Marek Włodarczyk poważnie odchorował rozwód. Zaręczył się z dużą młodszą partnerką
Marek Włodarczyk już jakiś czas temu rozwiódł się ze swoją pierwszą żoną. Nie było to dla niego łatwe przeżycie - trudny czas odbił się mocno na jego zdrowiu. Teraz znowu odżywa, zaręczył się także z modelką i kto wie - może w planach jest wielki i wystawny ślub? Być może... A jego wybranką jest piękność o niemal 40 lat młodsza.
Pierwszą żoną Marka Włodarczyka była Grażyna Dyląg. Poznał ją, gdy za młodu dużo podróżował za pracą. Ich miłość narodziła się w Niemczech. W 1987 r. na świat przyszedł ich syn Patryk. Niestety - małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Skończyło się rozwodem. "Młody człowiek nie zawsze podejmuje właściwe decyzje. Nie umiałem zadbać właściwie o tę miłość. Żałowałem potem, bo coś przegapiłem..." - mówił aktor po latach.
To rozstanie mocno odbiło się to na zdrowiu aktora. "Przypłaciłem to chorobą psychosomatyczną. Kilka razy wydawało mi się, że umieram, lądowałem na pogotowiu z ciśnieniem 210/120" - powiedział w rozmowie z dziennikarką Martą Bednarską.
Jakiś czas później u jego boku pojawiła się niemiecka aktorka Karen Friesicke. Poznali się w latach 90. w teatrze w Berlinie. Na ślub jednak nigdy się nie zdecydowali.
Wspólnie doczekali się trzech synów. Para przez lata żyła osobno - Włodarczyk przebywał dużo w Polsce, Karen - w Hamburgu. "Różnie to jest. Najcenniejsze bywa to, że jestem panem swojego czasu, ale tęsknię za powrotem do domu, gdzie czeka na mnie rodzina. Bo mój dom jest tam, gdzie jest Karen i dzieci" - mówił w rozmowie z "Świat i Ludzie".
Niestety - los nie miał litości nad Włodarczykiem. Pod koniec 2015 r. Friesicke zmarła. Z jej stratą nie mógł sobie długo poradzić. "To moja osobista tragedia" - mówił.
Aktor znany choćby z takich serialowych hitów jak "Kryminalni" "BrzydUla" nie miał łatwo. Rozwód z pierwszą żoną wiele go kosztował, a Włodarczyk swoje odchorował. Jednak w jego życiu znów pojawiło się słońce...
Marek Włodarczyk oświadczył się swojej partnerce w 2017 r. - modelce Sandrze Kościelniak, która jest od niego o 38 lat młodsza. Kobieta powiedziała "TAK", a aktor przeżywa drugą młodość. I to nieziemsko zakochany.
- Zobacz także: Włodarczyk nie mógł wyżyć za polską emeryturę. Dostaje... 42 zł! Znalazł sposób za granicą
O parze po raz pierwszy w serwisach plotkarskich pisano w 2012 r. "To Sandra, z którą jestem zaprzyjaźniony i... nic więcej" - zapewniał w rozmowie z "Twoim Imperium". "Dziewczyna ma dwadzieścia dwa lata, jest ciekawa świata i szuka pomysłu na karierę. Doradzam jej jednak, żeby została przy prawie...".
Dwa lata później nie kryli już swoich uczuć, a paparazzi przyłapywali się co rusz na czułościach...
Sandrę i Marka poznał ze sobą Tomasz Stockinger, który - jak się wówczas mówiło - był zaprzyjaźniony z rodzicami dziewczyny. To jednak nie była prawda. "Na scenie pan Tomek powiedział, że znamy się od pieluch. To nie do końca prawda. Poznaliśmy się dwa lata temu. Mieszkaliśmy w tym samym hotelu w Kołobrzegu" - opowiadała Sandra w 2010 r. Stockinger miał jej pomagać w przygotowaniu się do egzaminów na Akademię Teatralną (aktorką została, choć głównie drugoplanową - mogliśmy oglądać ją w serialach "Na sygnale" i "M jak miłość").
W międzyczasie zdążyli się jednak rozstać. "Sandra dowiedziała się od znajomych, że Marek ma bardzo otwarte podejście do związku. A to nie do końca odpowiadało jej romantycznej wizji" - zdradził "Życiu na gorąco" jej kolega. Po roku jednak do siebie wrócili.
Czy w takim razie po pięciu latach jest szansa, że Włodarczyk po raz drugi stanie na ślubnym kobiercu? Tego nie wiemy, ale parze życzymy wiele szczęścia i pomyślności.
Zanim jednak Włodarczyk związał się z Kościelniak, wiele pisało się o jego relacji z inną piękną blondynką. Serafina Ogończyk-Mąkowska - z wykształcenia prawnik, filolog angielsko-rosyjski, bizneswoman, redaktor naczelna jednego z magazynów, właścicielka agencji modelek oraz organizatorka konkursów piękności z cyklu Miss Polonia - miała stać się mu bardzo bliską osobą. I choć media doszukiwały się w tej znajomości drugiego dna, prawda miała być inna. Pytany, czy to nowa miłość, Włodarczyk komentował: "Raczej wielka przyjaźń. Serafina to moja serdeczna przyjaciółka. Znamy się od wielu lat".
Włodarczyk nigdy nie miał też złudzeń - bycie aktorem to wielkie wyzwanie. Nie tylko zawodowe, ale także w życiu prywatnym. "Niestety, mój zawód nie sprzyja trwałym związkom. Aktorstwo wymaga dużej niezależności. Jednocześnie chciałoby się mieć własny kąt, jak również kobietę, do której zawsze można się przytulić. Wielką sztuką jest pogodzić te dwie rzeczy, jeżeli chcemy być odpowiedzialni, uczciwi i szczerzy wobec tej wybranej" - wspominał w wywiadzie dla "Świat i Ludzie".
Mimo to nigdy nie stracił nadziei. Wiedział, że wielka miłość przyjdzie i do niego.
"Zawsze byłem szczery i chyba właśnie przez to zakończyły się moje dwa poważne związki" - mówił w innym pomponikowym wywiadzie. Dla miłości był w stanie zrobić wiele - dla ukochanej wrócił ze Stanów do Polski i zrezygnował z dalszych planów w Ameryce. W miłość wciąż wierzy, choć w monogamię... wątpi. "Jeżeli tego chcę, to potrafię w nią uwierzyć. Generalnie różnie z nią bywa. Zbyt długo żyję na tym świecie i za dużo mam przykładów wokół, żebym w nią uwierzył. Jednak gdzieś daleko na wschodzie takie rzeczy są podobno możliwe. Ale żarty na bok - cenię monogamię, ale nie zawsze można sobie na nią pozwolić".
Nic dziwnego więc, że przylgnęła do niego łatka kobieciarza...
ZOBACZ TAKŻE: