. Nie gryzła się w język

Wyszło na jaw ws. "Rodzinki.pl". Gwiazdy zarobią krocie, ale ona dostanie najwięcej

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Karolak | "Pytanie na śniadanie"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama