Przejmujące wyznanie Kasi Kowalskiej zaskoczyło fanów. Bez ogródek wspomniała o trwającym smutku
"Pieprz i sól", "To co dobre", "Antidotum" czy "Prowadź mnie" - kto nie zna tych wielkich przebojów Kasi Kowalskiej? Artystka obecna na scenie od ponad 30 lat, doczekała się bogatej dyskografii, która znalazła uznanie wśród fanów. W jednym z najnowszych wywiadów, wokalistka ujawniła, jak na przełomie lat zmieniło się jej życie. Wspomniała także o postępującym uczuciu żalu.
Choć od debiutanckiej płyty Kasi Kowalskiej pt. "Gemini" minęło już ponad 30 lat, artystka nie zamierza zwolnić tempa. Regularnie koncertuje, a jej wiosenno-letni kalendarz występów wprost pęka w szwach. Co więcej, w ostatnim czasie podjęła się muzycznej współpracy z Sanah, czego efektem jest interpretacja dzieła Haliny Poświatowskiej "Kiedy umrę kochanie".
W ostatnim czasie, celebrytka gościła w audycji Radia Złote Przeboje "Weekend jak marzenie", w której otworzyła się na temat upływającego czasu. W rozmowie z Marzeną Rogalską, dobitnie przyznała, że choć czasem bywa dla siebie krytyczna, z biegiem czasu zaczęła bardziej akceptować swoje niedoskonałości. Z nutą żalu zauważyła, że tego wewnętrznego spokoju brakuje we wcześniejszych latach życia, kiedy człowiek często zmaga się z niepotrzebnymi lękami.
"Przyczepiam się cały czas, ale zdecydowanie mniej. W pewnym wieku człowiek już godzi się z pomieszkującymi w nim demonami i już je oswoił na tyle, że już się tak nimi nie przejmuje. Myślę, że fajny jest to czas. Żałuję, że nie mamy tego luzu, tego dystansu, przede wszystkim tego uśmiechu, że potrafimy się z wieloma rzeczami już śmiać i je bagatelizować i nie przejmować się takimi rzeczami. Żałuję, że tego się nie ma wcześniej, że człowiek tego nie czuł. Ale no, na tym polega życie" - mówiła.
W dalszej części rozmowy, piosenkarka przyznała, że odczuwa smutek związany z szybkim i niepostrzeżonym upływem trzech dekad na scenie. Z pewną melancholią stwierdziła, że jest to trudne zjawisko, które zostawia blizny na jej psychice. By nie popaść jednak w marazm, artystka czuje wdzięczność za aktywną działalność artystyczną i ciągłą obecność najwierniejszych fanów. To właśnie ta więź z publicznością stanowi dla niej bezcenny dar i rekompensuje ulotność czasu.
"Nie byłabym sobą, gdybym nie powiedziała w ten sposób, że ja naprawdę nie wiem, kiedy zleciało te 30 lat. Jest mi trochę smutno, że ten czas tak szybko zleciał i nie wiem, kiedy to się stało. To jest coś niesamowitego. Oczywiście czuję ogromną wdzięczność, że gram te koncerty, że przychodzą ludzie, że jest fantastycznie, fantastyczna atmosfera, że właśnie śpiewają teksty, że pamiętają" - podsumowała.
Zobacz też:
Córka Kasi Kowalskiej nagle zmieniła zdanie. Mama pozostaje sceptyczna
Przykre, co spotkało Kasię Kowalską. To stało się w jej domu. Teraz nic nie będzie takie samo
Kasia Kowalska opublikowała oświadczenie. Dziękuje za wsparcie