Reklama
Reklama

Nie cichnie afera wokół Moniki Richardson. Gwiazda zdobyła się na duży krok

Monika Richardson nie boi się mocnych słów i zabierania głosu w niewygodnych sprawach. Niedawno prezenterka podzieliła się z obserwatorami przykrą historią, która spotkała ją... ponad rok temu. Właśnie tyle czasu zajęło celebrytce wykłócanie się z pewną tanią linią lotniczą. A kobieta nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Ciąg dalszy afery wokół Moniki Richardson. Zaczęło się niewinnie

W minionych tygodniach portale regularnie pisały o Monice Richardson. Niestety 52-latka ma za sobą trudny czas: najpierw pochowała ukochaną mamę, a niedługo później rozstała się z partnerem. Teraz była prowadząca "Europa da się lubić" przekierowuje swoją uwagę na zupełnie coś innego. Jakiś czas temu poinformowała bowiem, że od kilkunastu miesięcy wymienia maile z przedstawicielami popularnej linii lotniczej.

Reklama

A wszystko przez to, że w trakcie lotu powrotnego z Barcelony jej bagaż uległ znacznemu zniszczeniu. Z największym uszczerbkiem z tej podróży wyszły nowe buty narciarskie. Kobieta niezwłocznie udała się do odpowiedniego punktu, aby zgłosić tę sprawę. 

"Wystałam się na lotnisku, żeby to dostać po odbiorze zniszczonego bagażu, ponad godzinę - czyli była już pierwsza w nocy... Ale jest!" - pisała na swoim InstaStories, załączając kwit i oznaczając oficjalny profil przewoźnika.

Niestety, pomimo upływu roku od feralnego lotu procedura reklamacyjna nadal nie została zakończona. Poirytowana Richardson postanowiła podzielić się swoimi odczuciami w sieci.

Monika Richardson nie daje za wygraną. Zwróciła się wprost do fanów

"Oto linia lotnicza, która nie ma pojęcia, co to znaczy obsługa klienta. Na maile odpowiadają przypadkowe osoby, za pomocą kopiuj/wklej, co szef kazał. Dodzwonić się nie sposób. Wyjaśnień nikt nie słucha i nie czyta. Jeśli to możliwe, lećcie inną linią" - zwróciła się do fanów.

Upór i wytrwałość Moniki Richardson są godne podziwu. Tym razem prezenterka postanowiła kontynuować swoją misję za pośrednictwem YouTube'a. Na swoim kanale The Richardson Talk zamieściła ponad półgodzinny materiał, w którym raz jeszcze przytoczyła swoją historię. "Nie jestem pierwszą pasażerką, której nie dopełniono należnych obowiązków" - oświadczyła w wideo.

Gwiazda zaprosiła nawet do studia nagraniowego przedstawicieli przedsiębiorstwa, aby porozmawiać z nimi o prawach klienta, ale niestety nikt nie odpowiedział na jej gest. Całe zamieszanie skonsultowała więc z radczynią prawną Joanną Hetman-Krajewską. 

Monika Richardson nie gryzie się w język. Zresztą nie pierwszy raz

Celebrytka jest znana z otwartych wypowiedzi, w których nie brakuje mocnych słów. Kobieta nie tylko potrafi walczyć o należące się jej prawa, ale i obiektywnie oceniać swoje dotychczasowe decyzje, zwłaszcza miłosne. Nie boi się również wprost mówić o zmianach w Telewizji Polskiej, z którą była związana przez lata.

Kiedy więc nowa szefowa "Pytania na śniadanie" negatywnie odniosła się do krytyki widzów pod adresem nowej odsłony programu, Richardson, jako była prowadząca tego pasma (pełniła tę funkcję w latach 2013-2019), nie mogła milczeć.

Zobacz też:

Byli małżeństwem przez niemal dekadę. Dziś jej dzieci nawet nie utrzymują z nim kontaktu

Monika Richardson szokuje cenami. Sama przyznaje, że to dla nielicznych

Znają się od lat, a zadała mu wprost kłopotliwe pytanie. Tak odpowiedział

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Monika Richardson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy