Robert Lewandowski pogrążony w żałobie. Wstawił wzruszające zdjęcie
W niedzielę, 18 sierpnia, krajowe media obiegły smutne wieści. Pogrążona w żałobie rodzina przekazała informację o śmierci Franciszka Smudy. Odejście byłego selekcjonera reprezentacji Polski wywołało duże poruszenie, zwłaszcza w środowisku związanym z piłką nożną. Swoimi wspomnieniami z trenerem podzielił się m.in. Robert Lewandowski.
Dopiero co donosiliśmy o pogarszającym się stanie zdrowia futbolowego eksperta. Minęło zaledwie kilka dni, a do mediów dotarła tragiczna wiadomość o śmierci Franciszka Smudy. 76-latek od dłuższego czasu zmagał się z nowotworem krwi. Jeszcze w tym roku otrzymał przeszczep szpiku od swojego brata, Jana. Niestety to nie wystarczyło, by jego kondycja się poprawiła.
W ostatnich dniach mężczyzna mógł liczyć na wsparcie bliskich: dzieci z pierwszego małżeństwa oraz żony Małgorzaty Drewniak-Smudy, z którą spędził wiele lat. Kobieta nigdy nie chciała afiszować się ze swoimi prywatnymi sprawami, co respektował jej mąż, nie opowiadając o niej w wywiadach. Pomimo że okulistka udawała, że kompletnie nie zna się na piłce, w rzeczywistości to właśnie ona połączyła ją ze Smudą - przyszłego męża poznała dzięki swojemu bratu, oddanemu kibicowi Wisły Kraków.
Smuda był oczywiście ściśle związany ze światem futbolu. Jako obrońca grał m.in. w Stali Mielec i Legii Warszawa oraz w amerykańskich i niemieckich klubach. W roli trenera współpracował z wieloma krajowymi drużynami (m.in. Łódź Widzew, Wisła Kraków), przyczyniając się do ich największych sukcesów. W 2009 r. Franciszek Smuda otrzymał zadanie przygotowania reprezentacji Polski do Euro 2012. Z funkcji selekcjonera zrezygnował tuż po imprezie.
Jednym z tych, którzy strzelili wówczas gole, był oczywiście Robert Lewandowski. Wcześniej panowie spotkali się na murawie w Lechu Poznań (wspólnie zdobyli wówczas Puchar Polski), z którym Lewy był związany w latach 2008-2010. Nic dziwnego, że gwiazdor nie przeszedł obojętnie obok śmierci swojego byłego coacha.
"Dziękuję za wszystko, Trenerze!" - napisał krótko w popularnym serwisie społecznościowym. Przy tej okazji opublikował zdjęcie sprzed lat, na którym Smuda wyraźnie tłumaczy coś 20-letniemu napastnikowi, pochylającemu w skupieniu głowę.
Smudę pożegnał również Zbigniew Boniek, były prezes PZPN-u, a obecnie wiceprezydent UEFA, legenda polskiej piłki.
"Trenerze, kiedyś się spotkamy i pogadamy o Euro, o Widzewie, o naszym spotkaniu w Mielcu. Wypoczywaj w spokoju. Boli mnie bardzo, że odszedłeś. R.I.P. Franek" - opublikował wpis na tym samym portalu.
Kilka słów od siebie dorzucił także następca Bońka na stanowisku szefa Polskiego Związku Piłki Nożnej, Cezary Kulesza.
"Z wielkim smutkiem przyjąłem informację o śmierci Franciszka Smudy. Był to nie tylko utytułowany trener, ale prawdziwy pasjonat kochający piłkę nożną. Człowiek, który zawsze był sobą i niczego nie udawał. Wyrazy współczucia dla rodziny i najbliższych. Pokój jego duszy" - przekazał na platformie X.
Zobacz też:
Smutne wieści prosto z Barcelony. Robert Lewandowski ma prawo do zmartwień
To właśnie dla niej Zbigniew Boniek stracił głowę. "Tak naprawdę wszystko zawdzięczam żonie"
Zakochani po uszy upajają się romantycznym wypadem. Nie do wiary co wyznała