Strasburger o wycofaniu się żony z życia publicznego. "Robię, co mogę" [POMPONIK EXCLUSIVE]
Karol Strasburger od dekad jest w sferze zainteresowań mediów i widzów. Skupiają się oni nie tylko na jego aktywności zawodowej, ale i życiu prywatnym, w którym kilka lat temu zaszło sporo zmian. Prezenter bowiem po raz trzeci się ożenił i po raz pierwszy, w wieku 72 lat, został ojcem. Choć początkowo często pokazywał się z ukochaną, z czasem wyraźnie zmienił strategię. W rozmowie z Pomponikiem wyjawił, co się za tym kryje.
W przeszłości Karol Strasburger dwukrotnie stawał na ślubnym kobiercu. Pierwsze małżeństwo z aktorką Barbarą Burską zakończyło się rozwodem, ale to z Ireną Morcińczyk trwało ponad 30 lat, aż do śmierci kobiety w 2013 roku. Pogrążony w żałobie mąż nie wierzył, że jeszcze uda mu się zaznać szczęścia.
"Pozostała wielka pustka... Wiele rzeczy w moim życiu się zmieniło i wiele rzeczy stało się złych i nieszczęśliwych po śmierci Ireny" - wyznał gorzko w rozmowie z Wojciechem Jagielskim.
A jednak los się do niego uśmiechnął. Swoją przyszłą ukochaną poznał w restauracji, do której chodził wraz z żoną. Po jej odejściu zwrócił uwagę na pracującą w lokalu Małgorzatę (wtedy jeszcze Waremczuk), z którą w 2019 roku stanął na ślubnym kobiercu. W tym samym roku na świat przyszła ich córka, Laura.
Początkowo kobieta nie stroniła od kontaktów z mediami i chętnie pokazywała się z partnerem na branżowych eventach. W ostatnim czasie podejście pary ewidentnie uległo zmianie, a Małgorzata Strasburger zniknęła z pola widzenia.
"Może nie tyle się wycofuje, ile nie wkracza w niego [show-biznes - przyp. aut.] jakoś tak, żeby się pokazywać, popisywać. Ja też przyznam, że robię, co mogę, by pojawiać się tylko tam, gdzie trzeba, ponieważ ja nie mam takiej potrzeby parcia na szkło" - wyjawił Strasburger w rozmowie z reporterem Pomponika, Damianem Glinką.
Temat ten stał się dla niego okazją do podsumowania całego środowiska.
"Mamy dużo ludzi, którzy chcą, żeby było ich widać tylko po to, żeby ich było widać. Ja się nauczyłem, i mojej żonie też to przekazałem, od Aleksandra Bardiniego, naszego wykładowcy, który zawsze w szkole teatralnej nam mówił: 'Jak nie macie nic do powiedzenia, to jak najbardziej się wycofujcie, bo inaczej tym bardziej widać, że nie macie nic do powiedzenia, więc lepiej to ukrywać'. Mamy taką tendencję teraz, że ci, którzy nie mają nic do powiedzenia, pchają się strasznie do przodu" - ocenił.
Zgodził się jednak, że jego żona nie należy do takich osób, bo coś swoją osobą reprezentuje.
"Ma dużo do powiedzenia, ale to zostało już powiedziane. Taka forma pustej popularności [to nie dla nas]... Ona jest wokalistką, dobrze śpiewa, czekamy, kiedy wyda nową płytę, kiedy pojawi się publicznie w swoim zawodzie. Na razie dziecko pochłania jej czas i mój, więc skupiamy się na tym, a tego życia prywatnego nie chcemy sprzedawać. To jest nasze (...)" - powiedział naszemu reporterowi.
Jak widać małżonkowie trzymają się przyjętej wcześniej strategii i chronią sferę rodzinną przed oczami ciekawskich. Mówili o tym jeszcze pod koniec stycznia.
"Niewiele nas razem w przestrzeni publicznej, choć w pracy idziemy ramię w ramię (...). Z własnego wyboru, szacunku do głębi prywatności odmawiamy wielu zaproszeń do wywiadów i rozmów w TV jako para. Chcemy pokazać, że można osiągnąć wspólny sukces, ale bez szczególnej atencji. Uważamy, że nasza nietuzinkowa historia jest już opowiedziana na tyle, na ile chcieliśmy się nią podzielić, także w zakresie ważnego tematu społecznego. Poświęcamy więc każdą chwilę na generowanie wspomnień z bliskimi i przede wszystkim z naszą małą córeczką. Szacunek do sfery prywatnej oraz ochrona niezakłóconego przez zawodową pracę rodziców dzieciństwa Laury jest dla nas największym priorytetem" - napisali na Instagramie.
Zobacz też:
Nawet Karol Strasburger się przed tym nie uchronił. Teraz musi się z tym mierzyć
"Familiada" skończyła 30 lat, a Strasburger dopiero teraz ujawnił sekret