Nie cichnie afera wokół Moniki Goździalskiej. Nawet Makłowicz utarł jej nosa
Ciąg dalszy skandalu związanego z wyproszeniem Moniki Goździalskiej z restauracji. Celebrytka nie omieszkała podzielić się przykrym wydarzeniem w sieci i wydać na ten temat twardej, jednoznacznej opinii. Relacja gwiazdy w mgnieniu oka obiegła krajowe media, aż w końcu dotarła do... Roberta Makłowicza. Znany ekspert od gastronomii nie omieszkał wbić kobiecie szpili.
Monika Goździalska świetnie radzi sobie w show-biznesie. Przygodę z nim zaczęła przed kilkunastoma laty od "Big Brothera" i "MasterChefa", a kilka lat temu przypomniała o sobie za sprawą książki odsłaniającej kulisy świata modelingu i udziale w reality show "The Real Housewives. Żony Warszawy".
44-latka często dzieli się też w sieci prywatnymi przeżyciami w charakterystyczny dla siebie, bardzo emocjonalny sposób. Ostatnio przytrafiło jej się coś doprawdy nieprzyjemnego. Po mile spędzonym popołudniu gwiazda wraz z ukochanym postanowiła zrelaksować się w ogródku jednej z restauracji w centrum stolicy. Niestety, nie było im to dane.
"W sobotę (...) poszliśmy na Stare Miasto, (...) weszliśmy do ogródka, siedem, osiem, dziewięć stolików wolnych, wchodzę, a pani na dzień dobry, w XXI wieku, zaczyna pytaniem, czy my przyszliśmy tutaj na obiad. Ja mówię, że nie, że chcemy zjeść ciastko i wypić kawę. I pani kelnerka, której nie jest to wina, że ma takiego szefa wariata, mówi do nas: 'Nie możecie Państwo skorzystać ze stolika ze względu na to, że u nas w restauracji możesz tylko przyjść i usiąść, jak zjesz obiad. Nie możesz przyjść na ciastko'" - relacjonowała na Instagramie.
Oburzona Goździalska podkreśliła, że każdego należy traktować z szacunkiem, zwłaszcza że nie wszystkich - w przeciwieństwie do niej - stać na stołowanie się w warszawskich lokalach. "Byłam na rynku Starego Miasta, chciałam zjeść ciastko, które jest tam w menu i nie jest też tanie... Przecież nie siedziałabym tam trzech dni. (...) Dlaczego jest taka dyskryminacja? Ja wam tego nie popuszczę. To jest wstyd, żeby restauratorzy postępowali w ten sposób" - grzmiała w sieci, ujawniając przy okazji nazwę knajpy.
Kilka godzin później Goździalska podziękowała obserwatorom za duży odzew na przytoczoną przez nią historię.
"Nie jest mi żal, bo uważam, że honor w życiu jest najważniejszy, więc jeśli (...) [popełnisz błąd - przyp. aut.], to powiedz 'przepraszam', 'wybacz mi', 'głupio się zachowaliśmy'. I tutaj nasuwa się jedna myśl: nie wszyscy mają honor. Niestety, taka jest prawda. Ale godności się nie kupi. Po co chować głowę w piasek?" - mówiła celebrytka na InstaStories.
Gwiazda pochwaliła zresztą inicjatywę masowego wyruszenia do feralnego lokalu i zasypania obsługi zgłoszenia ograniczającymi się właśnie do ciastka. Na kolejnych kafelkach udostępniła m.in. post na oficjalnym fanpage'u restauracji, która postanowiła obrócić sytuację na swoją korzyść i wprowadziła do oferty... "deser influencera", kpiąc z "problemów" Moniki.
W ciągu niespełna doby afera zdążyła zatoczyć szerokie kręgi. Komentarza na ten temat udzielił nawet Robert Makłowicz, niekwestionowany ekspert w dziedzinie gastronomii. Na początku w swojej ocenie był dość dyplomatyczny i łagodny. Zaznaczył, że wszystko zależy od konkretnego lokalu i jego charakteru.
"To zależy, o jakiej restauracji mówimy. Są takie bardziej formalne, gdzie nie możemy wybierać z karty, tylko są całe sety i trzeba zamówić to, co jest w zestawie. Są też mniej formalne, gdzie można przyjść i napić się kawy, a są i takie, które nakrywają specjalnie do posiłku i trzeba zjeść obiad. Wszystko zależy od restauracji" - podkreślił w rozmowie z Pudelkiem.
Zapytany o sytuację, która przytrafiła się Monice Goździelskiej, miał jednoznaczną odpowiedź. "Jeśli ktoś chce wypić kawę i zjeść ciasto, to powinien udać się do kawiarni albo cukierni, a nie do restauracji" - powiedział wprost.
Na prośbę Pomponika "żona Warszawy" skomentowała już ocenę kuchmistrza. "Ile ludzi, tyle opinii. Ja go lubię i nie chcę wchodzić w dyskusję" - ucięła temat.
Zobacz też:
Krzysztof Stanowski ostro reaguje w sprawie Goździalskiej. Zapadła decyzja o jej przyszłości
Rusin ostro zakpiła ze znanej modelki i innych kobiet. Rozsierdziła się nie na żarty