Reklama
Reklama

Nerwowo na koncercie Taylor Swift. Powiedziała to prosto ze sceny

Polska żyje pierwszym w historii przyjazdem Taylor Swift do naszego kraju. Najwierniejsi fani wokalistki czekali na ten moment nawet kilkanaście lat. Niestety już na pierwszym z trzech zaplanowanych w Warszawie koncertów pojawiły się niemałe problemy. Wokalistka niespodziewanie zwróciła się bezpośrednio do fanów. Nie miała dobrych wieści...

Taylor Swift w Warszawie. Wielka muzyczna fiesta trwa

Kiedy w lipcu zeszłego roku uruchomiono sprzedaż biletów na koncerty Taylor Swift, rozeszły się one w mgnieniu oka. Za wejście na Stadion Narodowy na początku sierpnia 2024 r. trzeba było zapłacić niemałą sumę - ceny wahały się od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych. Dzisiaj zdesperowani spóźnialscy są w stanie wydać nawet kilkanaście tysięcy, żeby tylko usłyszeć wokalistkę na żywo.

Okolice wspomnianego obiektu sportowego od kilku dni są przepełnione fanami gwiazdy popu. Na instagramowym profilu Pomponika można było zobaczyć m.in. długie kolejki do toalet czy oficjalnego sklepu, a wreszcie imponujący tłum w środku potężnej hali, który z uwielbieniem oklaskiwał wyraźnie oczarowaną Amerykankę.

Reklama

Miłośnicy 34-latki oszaleli, gdy z jej ust padło kilka polskich słów (co ciekawe, wybranek jej serca, Travis Kelce, jest ściśle powiązany z naszym krajem). Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem. W pewnym momencie celebrytka przerwała występ i zwróciła się wprost do widzów show.

Taylor Swift nie mogła tego ukryć na scenie. Nagle zwróciła się do fanów

Powodem były problemy natury technicznej, przez które wokalistka nie mogła kontynuować performance'u. Tuż przed pierwszą piosenką-niespodzianką Swift wyznała, że "brzmi okropnie" ze względu na zły odsłuch. Chciała jak najszybciej rozwiązać tę kwestię, aby nie zawieść oczekiwań swoich miłośników.

"Chcę brzmieć dla Was jak najlepiej, więc ktoś musi przyjść i szybciutko wymienić mi pack" - wyznała, prosząc o naprawę mikroportu. Chwilę potem okazało się, że wystarczyło tylko rozdzielić położone zbyt blisko siebie odbiorniki, które miała na sobie kobieta, aby pozbyć się zakłóceń.

"Mam na sobie dwa urządzenia, od odsłuchu i od gitary bezprzewodowej, które nie mogą się stykać, i właśnie się tego nauczyłam. W każdym razie..." - wytłumaczyła i bez zbędnego przedłużania kontynuowała występ, przechodząc do kolejnego utworu z setlisty.

Zobacz też:

Fani oszaleli na punkcie Taylor Swift. Ale w Poznaniu ostro z niej zakpili

Róż, cekiny i kowbojskie akcenty. Tak polskie gwiazdy wystroiły się na koncert Taylor Swift

Wyszło na jaw ws. koncertu Taylor Swift. Ta kwota zwala z nóg

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Taylor Swift
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy