Dopiero co Meghan ogłosiła dobrą nowinę, a już takie wieści. Od razu wywołała aferę
Dopiero co Meghan Markle pochwaliła się dużymi zmianami w swoim życiu, a już wybuchła wokół tego duża afera. Kilka dni temu żona księcia Harry'ego ogłosiła, jakie ma plany na najbliższą przyszłość i nie kryła ekscytacji najnowszym projektem. To, co wydarzyło się później, na pewno skutecznie zaburzyło jej radość. Oto szczegóły.
Od początku nowego roku Meghan Markle regularnie udziela się w mediach społecznościowych. To właśnie na Instagramie, gdzie obserwuje ją obecnie 1,8 mln osób, ogłosiła, że już za kilkanaście dni światło dzienne ujrzy poświęcona jej kilkuodcinkowa produkcja Netfliksa, "With Love, Meghan". Na ten moment to jednak co innego całkowicie ją zajmuje.
Amerykankę najbardziej cieszy rozwój jej brandu American Riviera Orchard, która właśnie zmieniła nazwę.
"Z radością przedstawiam As Ever - markę, którą stworzyłam i w którą włożyłam całe swoje serce. 'As Ever' oznacza 'tak jak zawsze' (...). Ten nowy rozdział jest rozszerzeniem tego, co zawsze było moim językiem miłości, pięknie łącząc wszystko, co cenię - jedzenie, ogrodnictwo, rozrywkę, przemyślane życie i znajdowanie radości w codzienności. Będę dzielić się z wami zakulisowymi ciekawostkami w miarę zbliżania się do premiery i nie mogę się doczekać, aż dostaniecie w swoje ręce wszystko, co tworzymy. Przesyłam dużo miłości..." - przekazała uradowana 43-latka prosto ze swojego ogrodu.
Ale jej szczęście nie trwało długo.
Krótko po ogłoszeniu Markle zaprezentowała nowy logotyp firmy. Znalazły się w nim palma i latające po bokach dwa kolibry, będące szczególnie ważnym symbolem dla księcia Harry'ego. Jak podaje Page Six, ptak ten wleciał do ich domu tuż po śmierci ukochanej babci, królowej Elżbiety II. Problem w tym, że księżna nie była pierwszą, która wpadła na pomysł takiej graficznej kompozycji...
Szybko wyszło na jaw, że jej logo do złudzenia przypomina ona herb miasteczka Porreres na Majorce. Oryginał stworzono co prawda przy użyciu trzech kolorów: zielonego, czarnego i pomarańczowo-brązowego (logo marki Meghan składa się jedynie z subtelnych białych linii na błękitnym tle), a jego kontury są zdecydowanie mocniej wyrysowane, podobieństwo jest jednak uderzające.
"To było trochę surrealistyczne. Na początku nie bardzo rozumieliśmy, skąd to się wzięło (...). Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Potem zaczęło do nas dzwonić mnóstwo gazet i mediów i zdaliśmy sobie sprawę, że to poważna sprawa. Ptaki są trochę inne i użyli innych kolorów, ale nasz herb i ich logo są prawie identyczne" - skomentowała burmistrz miejscowości, Xisca Mora w rozmowie z portalem MailOnline.
Przedstawicielka miasteczka nie miała wątpliwości, co powinno się teraz stać. Powołując się na niezadowolenie mieszkańców, wprost zażądała od zespołu Markle zmiany wizualnej komunikacji brandu.
"Herb jest związany z naszym miastem od czasu jego założenia setki lat temu. Każde miasto na Majorce ma własny symbol, który jest bardzo ważny dla tożsamości jego mieszkańców. Ludzie są zdenerwowani, że nasz herb jest używany do sprzedaży produktów takich jak dżem. Choć dzięki temu zamieszaniu nasze niegdyś nieznane miasto zyskało rozgłos w ciągu zaledwie kilku godzin, nie podoba nam się wykorzystanie naszego herbu. Chcemy, aby wycofali logo" - ogłosiła.
Jak można się domyślać, wygranie z tak uprzywilejowanym przeciwnikiem nie będzie proste. Właściwie można liczyć tylko na uczciwy gest Meghan, która przecież zapewne zainwestowała już sporo środków w rebranding.
"Pozwanie jest skomplikowane i kosztowne, a mała rada miejska, taka jak nasza, nie jest w stanie walczyć z angielską koroną" - przyznała gorzko w wywiadzie z "El País" Mora.
Zobacz też:
Wyszła prawda o księciu Harrym i Meghan. Tak zapamiętali ich dworzanie
Meghan stawała na rzęsach, a tu taki ruch Harry'ego. To mogło wszystko zepsuć
Wieści w sprawie Harry'ego to nie były tylko plotki. Nagle Trump zabrał głos, oberwało się Meghan
