Strasburger po tylu latach wreszcie to powiedział. Wszystko dokładnie wyliczył [POMPONIK EXCLUSIVE]
Karol Strasburger od prawie 3 dekad prowadzi jeden z najpopularniejszych teleturniejów TVP. "Familiada" przechodziła ostatnio spore zmiany, a jej gospodarz zgodził się porozmawiać o nich z Pomponikiem w nowym studio. Wyjaśnił jak liczone są wygrane i ile tak naprawdę można wygrać w "Familiadzie".
Karol Strasburger jest nie tylko znanym aktorem, który ma na koncie imponujące role. Wielu osobom niezmiennie kojarzy się z "Familiadą" i "sucharami", którymi od 30 lat rozpoczyna każdy odcinek teleturnieju. Nie wielu artystom udaje się coś takiego przekuć w sukces, jednak Strasburger uczynił z tego swoją wizytówkę i od lat cieszy się niezmienną sympatią widzów.
Redaktorowi Pomponika udało się porozmawiać z Karolem Strasburgerem na temat "Familiady". W wywiadzie gospodarz teleturnieju opowiedział nam między innymi o nagrodach, jakie można wygrać.
"Za każdy punkt zdobyty w programie uczestnik dostaje 3 zł" - wyjaśnia nam Karol Strasburger.
Dalej gospodarz teleturnieju mówi nam o zmianach, jakie zaszły w liczeniu punktów i nagrody.
"Tu zaczęli ludzie liczyć. Ja tego nigdy nie liczyłem. Należy zaznaczyć, że została oddzielona część finałowa od części eliminacyjnej. W eliminacjach zbierane punkty liczymy jako 3 zł i to jest wygrana. "Familiada" jest to chyba jeden z niewielu teleturniejów, gdzie nie można nić przegrać, zawsze się wygrywa. Część punktów z eliminacji, mimo że finał nie został wygrany, wchodziła do tej całościowej wygranej i była liczona jako 3. W większości "Familiad" na całym świecie jest podział. Oddzielony jest finał od eliminacji. I w tej chwili mamy tak, że wszystkie punkty z eliminacji, które zdobywają zawodnicy, liczymy razy trzy i to są pieniądze, to są złotówki. Natomiast finał jest oddzielną jakby rzeczą i wygrana to około 25 tysięcy i na tym koniec. Te punkty zbierane podczas eliminacji nie wchodzą do wygranej finałowej" - szczegółowo wyjaśnia Pomponikowi Karol Strasburger.
Okazuje się, zę w "Familiadzie" nie ma przegranych, bo każda drużyna wychodzi ze studia z pieniędzmi.
"Jak drużyna nie przejdzie do finału to ma 600 zł" - podkreśla gospodarz "Familiady".
Karol Strasburger od razu też zaznacza, że choć ludzie narzekają na tak niską kwotę, to przecież, jest wiele programó, gdzie gracze wychodzą z niczym.
"Biorąc pod uwagę 600 zł dzielone w tej chwili na 4 osoby, to należy potraktować te pieniądze jako taki bonus dodatkowy. Zawsze mówię, ze mają na kawę i tyle. Jakby mi ktoś powiedział, że dostanę 200 zł, to bym uznał, że fajnie. Będę miał na obiad" - mówi z refleksją Strasburger.
Maksymalnie dana drużyna może trzy razy wziąć udział w grze i dostać się do finału, a co za tym idzie wygrać go i otrzymać aż 75 tys. złotych.
Prowadzący nie ukrywa, że kiedyś nagrody w teleturniejach były cenniejsze, bo wiele osób chciało zareklamować się w telewizji. Teraz reklama w tv nie jest to już taka wpływowa, a co za tym idzie nie ma tylu chętnych do oferowania nagród.
Nie jest tak najgorzej. Bywało lepiej w sensie nagród, bo mieliśmy nagrody w postaci na przykład samochodu, w postaci mieszkań. Jest to związane również ze sponsorami, którzy dawali swoje nagrody. (...) teraz troszkę mniej tych atrakcji jest. Mniej jest bonusów, reklam, my też mniej zarabiamy w reklamach niż kiedyś" - z sentymentem wspomina początki Familiady Strasburger.
Zobacz też:
Nawet Karol Strasburger się przed tym nie uchronił. Teraz musi się z tym mierzyć
TVP niespodziewanie ogłosiło ws. Karola Strasburgera. To już się wydarzyło
"Familiada" skończyła 30 lat, a Strasburger dopiero teraz ujawnił sekret
Strasburger nie wiedział, co począć. Dwie potężne wpadki w "Familiadzie"