W "halo tu polsat" musiało paść to pytanie. Tak Andrzej Seweryn z niego wybrnął
Andrzej Seweryn był jednym z gości niedzielnego wydania nowego pasma śniadaniowego na polskim rynku, "halo tu polsat". Chociaż aktor zawitał do studia, by porozmawiać o zupełnie innym temacie, w obliczu dużych emocji po wczorajszym meczu Polaków z Portugalią nie mogło zabraknąć pytania o opinię artysty. A ten wybrnął z sytuacji w sposób niezwykle dyplomatyczny.
Głównym tematem rozmowy Andrzeja Seweryna z Katarzyną Cichopek i Maciejem Kurzajewskim była głośna premiera "Historii Henryka IV" w reżyserii Ivana Alexandre'a, która miała miejsce w czwartkowy wieczór w Teatrze Polskim w Warszawie. Uznany aktor i zarazem dyrektor naczelny instytucji (pełni tę rolę od 2011 roku) wciela się w spektaklu w główną, niezwykle wymagającą rolę.
"Granie Szekspira to zawsze prawdziwy test, egzamin dla aktora, wielkie wyzwanie, dlatego, że tego się nie da grać na pół gwiazdka, (...) trzeba się mierzyć z tym, co najważniejsze w życiu - (...) ze śmiercią, z narodzinami, z prawdziwą miłością, z całym światem. To jest walka o świat (...), to jest poważny teatr. To jest też piękny teatr. Język Szekspira jest cudowny, język wielu postaci jest współczesny, uniwersalny" - wyjaśniał 78-latek.
Według gwiazdora sceny w istocie to każdy widz indywidualnie tworzy spektakl za pomocą sposobu, w jaki je odczuwa i przeżywa. A jak do tej pory reakcje widowni na to, co rozgrywa się przed ich oczami, idealnie pokrywały się z zamysłem twórców.
"Najważniejsze jest to, jak przedstawienie jest przyjmowane. Ja mogę powiedzieć, że cisza w momentach dramatycznych i śmiechy w momentach, które tego wymagają, potwierdzają, że to jest nasze zwycięstwo" - dodał gość niedzielnej odsłony "halo tu polsat".
W pewnym momencie rozmowa ze sztuki i kultury wysokiej przeniosła się w nieco luźniejsze rejony. Wiedząc, że Seweryn jest dużym kibicem piłki nożnej, Maciej Kurzajewski nie omieszkał zapytać go o wrażenia po wczorajszym spotkaniu polskiej reprezentacji z drużyną Cristiano Ronaldo. Jak wiadomo, Biało-Czerwoni przegrali 1:3, z czego na koncie "naszych" były dwa gole: jeden Piotra Zielińskiego i drugi Jana Bednarka, tyle że niestety "wpakowany" do własnej bramki.
"Jeśli chodzi o mecz, to nie mogłem go oglądać. Wiem, jakim wynikiem się skończył. Jest mi bardzo przykro, tym bardziej że bardzo długo wracałem do domu, bo wszystkie ulice były zablokowane wczoraj" - skomentował aktor, który w czasie rozgrywania spotkania na Stadionie Narodowym w stolicy grał niemal trzyipółgodzinny spektakl.
Nie omieszkał jednak w wymowny sposób odnieść się do szeroko rozprzestrzenionej w narodzie tendencji do oceniania występów kadry.
"Od lat dostrzegam zjawisko bardzo interesujące w naszym społeczeństwie, że wszyscy znamy się na piłce nożnej tak jak selekcjonerzy, więc chcę powiedzieć, że nie mam prawa w sposób poważny oceniać pracy tych wspaniałych ludzi" - podsumował dyplomatycznie Andrzej Seweryn.
Podzielacie jego perspektywę?
Zobacz też:
Andrzej Seweryn "zgasił" prezenterkę TVP. Poszło o Zenka Martyniuka
Seweryn już nie ma sił mówić o emeryturach. Widzi tylko jedno rozwiązanie [POMPONIK EXCLUSIVE]
Znana aktorka odrzuciła zaloty Seweryna. Romansowała wtedy z gwiazdorem