Wyszło na jaw ws. Górniak. Wokalista zdradził, jaka jest naprawdę
Edyta Górniak to wokalistka obdarzona bez wątpienia jednym z najmocniejszych głosów w Polsce. W ciągu jej długoletniej obecności na scenie pojawiały się głosy, że choć niezwykle utalentowana, piosenkarka nie należy do zbyt łatwych we współpracy. Milczenie w tej sprawie przerwał niespodziewanie Mietek Szcześniak, który przed laty połączył z nią siły w utworze, który stał się niekwestionowanym hitem. Teraz nie ma wątpliwości, jaka naprawdę jest gwiazda.
Edyta Górniak występuje na scenie od niemal 40 lat. Rozpoznawalność zyskała dzięki wyróżnieniu na dużym festiwalu, dołączeniu do obsady słynnego "Metra" w Studio Buffo czy wreszcie niekwestionowanym sukcesie, jakim było zajęcie drugiego miejsca w Konkursie Piosenki "Eurowizji" w 1994 roku.
Od tego czasu artystka mogąca pochwalić się niezwykle szeroką skalą głosu wystąpiła na niezliczonej ilości scen i imprez masowych. Już niebawem będzie można zobaczyć ją na Polsat Hit Festiwalu, który odbędzie się w dniach 23-25 maja.
Nagrała również sześć albumów studyjnych i dwa świąteczne; najnowszy, "My Favourite Winter", ukazał się w zeszłym roku. Na swoim koncie ma też słynny duet, który do dzisiaj stanowi jeden z największych polskich przebojów.
W 1998 roku Górniak zaangażowała się w dwa duże projekty.
Pierwszym z nich było nagranie polskojęzycznej wersji utworu "Reflection" z animowanego filmu "Mulan", który okazał się wielkim sukcesem. Drugim - zaśpiewanie wspólnie z Mietkiem Szcześniakiem "Dumki na dwa serca", będącej motywem przewodnim kinowego przeboju kasowego w reżyserii Jerzego Hoffmana.
To właśnie wspomniany wokalista zdecydował się ujawnić, jak wyglądała jego współpraca z piosenkarką. Jest inaczej, niż ludzie sądzili.
W środowisku Edyta Górniak uchodzi ponoć za dość trudną we współpracy. Gwiazda bez wątpienia jest indywidualistką, która nie lubi chodzić na artystyczne kompromisy. Sama mówiła o tym przed laty w jednym z wywiadów.
"Niełatwo ze mną wytrzymać z powodu nieustającej presji ze strony otoczenia, do której ja jestem przyzwyczajona, ale która szokuje i męczy współpracowników. W chwilach słabości nie dzwonię do nikogo. Wstydzę się słabości. Sama muszę się podnieść, nikt inny mi nie pomoże. Jestem uparta (...) i zamykam się wtedy na wszelkie bodźce; jestem zbyt dumna, aby prosić o pomoc. Jeśli zdarza mi się moment zwątpienia, muszę poradzić sobie sama" - mówiła "Twojemu Stylowi".
Okazuje się jednak, że nie wszyscy tak surowo ją postrzegają. Głos w jej sprawie zabrał właśnie Mietek Szcześniak.
Mężczyzna zupełnie nie rozumie, dlaczego jego koleżance po fachu została przypięta taka łatka.
"Świetnie mi się pracowało. Nie wiem, dlaczego ludzie narzekają, może są dla niej niemili. Ja byłem miły, byłem profesjonalny i bardzo nam dobrze poszła ta praca: i wartko, i z szacunkiem obopólnym. I było bardzo fajnie" - zapewnił w rozmowie z Faktem.
Kompozycja Krzesimira Dębskiego z tekstem Jacka Cygana, który pierwotnie miała wykonać Izabella Scorupco, za sprawą głosów Górniak i Szcześniaka zamieniła się w wielki hit. Piosenka na trwałe zapisała się w pamięci rodaków, a przez długi czas zajmowała wysokie miejsca na listach przebojów. A wcale nie było to takie oczywiste.
"To jest zadziwiające i znamienne, bo gdyby przyjść z taką piosenką do radia, szczególnie komercyjnego, i prosić o puszczenie, pewnie by to, najkrócej mówiąc, olali. Natomiast ponieważ to była piosenka, która promuje film, musiała być puszczona. To była podobno piosenka, która najdłużej była na wszystkich listach przebojów w historii" - podkreślił.
Zobacz też:
Edyta Górniak znienacka nadała nietypowy komunikat. Wielkie poruszenie wśród fanów
Najpierw afera z Górniak, a teraz takie wieści. Wyszło na jaw ws. Pniewskich
Edyta Górniak przeżywa trudne chwile. Nie była gotowa na takie pożegnanie